Ostatnio różne pigułkowe kręgi obiegła wiadomość, że kobiety odrzucają 95% mężczyzn w aplikacji Tinder. Statystyki podobno to potwierdzają. Ktoś nawet przygotował ładny wykres, żeby odbiorcy nie musieli szczególnie się męczyć i po prostu przyjęli do wiadomości, co zostało wyłożone.
Powstaje zatem pytanie: czy twój pigułkowy guru ma rację? A może manipuluje danymi (czasem nawet nieświadomie, przez własną głupotę), żeby sprzedać ci katastroficzną wizję świata i żerować na twojej frustracji?
Sprawdźmy.
Dane do analizy
Przygotowałem ten tekst w odpowiedzi na nagranie jednego polskiego “guru redpilla”. Już mniejsza o to, jakiego. Nie będę tutaj urządzał wycieczek personalnych, chociaż mógłbym. Oj mógłbym.
Jeśli śledzisz tę scenę, pewnie domyślisz się, o kogo chodzi.
Przejdźmy jednak do konkretów. Wspomniany typ nagrał ostatnio filmik, w którym sprzedał swoim widzom następujące informacje:
- kobiety odrzucają 95% mężczyzn na Tinderze;
- już blisko 55% par poznaje się online (co miało być kontrą na ewentualną krytykę, że przecież łatwiej można znaleźć panienkę na żywo).
Oprócz tego autor filmiku poruszał jeszcze inne tematy, ale nie są one w tym momencie istotne.
Za to bardzo istotne jest pytanie: czy to, co sprzedał swoim widzom, to prawda? Cóż… i tak, i nie.
Bo chociaż dane mogą być prawdziwe, mogą też być niewiarygodne (jak w 1. przypadku). A jeśli są wiarygodne, mogą być źle zinterpretowane (np. z pominięciem pewnych istotnych szczegółów, jak w 2. przypadku).
Możesz zatem potraktować mój tekst jako krótkie szkolenie, dlaczego nie powinieneś bezmyślnie ufać nikomu, nawet gdy podaje ci dane.
Czy kobiety odrzucają 95% mężczyzn na Tinderze?
Zacznijmy od naszego słonia w menażerii, czyli wykresu, który w ostatnich dniach zyskał ogromną popularność w polskiej manosferze. Oto on:
Jeśli wierzyć temu, co on przedstawia, mężczyźni są “na tak” w przypadku co drugiej kobiety. Jednak kobiety są “na tak” tylko w przypadku co dwudziestego mężczyzny.
Pisząc inaczej, kobiety dają szansę tylko 5% facetów.
Czy to prawda? W gruncie rzeczy nie wiadomo.
Już wyjaśniam, dlaczego.
W przeciwieństwie do wszystkich bezmyślnych papug, które kopiują ten wykres i podają innym jako prawdę objawioną, zadałem sobie trud sprawdzenia zawartych w nim danych u źródła. Jak się okazuje, strona Swipestats.io (to z niej pochodzą powyższe informacje) nie jest żadną bazą danych.
To strona usługowa, która umożliwia klientom sprawdzenie swoich statystyk na tinderze za cenę kilkunastu dolarów. Działa to mniej więcej w ten sposób:
- Prosisz obsługę Tindera, żeby wysłała ci plik z danymi z twojego konta.
- Wysyłasz plik ludziom ze Swipestats.io.
- Otrzymujesz podsumowanie statystyk swojego profilu.
Już w tym miejscu pojawia się poważny problem, ponieważ baza danych jest stosunkowo skromna (czego twórca popularnego wykresu nie raczył zdradzić), a na dodatek zawiera poważny błąd systematyczny, polegający na samoselekcji.
Samoselekcja oznacza, że ludzie sami zgłaszają się do badania. A jeśli ktoś sam zgłasza się do badania, prawdopodobnie nie jest typowym przedstawicielem populacji.
Przedstawię ci to w prostych żołnierskich słowach. Jeszcze parę miesięcy temu baza danych Swipestats.io zawierała tylko 3738 osób, z czego jedynie 510 to profile kobiet. A wykres, którym manosfera się przerzuca, ma już cztery lata, więc opiera się na jeszcze starszej bazie.
Skąd mam te dane? Pewien youtuber we współpracy ze stroną Swipestats.io wykonał podobne podsumowanie parę miesięcy temu. (1)
I wyszły mu zupełnie inne wyniki, jeśli chodzi o mężczyzn. W przypadku kobiet procentowy rozkład wyglądał tak samo, co może oznaczać jedną z dwóch rzeczy:
- albo baza danych kobiecych profili nie zmieniła się przez ostatnie cztery lata,
- albo kobiety sprawdzające swoje statystyki na Swipestats.io rzeczywiście są tak wybredne.
