Mimo że dziś miała pojawić się kontynuacja ostatniego wpisu o partnerstwie (a raczej jego nieistnieniu), to postanowiłem przenieść ją na kolejny tydzień, a w zamian zająć się czymś związanym ze zbliżającym się okresem świątecznym. Nie odbiegniemy przy tym za bardzo od tematu męskości, bo przyznaję, że będę dziś opowiadał o Bogu, ale ze szczególnym naciskiem na to, dlaczego Bóg Ojciec jest przede wszystkim Bogiem mężczyzn, a dopiero w następnej kolejności kobiet. Nie możecie się doczekać odpowiedzi? Ja też, więc przejdźmy do rzeczy.
Bóg odnaleziony przez mężczyzn
Pisałem już o tym, że mężczyźni musieli przebyć długą drogę jako rodzaj ludzki, zanim odnaleźli swoje powołanie, swoją męskość. U zarania czasu, gdy natura wydawała się człowiekowi zabójcza i groźna, a kobieca zdolność rodzenia dzieci magiczna i wręcz cudowna, nie powinno nas dziwić, że ludzie, jako całość, oddawali cześć Wielkiej Matce. Kobiecie podobizny płodności i narodzin były boginiami, przed którymi zarówno mężczyźni, jak i kobiety bili pokłony.
Dopiero z czasem, gdy kultura ludzka zaczęła się rozwijać, a mężczyźni zdobywali coraz większą pewność siebie dzięki pracy, rozwojowi techniki i wspólnej działalności, kiedy zaczynali rozumieć, że ich płeć nie jest „gorsza” od kobiecej, do boskiego panteonu zaczęli dołączać pierwsi męscy bogowie. Były to oczywiście swoiste prototypy tego, co miało nastąpić, czyli zejścia matki na dalszy plan, a zamiast niej pojawienie się ojca – chrześcijańskiego Boga Ojca. Symbolicznie można powiedzieć, że był to męski proces wyzwalania się spod władzy kobiety i stawania się pełnoprawnym mężczyzną.
Ten sam proces możemy obserwować i dziś na poziomie komórki rodzinnej. Dorastający chłopiec musi wyzwolić się spod władzy matki i stworzyć więź z ojcem, jeśli chce stać się prawdziwym mężczyzną. Jeśli tego nie zrobi, czeka go żałosny żywot w cieniu Wielkiej Matki, czyli przez całe życie będzie myślał jak kobieta i służył kobietom, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zbyt wielu mężczyzn w dzisiejszych czasach prowadzi taki żywot.
Droga do odzyskania utraconej męskości, do Boga, trwała wiele tysięcy lat.
Znowu ojciec ze swojej strony powinien bronić swoje dzieci przed tym, żeby matka nie zawłaszczyła ich dla siebie. Tutaj także – zbyt wiele matek samolubnie odwraca dzieci od ojców. A nie da się kochać ani wierzyć w Boga, nie kochając swojego ziemskiego ojca (w ostatnim rozdziale wyjaśnię, dlaczego).
Spójrzmy na to z jeszcze jednej strony. Biblijnej. Mit o wygnaniu z raju skupia się wokół historii, wedle której mężczyzna (Adam) odwrócił się od Boga i na jego miejscu postawił kobietę (Ewę). Za to został skazany na cierpienie w świecie. Czy to nie jest dokładny symbol tego, o czym przed chwilą mówiłem? (Jest to również jedno z najstarszych przedstawień tego, że mężczyzna nie powinien bezmyślnie spełniać zachcianek kobiety, bo na końcu tej drogi nic dobrego go nie czeka.)
Wszystko, co wymieniłem, składa się na historyczno-społeczno-mityczną odpowiedź, dlaczego Bóg jest przede wszystkim Bogiem mężczyzn. Nie znaczy to jednak, że dla kobiet nie starcza jego względów. Wręcz przeciwnie – ojcowska miłość obejmuje każdego, ale nie jest to miłość rozumiana w populistyczny, kobiecy sposób.
Bóg i jego cechy - ideał męskiego ducha
Jednak nie tylko historia i mit świadczy o męskości Boga, ale również cechy, które mu przypisujemy. Mamy najważniejszy zestaw, czyli: miłość, prawda, dobro oraz piękno – są to przymioty boskie, których mężczyzna, jako syn boży, powinien bronić. Ale dalej mamy kolejny zestaw cech, które kojarzymy z męskością, nie z kobiecością, czyli: sprawiedliwość, prawodawstwo, porządek, brak pasji (emocji), siła, władza, ochrona czy sam fakt bycia ojcem ludzkości.
