Kto zna moje dotychczasowe teksty, ten wie, że ich główną ideą jest przeciwdziałanie postępującej kastracji mężczyzn. Zresztą ideę bloga widział każdy, kto chociaż raz go odwiedził.
Naprawiamy świat, odbudowując mężczyzn.
Misja ta była istotna już prawie 5 lat temu, kiedy zaczynałem. Jednak jest jeszcze bardziej aktualna dzisiaj — w czasach, gdy męskość jest zwalczana we wszystkich jej przejawach. Z małym wyjątkiem na sferę łóżkową.
Jak to usłyszałem od pewnej kobiety: “w codziennym życiu powinno być równouprawnienie, ale w łóżku fajnie, kiedy facet dominuje.”
Do tego dzisiaj jesteśmy sprowadzani, drodzy panowie. W ciągu dnia mamy być wiernymi pieskami czekającymi na rozkaz swojej pani, a w nocy bykami rozpłodowymi, które biorą kobietę siłą i nie patrzą na konsekwencje.
Właśnie tak wygląda życie przeciętnego mężczyzny. Za dnia jest podnóżkiem kobiety, a w nocy może się przez 5 minut na tej samej kobiecie wyżyć.
To współczesna męskość w pigułce.
Kto by pomyślał, że faceta można wykastrować bez obcinania jaj? Wystarczy dostarczyć mu śmieciowe jedzenie, ograniczyć chęć do aktywności i udziału w życiu, a także (co najważniejsze) przez lata tłuc do głowy, że wszystko, co męskie, jest złe.
Tyle wystarczyło, żeby całe pokolenia mężczyzn zaczęły zachowywać się jak kobiety.
1
Jak wiadomo, odrzucenie męskości przez współczesnych facetów wiąże się z wieloma problemami.
- Oczywistym jest, że sfeminizowani mężczyźni będą nieszczęśliwi, bo rezygnują ze swojej prawdziwej natury.
- Oczywistym jest też, że sfeminizowani mężczyźni doprowadzą do destrukcji społeczeństwa i kultury, bo to mężczyźni są twórcami i obrońcami cywilizacji.
- No i finalnie oczywistym jest, że sfeminizowani mężczyźni nie będą potrafili powstrzymać kobiecego szaleństwa, które potęguje się z każdym kolejnym rokiem. A potęguje się dlatego, że kobiety bez męskiej opieki coraz bardziej wkręcają się w spiralę wariactwa i dziwactwa.
Jednak żadna z powyższych kwestii nie jest tak istotna jak fakt, że sfeminizowani mężczyźni odrzucają dar, który otrzymali od Boga.
Męskość jest darem, bo jest naturą samego Boga Ojca. Nie w tym sensie, że Bóg jest mężczyzną w fizycznym rozumieniu tego słowa. Bóg jest duchem, ale męskim duchem. Dlatego stworzył Adama na swoje podobieństwo, a następnie Ewę.
Wynika stąd, że męskość pochodzi od Boga, a kobiecość wyłoniła się z męskości. Idąc dalej tym tropem, mężczyzna bez Boga nigdy nie będzie w pełni męski, a kobieta bez mężczyzny nigdy nie będzie w pełni kobieca.
2
Oczywiście nie poddaliśmy się bez walki. Z czasem pojawiła się grupa mężczyzn, którzy zauważyli problem, czego w gruncie rzeczy można się było spodziewać. W obliczu rewolucji zawsze pojawia się kontrrewolucja.
Otrzymaliśmy więc najpierw redpill, a później wszystkie jego odmiany.
Jednak z redpillem jest jeden problem. Większość jego propagatorów namawia nas do męskości zwierzęcej, samczej. A taka męskość nie może funkcjonować sama z siebie. Potrzebuje przeciwstawnej siły w postaci kobiecości, wobec której jakoś się ustosunkowuje.