Ogólnie rzecz biorąc, zaktualizowany wykres mojego autorstwa na podstawie aktualnych danych wygląda następująco:
Jak widzisz, tym razem okazało się, że mężczyźni są jednak bardziej wybredni. Podoba im się mniej więcej co trzecia kobieta, nie co druga. A nasze drogie panie, jak wspomniałem, wypadają niemalże identycznie.
Czy to znaczy, że rzeczywiście są takie wybredne?
Ze względu na przytoczony wyżej błąd samoselekcji — niekoniecznie. Widzisz, żeby próbka społeczna (w tym przypadku 510 kobiet) wiarygodnie reprezentowała badaną populację (czyli laski korzystające z tindera), musi być:
- reprezentatywna (czyli zawierać przedstawicieli różnych przedziałów wiekowych, narodowości, wykształcenia, atrakcyjności, o każdym doświadczeniu romantycznym itd. itp. — zależnie od tego, jakie cechy nas interesują);
- losowo dobrana (każdy element populacji powinien mieć taką samą szansę znalezienia się w próbie);
- wystarczająco duża (przyjmuje się, że wystarczy około 350 ludzi do wiarygodnego oddania obrazu całej populacji, o ile odpowiednio się ich dobierze);
- odpowiednio ważona (jeśli jakiejś grupy społecznej jest za mało w próbie, zwiększa się wagę ich wyników i vice versa).
Czy w przypadku danych ze Swipestats.io spełniamy te warunki? Nie. Kobiety ani nie były wybierane losowo, ani nie reprezentują wszystkich elementów populacji korzystającej z Tindera, ani nie są odpowiednio wyważone.
Tak naprawdę nie wiemy o nich nic.
- Ani ile mają lat;
- Ani jak bardzo są atrakcyjne;
- Ani jaką reprezentują narodowość;
- Ani jakie mają doświadczenie w związkach;
- Ani skąd pochodzą (chociaż tutaj można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że mamy do czynienia z kobietami z USA).
Ba! Nie wiemy nawet, czy wszystkie z tych profili rzeczywiście należą do kobiet. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jakiś typ założył sobie fikcyjny profil kobiecy i wykupił analizę statystyk na Swipestats.io, bo np. robił jakiś eksperyment.
Reasumując, dane są niewiarygodne, co widać po drastycznej zmianie wyników mężczyzn po 4 latach od publikacji oryginalnego wykresu.
Tinder statystyki: dodatkowe uwagi
Warto dodać, że statystyki dotyczące aplikacji randkowych są mocno wybrakowane. Wynika to z faktu, że firmy stojące za tym oprogramowaniem niechętnie dzielą się danymi. Trzymają je w ścisłej tajemnicy.
Dlatego mamy tak wielki rozrzut, jeśli chodzi o informacje. Przejrzyj strony podsumowujące różne statystyki Tindera, a szybko przekonasz się, że każda podaje inne dane (niektóre zbliżone do siebie, niektóre bardzo oddalone).
Informacje wyciągnięte ze Swipestats.io są zatem jednymi z niewielu twardych faktów, jakie mamy na ten temat.
Jeszcze inną kwestią jest to, że powyższe dane dotyczą podwórka amerykańskiego, z czym wiąże się kilka istotnych problemów. Pierwszym i najważniejszym jest proporcja płci w aplikacji, która według różnych źródeł waha się od 2:1 do 3:1. (2) (3) (4)
W USA na Tinderze jest 3 razy więcej mężczyzn niż kobiet!
A prawo podaży i popytu mówi jasno: jeśli ilość towaru przekracza zapotrzebowanie na niego, towar albo staje się tani, albo w dużej mierze trafia na śmietnik. Tak też jest w tym przypadku.
Wyobraź sobie, że trafiasz na imprezę, gdzie bawi się 75 mężczyzn i tylko 25 kobiet. Nie trzeba być szczególnie lotnym, żeby domyślić się, że co najmniej 50 mężczyzn wyjdzie stamtąd z niczym.
A opieramy się tylko na prostej matematyce. Jeśli dodamy do tego fakt, że nie każdy musi się sobie podobać, będzie jeszcze gorzej.
Załóżmy, że sam masz jakieś standardy i z tych 25 kobiet podoba ci się tylko 15. Wtedy rywalizujesz z 75 mężczyznami o jeszcze mniejszą pulę nagród. Żeby w takiej sytuacji coś ugrać, musisz rzeczywiście wyróżniać się na plus na tle konkurencji.