Mężczyźni, wedle chrześcijaństwa stworzeni na podobieństwo Boga, powinni być ziemskim odbiciem tego wszystkiego, ale nie będą, póki siedzą pod butem kobiety. Duch męskości, duch-Bóg, nie może się bowiem rozwinąć, dopóki syn tkwi w świecie matki, a jej natura staje się jego naturą. Tylko dzięki ojcu, który sam powinien być przykładem Boga na ziemi, może poznać, co to znaczy być mężczyzną. Mówiąc językiem religii: tylko dzięki ojcu może pokochać Boga.
Jeśli ojciec nie spełni swojej roli, zarówno syn, jak i córka, muszą w dorosłym życiu odnaleźć tę miłość we własnym zakresie. Często kończy się to wieloma latami błądzenia, gdyż pokora nie jest łatwą ścieżką do odnalezienia. W tym miejscu może warto by było wspomnieć, dlaczego Bóg jest równie ważny dla kobiety.
Kobieta i Bóg
Pamiętamy, że w przytaczanym już micie o wygnaniu z raju kobieta pierwsza odwróciła się od Boga. Zrobiła to dlatego, że wąż powiedział jej, że sama może być jak Bóg. Nie wiem, czy to nie jest jeden z najtrafniejszych opisów kobiecego ego, na jaki trafimy w literaturze (;]). Gdzieś już pisałem, że kobieta prędzej oskarży cały świat, niż sama przyzna się do błędu (szczególnie, jeśli chodzi o coś istotnego) – to właśnie jest przejaw ego. Nie mówię, że mężczyźni go nie posiadają, bo też potrafią być aroganccy, ale z reguły dużo szybciej są skłonni przyznać swój błąd.
Wracając na główne tory: po co kobiecie Bóg, który jest przede wszystkim męski? Pytanie dobre, inteligentne, ale czy nie jest ono jednoznaczne z pytaniem: po co kobiecie ojciec? Po co kobiecie w ogóle mężczyzna? Spróbujmy odpowiedzieć.
Ojcowska miłość jest dla kobiety równie ważna
W artykule o roli ojca opisuję, co daje dziewczynce dobry kontakt z tatą. W telegraficznym skrócie: jest pewniejsza siebie (nie mylmy tego z arogancją), jest spokojniejsza, nie szuka miłości na zewnątrz, przez co nie rozpoczyna zbyt szybko życia seksualnego, nie żywi nienawiści do mężczyzn, nie jest wrogiem tradycji, nie cierpi z powodu konfliktów wewnętrznych i dużo rzadziej popada w nałogi.
Bóg z kolei, tak jak dobry, silny mąż, pomaga jej zapanować nad emocjami, nie dać się im ponieść, jest opoką i ochroną przed poczuciem wewnętrznej pustki, pozwala poznać, czym jest prawdziwa miłość, a nie jej płytka, pożądliwo-emocjonalna odmiana. Jednak jednym z podstawowych warunków, by osiągnąć ten cel, jest pozbycie się ego. Tak samo, jak jednym z podstawowych warunków na jakąkolwiek pozytywną zmianę w życiu jest chęć przyznania się do błędu.
Ojciec i Bóg – dlaczego nie kochając pierwszego, nie da się wierzyć w drugiego?
Ojciec jest ziemskim reprezentantem Boga w rodzinie – w końcu jest synem bożym. Może być słabym i żałosnym przykładem syna bożego, ale to nie zmienia faktu, że nim jest. Dlatego chowanie w sercu żalu, złości, albo otwarta nienawiść wobec własnego ojca blokuje zarówno mężczyźnie, jak i kobiecie, dostęp do tego, co boskie. Dlatego jednym ze skutków nowożytnego upadku wiary w to, że Bóg istnieje, było osłabienie ojcowskiej pozycji. (A może wręcz odwrotnie – nienawiść, złość i nieufność, którą synowie i córki żywili do własnych ojców, dała efekt w postaci społecznego odwrócenia się od Boga?)