Efekt jest taki, że redpillowcy, tak samo jak blackpillowcy, artyści podrywu, a nawet wyznawcy MGTOW stawiają kobietę w centrum swoich zainteresowań. Niektórzy robią to poprzez negację (obrażamy się na kobiety), ale wciąż kobieta jest centralnym punktem ich światopoglądu. pewnego rodzaju bożkiem.
Ten typ myślenia jest pokłosiem współczesnej ideologii, którą opisałem na początku.
Mężczyźni nie zdają sobie z tego sprawy, ale sami na siebie patrzą przez pryzmat bycia bykiem rozpłodowym. A skoro tak, to pojawia się pytanie: jak kobietę zaciągnąć do łóżka? Niektórzy zastanawiają się też, czy staranie się o seks jest w ogóle tego warte?
Ci drudzy może nawet byliby bliżej prawdy, gdyby nie fakt, że ich odpowiedzią na zadane pytanie jest całkowita rezygnacja z kontaktów z kobietami. Zamiast tego poświęcają czas na chłopięce zabawy i stają się typowymi Piotrusiami Panami.
W efekcie wyrasta nam społeczeństwo dorosłych chłopców bez kręgosłupa i księżniczek-kurewek, które myślą, że emocjonująca karuzela życia nigdy się dla nich nie zatrzyma.
Żebyśmy się źle nie zrozumieli — nie odrzucam w całości dorobku męskich ruchów, o których tu wspominam. Mężczyźni powinni być świadomi zła, które kryje się w każdej kobiecie.
Jednak prawdziwi mężczyźni temu złu nie ulegają, nie próbują przed nim uciec i nie starają się go zdominować jeszcze większym złem.
3
Co w takim razie robią prawdziwi mężczyźni? Kierują się boską Miłością.
Nie w sensie przyziemnego uczucia, które sprawia przyjemność, kiedy się kogoś widzi. To nie jest żadna miłość, bo prawdziwa Miłość jest wieczna.
Co więcej, brzydzi się złem i nieprawością. Dlatego:
- Ojciec kochający swoje dziecko nie będzie akceptował u niego zboczeń pokroju homofilii (zwanej dla niepoznaki homoseksualizmem).
- Nie będzie oddawał swojej córki w ręce jakiegoś podrostka, żeby ją sobie obracał, jak mu się żywnie podoba.
- Nie będzie też przyklaskiwał niemądrym pomysłom żony, żeby tylko wkraść się w jej łaski.
Prawdziwy mężczyzna stoi twardo na gruncie prawdy i nie ugina się, nawet gdyby miał przeciwko sobie cały świat.
Jak już kiedyś pisałem, nie celujemy tutaj w postać tyrana, tylko dobrego króla. Jednak niech cię nie zwiedzie słowo “dobry”. Dobrym królem nie jest ten, który spędza cały dzień na głaskaniu swoich poddanych po głowie, tylko ten, który służy swojemu ludowi. A służba ta wymaga wynagradzania za dobro i karania za zło.
Zdolność do wymierzenia sprawiedliwej kary jest nieodłączną częścią dobra. Dlatego boska Miłość nie wyklucza np. skazania kogoś na śmierć, czego większość ludzi nie rozumie.
Jednak uczciwe wymierzenie kary jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek nie kieruje się gniewem/nienawiścią.
4
Wróćmy jednak do idei męskości.
Odkąd zacząłem zajmować się tym tematem, przeszedłem przez wszystkie stadia tego, co niby męskie. Od idei najbardziej prymitywnych (mężczyzna musi mieć dużo kobiet i dominować), przez bardziej holistyczne (dbałość o zdrowie, tężyznę, dobry wygląd, rozwój umiejętności, etc.), po prawdziwe źródło męskości (Boga).
Dzięki temu mogłem zrozumieć, że seks (nawet z setką kobiet) nie zrobi z nikogo mężczyzny. Tak samo władza i pieniądze.
