Pracuję nad nowym tekstem o tematyce jest na tyle istotnej dla mężczyzn, że nie chcę z nim gonić. Jeśli dobrze pójdzie, dokończę artykuł w tym tygodniu i wrzucę do niedzieli.
Póki co życzę błogosławionego tygodnia wszystkim czytającym.
Pracuję nad nowym tekstem o tematyce jest na tyle istotnej dla mężczyzn, że nie chcę z nim gonić. Jeśli dobrze pójdzie, dokończę artykuł w tym tygodniu i wrzucę do niedzieli.
Póki co życzę błogosławionego tygodnia wszystkim czytającym.
Jako że w ostatnią niedzielę była przerwa od publikacji, a w tę niedzielę dzieliłem się tylko krótkim cytatem, postanowiłem przygotować bonusowy tekst. Polecę w nim prywatą, żeby w krótkich, żołnierskich słowach pokazać chłopakom i młodym mężczyznom — ale i starsi coś z tego wyciągną — że dobra zmiana (spokojnie, nie ta polityczna) może przyjść bardzo szybko.
Jeśli zatem jesteś nasto-, dwudziesto- czy trzydziestolatkiem wątpiącym w swoje możliwości, ten krótki tekst jest dla ciebie.
Jestem już praktycznie po lekturze pewnej książki, do której odniosę się jeszcze bezpośrednio na końcu tekstu. Najpierw jednak podzielę się zaczerpniętym z niej cytatem. Wywarł on na mnie wrażenie z dwóch powodów:
Odnosi się bezpośrednio do problemów wielu mężczyzn, jeśli chodzi o relacje z kobietami.
Dotyka czegoś o wiele głębszego, ponieważ mówi o męskiej naturze.
PS. Jutro wpadnie dodatkowy tekst, także będą dwa pod rząd 🙂
Dodałem małą aktualizację do ostatniego tekstu, bo gryzły mnie po oczach zawarte w nim przykładowe dialogi. Wreszcie olśniło mnie, dlaczego ;] Więc nieco je poprawiłem.
Niedawno zgłosił się do mnie mężczyzna, który wziął sobie za żonę kobietę posiadającą lękowy styl przywiązania. Pomyślałem więc, że skoro już i tak siedzę w temacie, wejdę w niego głębiej. Czasu nie zmarnuję, bo wedle szacunków LSP dotyczy ok. 20% populacji. Nawet jedna na pięć kobiet się nim charakteryzuje, więc nie są to przypadki odosobnione.
Stąd pomysł, że warto napisać coś, co pomoże mężczyznom radzić sobie z takimi pannami.
Ludzie rozumieją rzeczy tak, jak chcą je rozumieć. Nawet jeśli je wyjaśnisz. Najlepszym tego przykładem jest znany z manosfery termin “miły facet”. Mimo że swego czasu napisałem dłuższy tekst wyjaśniający zagadnienie (przeczytasz go tutaj), wciąż pojawiają się osoby, które ewidentnie “nie rozumieju” 😉
Dlatego wyjaśniam łopatologicznie (a tym, którzy już wiedzą, przypominam):
Kiedy mówię, że mężczyzna nie powinien być miłym facetem, nie mam na myśli rezygnacji z uprzejmości czy cywilizowanego zachowania.
Problem miłego faceta nie leży w tym, że jest miły, tylko w tym, że jest fałszywy (i słaby). Czy to takie skomplikowane?
Jeszcze nie tak dawno (jakieś 100-150 lat) temu mężczyzna praktycznie nie miał dostępu do nagiego kobiecego ciała. Jedyną akceptowalną ścieżką jego poznania było małżeństwo. Alternatywę (tolerowaną głównie w miastach) stanowiły dość szemrane burdele, gdzie zwykle tylko bardziej zamożni mężczyźni mogli zaspokajać swoje żądze.
Pornografia praktycznie nie istniała (poza śladowymi wyjątkami), a seks przedmałżeński, choć się zdarzał, był skrajnie źle odbierany przez społeczeństwo, co znacznie ograniczało jego ilość. Poza tym, jeśli do takich schadzek dochodziło między kawalerem i panną, nieraz kończyły się ślubem.
My żyjemy w innych czasach…
Miły, grzeczny, niewadzący nikomu facet. Niemal dziewczęcy w swoim zachowaniu. Czy nie tak współczesny człowiek wyobraża sobie Chrystusa? Jako kochającego, wybaczającego i miłosiernego? Przecież Zbawiciel taki był w swoim ziemskim etapie życia, prawda?
Nie do końca.
Czy był kochający, wybaczający i miłosierny? Tak. Ale czy miły, grzeczny i potulny? Z całą pewnością nie.
Dzisiaj poznasz prawdziwego Chrystusa. 100% mężczyznę.
Aktualizacja: dodałem krótkie uzupełnienie w jednej sekcji artykułu, żeby rozwiać ewentualne wątpliwości.
Jeśli myślisz, że temat pracującej żony cię nie dotyczy, bo „przecież jej ufasz”, mam złą wiadomość: jesteś naiwny. I to bardzo.
Dzisiaj kobieta spędza po 8-10 godzin dziennie z obcymi facetami. Często lepiej ubranymi (bo są w pracy), lepiej pachnącymi (bo są w pracy) i przede wszystkim — mającymi dla niej czas, uwagę i uśmiech (bo są razem w pracy). Ty w tym czasie tyrasz, wracasz zmęczony i myślisz, że wszystko gra.
Nie gra.
Wręcz przeciwnie. Kolega z pracy może być bardzo niebezpieczny, ale wielu mężczyzn dalej żyje w błogiej nieświadomości.
Z kobietami w Polsce nie jest jeszcze tragicznie. Przynajmniej taki wniosek nasuwa się, gdy spojrzymy na wyniki ostatniego eurobarometru poświęconego stereotypom płciowym.
Dla tych, którzy nie wiedzą, o czym piszę, krótkie wyjaśnienie: Unia Europejska (która, jak wiadomo, powinna zostać zniszczona) co jakiś czas przeprowadza badania opinii publicznej na różne tematy. Nazywa to eurobarometrem. A jeden z najnowszych, z początku 2024 roku, został poświęcony postrzeganiu płci.