Z kobietami w Polsce nie jest jeszcze tragicznie. Przynajmniej taki wniosek nasuwa się, gdy spojrzymy na wyniki ostatniego eurobarometru poświęconego stereotypom płciowym.
Dla tych, którzy nie wiedzą, o czym piszę, krótkie wyjaśnienie: Unia Europejska (która, jak wiadomo, powinna zostać zniszczona) co jakiś czas przeprowadza badania opinii publicznej na różne tematy. Nazywa to eurobarometrem. A jeden z najnowszych, z początku 2024 roku, został poświęcony postrzeganiu płci.
Ciekawa rzecz, nawet jeśli tylko kilka z zadanych w ankiecie pytań zasługuje na szczególną uwagę.
Przejrzyjmy zatem odpowiedzi Polaków i porównajmy je do średniej unijnej.
Ogólne postrzeganie równości płci
Na tym temacie nie będziemy zatrzymywali się na dłużej, bo tak naprawdę nie ma o czym mówić.
Jaki miarodajny sens ma pytanie: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “mężczyźni również skorzystaliby na równości kobiet i mężczyzn”? Przecież sformułowanie jest tak ogólne, że każdy może sobie pod nie podstawić, co mu się żywnie podoba.
Dlatego nie dziwi fakt, że wyniki w Polsce są bardzo zbliżone do średniej unijnej (75% ankietowanych zgadza się z tym stwierdzeniem).

Na szczęście drugie pytanie ma już nieco więcej sensu, ponieważ brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “niezależność finansowa jest równie ważna dla kobiet i mężczyzn”? Tutaj zgoda była jeszcze wyższa, chociaż pojawia się rozdźwięk między średnią unijną a Polską (odpowiednio 90% na tak i 86% na tak).

Chociaż nie dziwi mnie taki wynik, osobiście nie zgodziłbym się z tym stwierdzeniem. Z jednej prostej przyczyny: obecności słów RÓWNIE WAŻNA.
Przecież oczywistym jest, że niezależność finansowa nie jest dla kobiety równie ważna. Chociażby dlatego, że mężczyźnie niezależność dodaje atrakcyjności, a kobiecie — w ogóle.
Poza tym po wyjściu za mąż niezależność finansowa staje się dla kobiety jeszcze mniej ważna.
Ale to nie czas i miejsce na takie dywagacje. Idźmy dalej, bo kolejne pytania są ciekawsze.
Postrzeganie ról płci
W tej sekcji pojawia się największy rozjazd między średnią unijną a Polakami, co budzi pewną nadzieję na przyszłość.
Pierwsze pytanie brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “najważniejszą rolą mężczyzny jest zarabianie pieniędzy”? Swoją drogą też głupie, bo zarabianie pieniędzy, choć istotne, jest co najwyżej JEDNĄ Z najważniejszych ról mężczyzny. Ale nie czepiajmy się.
Lepiej sprawdźmy wyniki, bo jest co analizować. W Polsce aż 69% ankietowanych zgodziło się z zaproponowaną tezą, w kontrze do zaledwie 42% w całej UE.
W tym przypadku warto również sprawdzić wyniki z podziałem na płeć. Nie powinno dziwić, że mężczyźni jako ogół przeciętnie częściej tak uważali (w UE 45%, w Polsce 74%). Kobiety natomiast nieco rzadziej (39% w UE, 65% w Polsce).
Wiek ankietowanych nie grał istotnej roli.

Jak widać, rola mężczyzny jako żywiciela rodziny wciąż jest głęboko zakorzeniona w zbiorowej świadomości Polaków. Polscy mężczyźni zgadzali się z nią o połowę częściej niż przeciętny mężczyzna w UE, a polskie kobiety — niemal 2 razy częściej niż europejki.
Teraz pytanie za 100 punktów: ciekawe jak szybko “oświecona” kobieta Europy zmieniłaby zdanie, gdyby wylądowała w związku z facetem, który uważa tak jak ona?
Idźmy jednak dalej.
Kolejne pytanie, bardzo istotne, brzmiało: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “najważniejszą rolą kobiety jest dbanie o dom i rodzinę”? I teraz uwaga, bo mieszkańcy UE średnio zgadzali się z tym w 38% przypadków, a Polacy aż w 71% przypadków.
Oczywiście mężczyźni byli takiego zdania częściej od kobiet (40% w UE i 73% w Polsce w porównaniu do 36% w UE i 69% w Polsce), co nie powinno dziwić. Mężczyźni z zasady są mniej liberalni.
Jednak w tym przypadku warto spojrzeć na wyniki z podziałem na wiek.
Co tutaj znajdziemy? Przede wszystkim jak na dłoni widać, że w UE z pokolenia na pokolenie coraz mniej osób tak uważa — zarówno wśród mężczyzn, jak i wśród kobiet. Wieloletnia propaganda przyniosła swoje żniwo.
W Polsce podobny trend też się zarysowuje, ale głównie wśród kobiet.
Jednak — i to jest dobra wiadomość — młode Polki (w wieku 15-24) wciąż w 58% (!) przypadków zgadzają się z tym stwierdzeniem, gdy średnia dla tego wieku w UE wynosi tylko 24%. To wyjątkowo duża różnica.