Bycie przystojnym, zdrowym, umięśnionym i wyszkolonym, choć oczywiście kryje się tutaj jakaś wartość, także nie zrobi z nikogo mężczyzny.
Ale za to spokój ducha, wewnętrzna spójność i brak konfliktu z samym sobą przybliża do męskości. Innymi słowy, mężczyzna jest mężczyzną przede wszystkim w duchu, nie w ciele. A duchowość jest domeną boską.
5
Kiedy operuję ciałem, mam nad nim pewną kontrolę. Dzięki ciężkim treningom potrafiłem nadać sylwetce atrakcyjny kształt, a za pomocą kilku trików w obcinaniu zarostu czy goleniu głowy sprawiłem, że nagle zacząłem bardziej podobać się kobietom. Zmiana diety dopełniła całości.
Jednak nie jestem w stanie kontrolować, czy będę zdrowy, czy chory. Nie mam władzy nad tym, czy zachowam bujną czuprynę, czy włosy w ekspresowym tempie wypadną.
Tak naprawdę już w kontekście samego ciała nie wszystko ode mnie zależy.
W duchu natomiast nie mam żadnej władzy, a moja świadoma wola jest bardzo wątła w porównaniu do sił, które nią manipulują. Zresztą nie tylko moja. Każdy człowiek jest w tym zakresie marionetką, dlatego:
- tak trudno mu utrzymać dietę,
- nie sposób porzucić nałogi,
- brakuje mu sił do naprawy własnego życia,
- etc.
Gdyby jego wola była tak naprawdę “wolna”, nie miałby problemów z żadną z tych rzeczy. Ale rzeczywistość wygląda inaczej.
Wola człowieka jest oblepiona mackami demonów, które w nim siedzą. Dlatego człowiek jest słaby i podatny na wpływy.
Ja też kiedyś byłem słaby i podatny na wpływy.
6
Słabości tej częściowo pozbyłem się na mojej drodze ku męskości. Zbliżyłem się do przyrodzonej mi natury, uzyskałem większą spójność, nabrałem trochę pewności siebie i zacząłem wyglądać bardziej jak mężczyzna.
Nie uszło to też uwadze kobiet, z którymi miałem w tamtym okresie styczność 😉
Jednak była to tylko kropla w morzu potrzeb. Prawdziwa zmiana nastąpiła dopiero wtedy, kiedy moja droga ku męskości odsłoniła przede mną Boga. Nikt mi nie musiał tego mówić. Moje życiowe doświadczenie pokazało mi, że nie ma męskości bez Boga.
Wtedy postanowiłem zrobić coś, czego nie próbował prawie żaden współczesny chrześcijanin.
Mianowicie: postanowiłem zaufać mojemu Niebieskiemu Ojcu. Uwierzyłem, że może oczyścić moje serce z całej niegodziwości i uczynić mnie idealnym, tak jak on sam jest idealny. (To słowa żywcem wyjęte z Biblii, więc niczego sobie tu nie dopowiadam).
Dzisiaj wielu traktuje te wersety jako przenośnię. Bo przecież nikt nie może być idealny, prawda?
Cóż, to bardzo niebezpieczne stwierdzenie. Zakłada bowiem, że Bóg nas okłamuje, a chyba żaden chrześcijanin by tego nie sugerował. Mam rację?
Więc postanowiłem uwierzyć i zaufać mojemu Duchowemu Ojcu. Ukorzyć się przed Nim i uznać, że sam z siebie nie wiem nic i sam z siebie nie potrafię nic. Wybaczyłem swoim prześladowcom, a On w zamian wybaczył mi.
Następnie oczyścił moje serce z całej niegodziwości.
Usunął z niego nieumiarkowanie, zazdrość, złość, nałogi, żądzę (chociaż z nią było najtrudniej) i wiele innych usterek, czyniąc ze mnie prawdziwie wolnego człowieka. Od teraz wszystko mogę, ale niczego nie muszę.