Z tym, że w aplikacji randkowej jest jeszcze gorzej, bo podobno nawet sam Tinder przyznaje, że około 20% profili jest fałszywych. (5) Na domiar złego zdarzały się przypadki, że firmy stojące za podobnym oprogramowaniem SAME TWORZYŁY FAŁSZYWE PROFILE KOBIECE, aby przyciągnąć mężczyzn. (6)
Tinder co prawda nie został na czymś takim przyłapany, ale nie zdziwiłbym się, gdyby też tak robił.
Powyższa taktyka niczym nie różni się od wpuszczania kobiet do nocnego klubu za darmo lub proponowania im darmowych drinków. Właściciele tych lokali wiedzą, że jeśli nazbierają panienek, faceci z chęcią zapłacą za wejście do środka.
Jest to po prostu sektor żerujący na ludzkiej samotności i desperacji. Taka prawda.
Wróćmy jeszcze do Tindera. Niektóre strony podają, że w Europie proporcja płci w aplikacji jest w miarę równa, (7) (3) (4) ale nie znalazłem potwierdzenia tych danych. Jeśli to prawda, na naszym podwórku powinno być łatwiej o sparowanie.
Wnioski
Czy dążę tutaj do stwierdzenia, że kobiety nie są wybredne? Ależ skąd. Kobiety na pewno są bardziej wybredne od mężczyzn, co wynika z wielu przyczyn. Jedną z nich jest to, że (pomijając całą otoczkę prawno-ustrojową) więcej ryzykują w romantycznych relacjach.
Ale czy są aż tak wybredne, jak próbuje nam wmawiać manosfera za pomocą mało wiarygodnego wykresu? Nie ma na to żadnych solidnych dowodów.
No i oczywiście nie można ignorować faktu, że aplikacja randkowa może potęgować pewne zachowania. Bo kiedy leżysz sobie wygodnie na kanapie z telefonem, oderwany od jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich, możesz być o wiele bardziej krytyczny niż w realnym życiu.
Wszyscy o tym wiemy, bo wszyscy korzystamy z internetu.
Sprawie nie pomaga też fakt, że wielu — może nawet większość — mężczyzn nie przykłada wagi do swojego wyglądu i zrobienia dobrych zdjęć (przykro mi, panowie, taka prawda). A nie oszukujmy się, w aplikacjach tego typu wygląd gra pierwsze skrzypce.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że wedle jednego z badań przeprowadzonego na ponad 1300 użytkownikach Tindera aż POŁOWA NIE SZUKA W TEJ APLIKACJI ROMANTYCZNEJ ZNAJOMOŚCI. (8) W takim razie po co z niej korzystają?
Dla wielu jest to przedłużenie mediów społecznościowych.
Ankietowani odpowiadali, że korzystają z aplikacji, aby nawiązywać nowe kontakty, dla rozrywki i odwrócenia uwagi, a także w celu zwiększenia pozytywnych emocji oraz radzenia sobie z negatywnymi. (9) (10)
Od siebie wspomnę także o podbudowywaniu własnego ego. Już parę lat temu, kiedy sam testowałem tę aplikację, mówiło się o “farmieniu sparowań”. Chodzi po prostu o to, że podbijasz sobie ego polubieniami innych, bez zamiaru pisania z kimkolwiek.
Jak zapewne się domyślasz, jest to szczególnie atrakcyjne dla kobiet. One zawsze będą bardziej rozchwytywane w takich miejscach, jak Tinder. Ile polubień dziennie mogą tam natrzepać? Załóż fałszywe kobiece konto i się dowiedz, jak robiło to już wielu 😉
Wniosek jest taki, że korzystanie aplikacji randkowych jest chuja warte, nawet jeśli w grę wchodzi (podobno) najlepsza aplikacją randkowa, Tinder. Opinie mężczyzn o niej są kiepskie z wielu powodów, z których kilka opisałem w tekście.
A jeśli do tego masz marne poczucie własnej wartości, jedynym, co tam znajdziesz, jest depresja.
To zabawa dla osób cierpliwych i zachowujących dystans do sytuacji. Duże lepiej zrobisz, poznając kogoś na żywo (jeśli ci na tym zależy).
“Ale Fabian, przecież już prawie 55% ludzi poznaje się w aplikacjach randkowych! Tak mówił mój redpillowy guru!” — ktoś zaraz krzyknie.
No właśnie. Sprawdźmy to. Przecież twój redpillowy guru nie okłamałby cię dwa razy pod rząd, prawda?
Prawda?
Większość ludzi poznaje się w sieci?
Wspomniany na początku tekstu przedstawiciel redpilla powiedział, że obecnie większość ludzi poznaje się przez internet. W tym przypadku też zaprezentował kilka wykresów.
Jeden pochodzi nawet z Uniwersytetu Stanforda.
Hu hu hu. Wysokie loty.
Czyli przynajmniej w tym przypadku wszystko musi być cacy, prawda?