Jeśli wierzyć podanym liczbom, w Polsce jeszcze 6 na 10 młodych kobiet jest stosunkowo normalnych. W UE już tylko 2, góra 3 na 10.
Postrzeganie ról przypisywanych kobietom i mężczyznom
Przechodzimy do kolejnej ciekawej sekcji, chociaż tutaj już tak dużych różnic nie będzie.
Pierwsze pytanie brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “kobiety są bardziej skłonne niż mężczyźni podejmować decyzje w oparciu o swoje emocje”? Polacy zgadzali się z tym w 75% przypadków, unijczycy — w 62%.
Ciekawe jest jednak to, że obie płcie były w tym aspekcie zadziwiająco zgodne, jeśli chodzi o ogólną liczbę głosów na tak.
Kolejną interesującą rzeczą jest odwrotna korelacja między Polakami i Polkami, jeśli spojrzymy na wiek. Młodzi mężczyźni najrzadziej zgadzali się z tym stwierdzeniem (65%), a starsi — najczęściej (80%). W przypadku kobiet było na odwrót. Młode Polki zgadzały się najczęściej (86%), a starsze — najrzadziej (72%).

Czyżbyśmy mieli aż tak emocjonalne młode pokolenie kobiet w naszym kraju?
Nie żebym narzekał. Zdecydowanie preferuję kobiety delikatne i wrażliwe. Chociaż nie da się ukryć, że do takich nieraz trzeba mieć anielską cierpliwość.
Kolejne pytanie w tej sekcji brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “w polityce mężczyźni są ambitniejsi od kobiet”? Jak dla mnie niezbyt ciekawe, ale z reporterskiego obowiązku odnotowuję, że pod tym względem nie ma wielkiej różnicy między Polakami (55% na tak) i unijczykami (47% na tak).
Jedyną grupą, która wyraźnie odstaje od średniej, są młode kobiety z UE (w wieku 15-24). Tylko 34% z nich zgadza się z tym stwierdzeniem. Chyba za bardzo uderzył im do głowy motyw “girl bossiary”.

Postrzeganie obowiązków domowych i rodzinnych
Została nam ostatnia sekcja, ale już bardziej w formie ciekawostki, bo zadane tu pytania są mocno średnie.
Pierwsze brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “ogólnie mężczyźni są z natury mniej kompetentni w wykonywaniu czynności domowych niż kobiety”? I, prawdę mówiąc, nawet nie wiem, jak je odpakować.
Bo co to znaczy, że są “z natury mniej kompetentni”? Kobiety mają jakąś szczególną zdolność do sprzątania, gotowania i zajmowania się dziećmi? Co do ostatniego, racja. Ale nie przesadzajmy z tymi trudami zajmowania się domem.
Warto natomiast odnotować, że Polacy tutaj też patrzą stereotypowo. Aż 64% z nich się z tym zgadza w porównaniu do 49% w UE.
Ciekawe jest także to, że Polki częściej uznają powyższe stwierdzenie za prawdziwe. A młode Polki (w wieku 15-24 lat) biją tutaj rekord, bo aż 77% jest na tak. To ostra kontra do średniej unijnej, gdzie młode kobiety zgadzały się z tym najrzadziej (39%).

Zastanawia mnie, skąd taki wynik? W poszukiwaniu odpowiedzi wysunąłbym trzy hipotezy:
- albo polscy ojcowie są tacy nieporadni i dzieci to widzą,
- albo polscy rodzice przyjmują tradycyjne role płciowe i dzieci biorą z tego przykład,
- albo polscy ojcowie po prostu są zbyt zajęci pracą zarobkową, aby przejmować obowiązki domowe.
Z kolei tak niski wynik w UE zwaliłbym na karb postępującej kastracji mężczyzn, a co za tym idzie — ojców.
Tym oto sposobem dotarliśmy do ostatniego pytania, które brzmi: czy zgadzasz się ze stwierdzeniem “jeżeli wynagrodzenie ojca jest niższe niż matki, to on powinien zrezygnować z pracy, aby zająć się dziećmi, jeżeli rodzina zdecyduje, że ma to zrobić jedno z rodziców”?
W tym przypadku Polacy też częściej byli na tak w porównaniu do unijczyków (odpowiednio 61% do 51%).
Jednak wydaje mi się, że tutaj Polakom nie chodzi o żadną równość, tylko o zwyczajny pragmatyzm. Więcej pieniędzy to w końcu więcej pieniędzy.