Prawdę mówiąc, większości rzeczy nawet nie chcę. Bo kiedy człowiek cieszy się wewnętrznym spokojem ducha, nie musi poprawiać sobie humoru materialnymi zabawkami.
Wynikają z tego również korzyści poboczne. Np. nie mam potrzeby wydawania pieniędzy na pierdoły, więc moje konto nie cierpi. Poza tym nie tracę czasu na zabawianie samego siebie serialami, wycieczkami, imprezami czy innymi, podobnymi zajęciami, więc mam czas na pracę i rozwój.
Dodam jeszcze, że wcale mi tych rzeczy nie brakuje, więc nie muszę wysilać swojej woli, żeby ich nie chcieć.
To oczywiście nie znaczy, że nie mogę sobie pozwolić na przyjemności. Mogę. Jednak, szczerze mówiąc, największą przyjemność sprawia mi praca.
7
Po co o tym wszystkim piszę? Żeby dotrzeć do podsumowania, które właśnie czytasz.
Kiedy dzisiaj ktoś by mnie zapytał: “jak zostać prawdziwym mężczyzną?”, moja odpowiedź byłaby bardzo prosta.
Kobieta nie zrobi z ciebie mężczyzny.
Mężczyzna też nie zrobi z ciebie mężczyzny.
Ani doświadczenia życiowe.
Tylko Bóg zrobi z ciebie mężczyznę.
To nie puste słowa. Jeśli chociaż chwilę się zastanowisz, zrozumiesz, że i tak masz już jakiegoś bożka. Spermiarze i pantoflarze całymi dniami klęczą przed ołtarzem kobiety. Politycy i inni współcześni rządzący padną na kolana przed każdym, kto pozwoli im utrzymać się przy władzy. Rodzice wielbią swoje dzieci. Poza tym całe rzesze ludzi modlą się do pieniędzy.
Problem polega na tym, że żaden z tych bożków nie zapewni ci spokoju ducha ani spójności. Nie usunie też konfliktu wewnętrznego.
A jeśli z jakiegoś powodu straciłbyś swojego materialnego bożka (kobietę, pieniądze, dziecko, pozycję społeczną, etc.), zostaniesz z niczym. Cały twój świat się zawali, bo twoja największa wartość zniknęła.
Dlatego moja rada na Święta Bożego Narodzenia jest taka: zbuduj swój dom na solidnym gruncie, a żaden sztorm, tornado, powódź czy trzęsienie ziemi go nie dosięgnie. Za to ty będziesz mógł budować dalej i wyżej, bez oglądania się na ludzi ani materialne dobra, które do tej pory cię kontrolowały.
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Dowiedz się więcej:
Wartosciowy post. Szkoda ze nie napisales o Darach Ducha Swietego. Troche mnie to dziwi skoro nawiazujesz do chrzescijanstwa. Aga.
dary ducha swietego to meskosc w pigulce
Swoje teksty związane z chrześcijaństwem opieram na treściach biblijnych, a dary Ducha Świętego to część katechizmu katolickiego, ale mogę się zgodzić, że mówią o męskich cechach. Dzięki za wspomnienie o nich 😉
Dary Ducha Świętego (6 z 7) są opisane w Biblii, w Księdze Izajasza, rozdział 11, werset 2.
„I wyrośnie różdżka z pnia Jessego,
wypuści się odrośl z jego korzeni.
I spocznie na niej Duch Pański,
duch mądrości i rozumu,
duch rady i męstwa,
duch wiedzy i bojaźni Pańskiej”
Dobrze wiedzieć. Miałem świadomość, że Dary Ducha Świętego opisane w nauce Kościoła Katolickiego są oparte na fragmentach biblijnych, ale nie wiedziałem, że są wymienione wprost w jednym miejscu.
Stary Testament to lektura, z którą ciągle walczę 😉