Jakby nie było, fakt pozostaje faktem. Nienawidząc syna, nie da się kochać ojca. Tak samo nienawidząc ziemskiego ojca, nie da się kochać Boga Ojca. A o tym, jak bolesny jest dla dziecka brak lub słaby kontakt z własnym tatą pisałem już nie raz.
Ojciec (mężczyzna) jest synem Boga, jego reprezentantem na ziemi
Niemożność kochania, gdy się nienawidzi, da się rozciągnąć dużo szerzej, ale musimy wejść na grunt czysto religijno-filozoficzny. Wysnuję jedną myśl, która kołata mi się w głowie, i was z nią pozostawię, żebyście mogli sami sie nad tym zastanowić. Otóż: Biblia podaje, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Mając to w pamięci, należy zadać pytanie: czy nienawidząc jakiegokolwiek człowieka, obraz Boga, możemy kochać samego Stwórcę? Innymi słowy: czy czując gniew do Jego podobieństwa, możemy kochać Jego samego?
Mnie wydaje się, że nie. A wam?
Temu, kto dotrwał do końca, życzę spokojnych i wesołych świąt (bo reszta nie przeczyta ;]). Zapraszam jeszcze przed nowym rokiem (29 grudnia), kiedy to dokończymy poprzedni temat. Miłego!
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach. A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Mam z tym tekstem problem natury fundamentalnej, ponieważ zostały popełnione kardynalne błędy. Żaden znaczący odłam chrześcijaństwa nie określa Boga jako mężczyzny, a jako byt, który nie ma płci. I tak dla przykładu pokaże jaka jest interpretacja w katolicyzmie (bo go najlepiej znam) i przytoczę fragmenty z Katechizmem Kościoła Katolickiego:
a) „Bóg przekracza ludzkie rozróżnienie płci. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, jest Bogiem. Przekracza także ludzkie ojcostwo i macierzyństwo, chociaż jest ich początkiem i miarą: nikt nie jest ojcem tak jak Bóg” (239)
b) „Bóg w żadnym wypadku nie jest obrazem człowieka. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą. Bóg jest czystym duchem, w którym nie ma miejsca na różnicę płci” (370)
Dodatkowo nie prawdą jest, że wierzenia przeszły od żeńskich bogów do męskich. Nie ma jednoznacznych dowodów, ale większość naukowców skłania się ku tezie, że wpierw były wierzenia animistyczne, później politeistyczne, a aktualnie dominują (w Europie) monoteistyczne. W wierzeniach animistycznych bogowie żyli wśród ludzi w przedmiotach, nie mieli płci. W politeistycznych bóstwa odwzorowywały hierarchię społeczną (np panteon bogów greckich miał na czele mężczyznę).
Kościół katolicki (tak jak wszystkie jego odłamy) jest co najwyżej rozwodnionym chrześcijaństwem, więc nie opierałbym się na jego filozofii. Ma długą historię wchłaniania innych religii i przerabiania ich na swoją modłę tylko dlatego, żeby wessać w siebie nowych wiernych, na których może żerować.
Poza tym ojcowie kościoła wiedzą, że w prawdziwym katolickim domu to kobieta trzyma portfel z pieniędzmi, bo mężczyzna jest za słaby, żeby jej się przeciwstawić. 😉 Dlatego też dostosowują religię pod kobiety.
Biblia jasno nazywa Boga ojcem, a ojciec ( o ile nie jest jakimś transseksualistą) jest mężczyzną. Koniec kropka. I dobrze, bo nie chcielibyśmy żyć w świecie stworzonym przez kobietę. Oj nie chcielibyśmy.
A co do wierzeń, grecki panteon jest już dość rozwiniętą religią. ja pisałem o czasach społeczeństw zbieracko-łowieckich, w których — masz rację — wielbiono zwierzęta. Ale przede wszystkim wielbiono boginię płodności, bo mężczyźni bali się kobiecej zdolności rodzenia dzieci. Pokazuje to wenus z willendorfu, czyli jedno z najstarszych boskich podobizn.
Gdzie w takim razie zbierać informacje o „prawdziwym chrześcijaństwie”? Jeżeli wprost z Bibli to mam parę cytatów:
1) „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.” (Rdz 1, 27)
Czyli zarówno Kobieta jak i Mężczyzna jest obrazem Boga
2) „Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.” (PS 22, 10)
Bóg tu ewidentnie jest tu kobietą i stworzenie było wydobyciem z łona
3) „Mówił Syjon: „Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał”; Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.”