Nie zmienia to natomiast faktu, że pomysł jest nie do przyjęcia. Posłuchaj mojego ostrzeżenia, mężczyzno, i nigdy w życiu nie zgadzaj się na taki układ. Nawet jeśli żona nie widzi w tym nic złego.
W związku nie możesz zarabiać mniej od kobiety. A już na pewno nie powinieneś zamienić się rolami i siedzieć w domu, kiedy żona chodzi do pracy. Z jednego prostego powodu: przestaniesz być mężczyzną w jej oczach. W najlepszym razie kobieta straci do ciebie szacunek, a najgorszym cię zostawi.
Oczywiście są wyjątki (np. choroba), ale w normalnej sytuacji nigdy w życiu nie przyjmuj takich układów. Dużo lepiej zrobisz, znajdując dodatkowe źródło dochodu.
Podsumowanie
Tym oto sposobem przebrnęliśmy przez cały eurobarometr. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zakończyć w ten sam sposób, w który zacząłem.
W Polsce nie jest jeszcze tak tragicznie. Chociaż nasze “elyty” robią wszystko, żeby to zmienić.
PS. Może napiszę drugą część odnośnie tego tematu (albo uzupełnię ten tekst w niedalekiej przyszłości), bo krajowe wersje eurobarometru z jakiegoś powodu pomijają dużą część zadanych pytań. Z kolei wersja międzynarodowa, mimo że zawiera je wszystkie, nie uwzględnia podziału na płeć w odpowiedziach. Pozwala zatem porównywać kraje, ale nie mężczyzn i kobiety.
Źródła:
- https://europa.eu/eurobarometer/surveys/detail/2974
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Zdjęcie wpisu autorstwa Tsvetoslav Hristov z Unsplash
Wyniki dowodzą czegoś przeciwnego – w Polsce jest jeszcze gorzej niż na Zachodzie.
Dlaczego?
Z jednej strony Polki cieszą się już niemal wszystkimi (poza sponsorowaną przez rząd skrobanką) przywilejami innych Europejek – co jeszcze umacnia powszechny wśród Słowian matriarchalny porządek społeczny oraz rodzima odmiana katolicyzmu (patrz kult Matki Boskiej) – a z drugiej w przeciwieństwie do krajów zachodnich od naszych mężczyzn wciąż oczekuje się, że będą ponosić obowiązki proporcjonalnie takie same, jak ich pradziadowie 100 lat temu, tyle że bez władzy, którą oni dysponowali.
Myślę, że to jedna z ważniejszych przyczyn, dlaczego Polacy statystycznie częściej strzelają samobóje niż ich koledzy z państw sąsiednich.
Ciekawa teoria, tyle że niezbyt prawdziwa. Polska jest dopiero na 10. miejscu w UE, jeśli chodzi o współczynnik samobójstw u mężczyzn (za Litwą, Słowenią, Estonią, Węgrami, Łotwą, Chorwacją, Austrią, Francją i Belgią). I nie różni się pod tym względem wiele od Czech i Finlandii. To dane z Eurostatu z 2022 roku.
Co ciekawe, jeśli chodzi o samobójstwa kobiet, jest dopiero 24.
Poza tym przeczytałeś, że Polki (nawet te młode) nadal w większości uważają, że główną rolą kobiety jest zajmowanie się domem i dziećmi. Jasne, tendencja jest spadkowa, ale na ten moment wypadamy pod tym względem bardzo dobrze na tle Europy, więc nie wiem, skąd taka reakcja.
Na temat matriarchatu u Słowian nie będę się rozwodził, bo nigdy się w to nie zagłębiałem.
Ale mogę coś napisać o kulcie Matki Boskiej. To nie jest rodzima odmiana katolicyzmu, tylko stały element katolicyzmu na całym świecie. Mogę Ci przyznać rację, że czasem można odnieść wrażenie, że Maryja zajmuje w kościele więcej miejsca, niż Jezus, ale to tylko wrażenie. Każda Msza Św. jest poświęcona niemal w całości Bogu Ojcu i Synowi.
Swoją drogą nie wiem, czy mężczyźni 100 lat temu brali na siebie obowiązki dlatego, że mieli władzę, czy dlatego, że po prostu zależało im na swoich rodzinach. Raczej obstawiałbym to drugie. Oczywiście to nie znaczy, że dzisiejszy świat nie stwarza problemów i że mężczyzna nie powinien przewodzić rodzinie, ale nie udawajmy, że nieograniczona męska władza to magiczne rozwiązanie na wszystko. Stan dzisiejszych mężczyzn nie jest wiele lepszy od stanu kobiet.
EDIT: Muszę Ci tu częściowo zwrócić honor odnośnie tych samobójstw, bo jeśli chodzi o mężczyzn poniżej 65 rż. Polska plasuje się średnio na 5/6. miejscu, jeśli uśrednilibyśmy wyniki z ostatnich 10 lat. W innych krajach z jakiegoś powodu mężczyźni w podeszłym wieku dużo częściej popełniają samobójstwo.