Bóg jest tu niewiastą.
Itd itd. Cytatów stwierdzających, sugerujących że Bóg jest kobietą i mężczyzną jest pełny, bo według chrześcijaństwa nie jest ani tym, ani tym, więc trudno to odwzorować w języku.
Chrześcijanin znaczy „mały Chrystus” albo „podobny do Chrystusa”. Dlatego prawdziwy chrześcijanin to taki, który naśladuje Jezusa. Proste.
Jezus nigdy nie nazwał Boga matką. Ba! Nawet mówił rodzonej matce, żeby mu dała spokój, bo teraz jest ze swoim Ojcem.
Co do podanych przez Ciebie przykładów:
1) Dla ścisłości, Bóg stworzył Adama na swoje podobieństwo, a Ewę stworzył z Adama, czyli — można powiedzieć — na podobieństwo mężczyzny.
2) Gdzie tu Bóg jest kobietą? ;D Przecież jest napisane czarno na białym, że czuwa nad narodzinami, a nie że jest kobietą.
3) Tu też Bóg nie jest niewiastą. To jest porównanie, moim zdaniem dość ułomne. Tak czy siak zdanie „A nawet gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę” oddziela Boga od niewiasty.
Nie będę się przerzucał cytatami z Biblii, bo nie ma to żadnego sensu. Z doświadczenia wiem, że ludzi znających Biblię na pamięć nie da się do niczego przekonać. To już wcześniej ateista w Boga uwierzy 😉
Ale jest to niesamowicie interesujące, że ktoś myśli, że Bóg jest kobietą. Błędne, ale interesujące.
Nie, że Bóg jest kobietą a bytem niezależnym od ludzkich kategorii.
Muszę przyznać, że z powyszego tekstu wyłania się obraz autora mizogonisycznego, skłonnego do uprzedzeń a przede wszsytkim wierzącego we własną filozofię. Natomiast co do samego tekstu, zgadzam się z użytkownikiem Osjehsud, że jest tu masa błędów, między innymi, które szanowny użytkownik wymienił. Dorzucę również swoje obserwacje:
„Mit o wygnaniu z raju skupia się wokół historii, wedle której mężczyzna (Adam) odwrócił się od Boga i na jego miejscu postawił kobietę (Ewę). Za to został skazany na cierpienie w świecie. ” Księga Rodzaju nigdzie nie wspomina o tym w ten sposób. ”
Rdz, 1, 1-31
26 A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem podniebnym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!»
27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad ptactwem podniebnym, nad rybami morskimi i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
31 A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty
Rdz, 2, 8-25 (drugi opis stworzeniaczłowieka)
18 Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». 19 Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki podniebne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jak on je nazwie. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”. 20 I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom podniebnym i wszelkiemu zwierzęciu dzikiemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny.
21 Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. 22 Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, 23 mężczyzna powiedział:
«Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!».
Nigdzie nie jest napisane, że Bóg stworzył kobietę, ponieważ Adam się od Niego odwrócił. Od Boga odwrócili się oboje, zarówno Adam jak i Ewa, gdy obydwoje spożyli zakazany owoc.
”Mężczyźni, wedle chrześcijaństwa stworzeni na podobieństwo Boga, powinni być ziemskim odbiciem tego wszystkiego, ale nie będą, póki siedzą pod butem kobiety.” Kolejny błąd – na podobieństwo Boga został stworzony zarówno mężczyżna jak i kobieta. (Rdz, 1, 27)
”Ale dalej mamy kolejny zestaw cech, które kojarzymy z męskością, nie z kobiecością, czyli: sprawiedliwość, prawodawstwo, porządek, brak pasji (emocji), siła, władza, ochrona czy sam fakt bycia ojcem ludzkości.” Kolejny błąd. Kobiety także są istotami sprawidliwymi, silnymi na swój sposób, ochraniające chociażby swoje dzieci, ceniące porządek w sprawach doczesnych jak i duchowych. Tu przykład, kiedy Bóg przedstawia siebie w kobiecej formie:
Iz, 42, 14
«Milczałem od długiego czasu,
w spokoju powstrzymywałem się,
teraz niczym rodząca zakrzyknę,
dyszeć będę z gniewu, zbraknie mi tchu.»
Oz 11,1-4
«Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym bardziej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.»
Bóg posiada cechy obu płci. Jest zarówno stanowczy, surowy, wymagający, czasem gniewny, kochający swoje dzieci jak ojcej, jak i czuły, delikatny, wyrozumiały, kochający dzieci jak matka.
”Gdzieś już pisałem, że kobieta prędzej oskarży cały świat, niż sama przyzna się do błędu (szczególnie, jeśli chodzi o coś istotnego) – to właśnie jest przejaw ego. Nie mówię, że mężczyźni go nie posiadają, bo też potrafią być aroganccy, ale z reguły dużo szybciej są skłonni przyznać swój błąd.” Bardzo proszę nie wrzucać wszystki do jednego worka stereotypów. Zarówno mężczyźni i kobiety mają czasem problem ze swoim ego, a problem przyznawania się do własnych błędów nie ma płci.
”po co kobiecie Bóg, który jest przede wszystkim męski?” – kolejny błąd, ponieważ Bóg nie jest przede wszystkim męski. Odpowiadając na resztę wywodu: rola matki i ojca jest kluczowa dla rozwoju córki i syna. Córka potrzebuje matki i ojca tak samo jak syn. Syn bez matki również może dysfunkcyjnie funkcjonować. Zarówno syn jak i córka potrzebują ciepła, czułości, opiekuńczości matki jak i stawiającego wymagań, uczącego między innymi dyscypliny. Człowiek w procesie wchowania pozbawiony jednego z rodziców zawsze będzie funkcjonował w dorosłym życiu z większym trudem i ułomnościami w pewnych sferach życia, niezależnie od płci.
”Bóg z kolei, tak jak dobry, silny mąż, pomaga jej zapanować nad emocjami, nie dać się im ponieść, jest opoką i ochroną przed poczuciem wewnętrznej pustki, pozwala poznać, czym jest prawdziwa miłość, a nie jej płytka, pożądliwo-emocjonalna odmiana. Jednak jednym z podstawowych warunków, by osiągnąć ten cel, jest pozbycie się ego. Tak samo, jak jednym z podstawowych warunków na jakąkolwiek pozytywną zmianę w życiu jest chęć przyznania się do błędu.” Nad emocjami powinna panować każda płeć. Nie muszę chyba mówić, że przez męskie emocje również wynika wiele zła na tym świecie np. przemoc fizyczna i emocjonalna, bójki, wszczynanie wojen? Każdy człowiek, niezależnie od płci daje się ponosić emocjom, moze mieć wygórowane ego, nie przyznawać się do błędów, a kategoryzwoanie tego na płeć jest po prostu absurdem, stereotypowym myśleniem, które nigdy do niczego dobrego nie prowadzi.
Bóg nie ma płci. Ludzki rozum nie jest w stanie go ogarnąć, ponieważ nie mieści się On w ludzkie ramy postrzegania rzezcywistości. Określanie go męskimi zaimkami wynika m.in. z uwarunkowań kulturowych ale również z tego, że człowiek potrzebuje jakiegoś jego wyobrażenia, istoty. Twierdzenie, ze Bóg jest przede wszystkim Bogiem mężczyzn to totalna bzdura, kłócąca się z przekazem Pisma Świętego i nauczaniem teologicznym.
Autorowi życzę, aby Bóg obdarzył go pokojem serca, uwolnił od krzywdzącego myślenia na temat drugiego człowieka i pozwolił zrozumuieć, że kocha każdego bez względu na płeć. Ze swojej strony proszę, aby nie pisać tak nieprzemyślanych tekstów, ponieważ czytelnicy, młodsi i starsi będą mieli takimi tekstami spaczony i nieprawdziwy obraz Boga.
Z wyrazami szacunku.
Dawid
Zanim przejdę do odpowiedzi, chciałbym zaznaczyć, że tekst pisałem kilka lat temu i dzisiaj prawdopodobnie ująłbym niektóre rzeczy inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że dalej uważam główną ideę w nim przekazaną za słuszną.
„Nigdzie nie jest napisane, że Bóg stworzył kobietę, ponieważ Adam się od Niego odwrócił. Od Boga odwrócili się oboje, zarówno Adam jak i Ewa, gdy obydwoje spożyli zakazany owoc.” Tu akurat nie zrozumiałeś tego, co jest napisane. Nie twierdzę, że Bóg stworzył kobietę, bo Adam się od niego odwrócił, przecież to nie ma żadnego sensu ;D W artykule napisałem, że Adam odwrócił się od Boga i zastąpił go kobietą. Wolał posłuchać swojej żony, niż Boga. O to chodzi.
Idąc dalej…
Oczywiście, że Bóg nie ma płci, bo nie ma ciała. Bóg jest duchem, ale męskim duchem. Dlatego stworzył mężczyznę pierwszego (a kobietę jako pomocniczkę mężczyzny), dlatego nazywany jest ojcem, dlatego po jego prawicy siedzi syn (nie córka). Chrześcijaństwo ma hierarchię stricte patriarchalną, czy Ci się to podoba, czy nie.
„Córka potrzebuje matki i ojca tak samo jak syn. Syn bez matki również może dysfunkcyjnie funkcjonować.” Jasne, że obaj rodzice są potrzebni. Jednak jeśli już któregoś ma brakować, dzieci o wiele lepiej wyjdą na pozostaniu przy ojcu, nie przy matce. Im dziecko starsze, tym ważniejszy staje się ojciec, a mniej istotna matka.
„Bardzo proszę nie wrzucać wszystkich do jednego worka stereotypów. Zarówno mężczyźni i kobiety mają czasem problem ze swoim ego, a problem przyznawania się do własnych błędów nie ma płci.” Tak, z tym że arogancja kobieca jest na zupełnie innym poziome w porównaniu do arogancji męskiej, szczególnie w dzisiejszych czasach.
„Nad emocjami powinna panować każda płeć. Nie muszę chyba mówić, że przez męskie emocje również wynika wiele zła na tym świecie np. przemoc fizyczna i emocjonalna, bójki, wszczynanie wojen?” Akurat kobiety-władczynie procentowo wszczynały więcej wojen, niż mężczyźni. Kobiety zwykle są też bardziej agresywne. A mężczyzna, który nie panuje nad emocjami, niczym się od kobiety nie różni. Co nie zmienia faktu, że z Twoją ogólną tezą się zgadzam, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety powinni nad sobą panować.
Podsumowując, Bóg jest przede wszystkim Bogiem mężczyzn (co nie znaczy, że nie jest też Bogiem kobiet). To mężczyzn powołuje do walki, działania w świecie, szerzenia dobrego słowa, bycia silnymi i odważnymi. Rola kobiety dotyczy przede wszystkim dbania o dom i dzieci. I to wcale niczego jej nie umniejsza, bo to równie ważna rola.
Myślę, że w dzisiejszych czasach to męskie ego dominuje i jest krzywdzące dla ludzi wokół, ale to też czysta generalizacja. Najlepiej zrzucić wine na druga płeć i nie widzieć w niej śladu człowieczeństwa. A może też należy popatrzeć na sprawe z drugiej strony i nie idealizować męskiej płci bo tak naprawde również wyrządza zło kobiecej świadomości. Nie ma czegoś takiego, że jedna płeć jest ważniejsza od drugiej. W ogole nie powinno sie kogos determinować na podstawie płci. To szkodliwe i toksyczne podejście. A Bóg nie jest ani mężczyzną ani kobietą. Przedstawienie Boga jako mężczyzny to jedynie fanaberia mężczyzn, by mieć władzę
Nigdzie nie pisałem, że jedna płeć jest ważniejsza od drugiej, ani nigdzie nie zwalam całej winy na jedną płeć. Także zaczynasz rozmowę od kłamstwa.
Gdzie męskie ego dominuje? W dzisiejszym świecie jesteśmy świadkami rozbuchanego, niczym nie kontrolowanego kobiecego ego i męskiej słabości, która w żaden sposób nie potrafi sobie z nim poradzić.
A Bóg jest męskim duchem. Potwierdza to jego syn, Jezus Chrystus z Nazaretu,, kiedy zwraca się do niego per „Ojcze”. Więc nie wiem, jaką Ty religię wyznajesz, ale na pewno nie jedyną prawdziwą.
Poza tym dlaczego przedstawiasz się jako Paweł, skoro twój mail należy do kobiety? Pomyślałaś, że męskie imię doda Ci wiarygodności, czy co? ;D