Cóż, zacznijmy od samego wykresu. Oto on:
Jak widzisz, wykres pokazuje, że po 2020 roku już prawie 55% par heteroseksualnych poznaje się w sieci. Bez dalszego zgłębiania tematu mógłbyś na tej podstawie stwierdzić, że apki randkowe stają się koniecznością, gdy chce się kogoś poznać.
A jeśli dodatkowo masz złe doświadczenia z tym oprogramowaniem, bo np. rzadko zdarzają ci jakieś sparowania, jesteś na najlepszej drodze do przyjęcia katastroficznego światopoglądu.
Sytuacja zmienia się dopiero wtedy, gdy zapoznasz się z fundamentem wykresu, czyli samym badaniem, na podstawie którego on powstał. Bo już po krótkiej lekturze odkryjesz, że kategoria “met online” (pol. “poznali się przez internet”) jest dla tych konkretnych badaczy o wiele szersza niż same aplikacje randkowe.
Obejmuje:
- fora internetowe,
- media społecznościowe,
- grupy poświęcone jakimś konkretnym pasjom,
- grupy koleżeńskie online,
- a nawet sytuacje, w których dwie osoby poznały się przez internet za sprawą wspólnego znajomego. (11)
Sam autor badania, Rosenfeld, przyznał, że odsetek romantycznych relacji zawiązanych w aplikacjach randkowych utrzymuje się na względnie stałym poziomie od 2017 roku. Nieco ponad 25% par w ten sposób rozpoczęło swój związek. (12)
Jego stwierdzenie pokrywa się z badaniem autorstwa The Knot z 2024 roku. Po przepytaniu ponad 8000 niedawno zaręczonych par okazało się, że tylko 27% z nich poznało się poprzez apki randkowe. (13)
Widać to na poniższym wykresie:
To jeszcze nie koniec. Należałoby bowiem zadać pytanie: skąd w badaniu Uniwersytetu Stanforda tak wysoki odsetek par zapoczątkowanych w internecie? Przecież ~55% to ogromna część populacji.
Są dwa powody takiego wyniku:
- bardzo mała próbka społeczna,
- pseudopandemia covidowa.
Zacznijmy od pierwszej kwestii, bo ktoś mógłby mi tu zarzucić, że przecież pula badanych składała się z 3510 respondentów w 2017 roku, 2107 respondentów w 2020 roku i 1722 respondentów w 2022 roku. (14) Rzeczywiście tak jest.
Ponadto możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że baza ankietowanych była reprezentatywna dla populacji.
Skąd zatem moje stwierdzenie, że próbka była za mała? Bo głównym problemem tego badania jest fakt, że za każdym razem przepytywano te same osoby (przynajmniej te z nich, które zgłosiły się ponownie do ankiety). Jeśli zatem ktoś był już w związku w 2017 roku, w większości przypadków nadal w nim pozostawał w kolejnych latach.
Potwierdza to sam Uniwersytet Stanforda. Na jego oficjalnej stronie przeczytamy, że nowych par było tylko 117 w 2020 roku i 74 w 2022 roku. (15) To stanowczo za mało, by traktować wskazania wykresu po 2017 roku jako wiarygodne.
Przy tak niewielkiej próbce społecznej rośnie błąd statystyczny, który w tym przypadku może wynosić nawet kilkanaście procent.
Druga kwestia, równie istotna, dotyczy sytuacji społecznej w ostatnich latach. W tym miejscu proszę, żeby ktoś mi łaskawie przypomniał, co wydarzyło się w 2020 roku i mogło mieć wpływ na sposób poznawania się?
No nie wiem, nie wiem.
Hmmmm…
Być może miał z tym coś wspólnego fakt, że na (niemal) całym świecie wprowadzono lockdowny? Nieee, to nie może być to. Przecież gdyby lockdowny miały na to jakiś wpływ, twój redpillowy guru na pewno by o tym powiedział ;D
Okej, bądźmy poważni.
Nie ulega wątpliwości, że kryzys spowodowany fałszywą pandemią zepchnął większość społeczeństwa w odmęty internetu. Dlatego po 2020 roku na pewno odnotujemy skok w znajomościach zawartych online.
Nie ma w tym nic dziwnego.
Wszystko co powyżej składa się na bardzo prosty wniosek: tutaj też wyniki są niewiarygodne (przynajmniej te po 2017 roku). A już na pewno nie potwierdzają przepychanej przez niektórych tezy, że kobiety jako całość “oderwały się od rzeczywistości”.
Podsumowanie
Jaki jest cel tego tekstu? Tylko i aż taki, żebyś zrozumiał, że nie możesz ufać nikomu. Nawet jeśli podaje na pozór wiarygodne dane.
Ludzie, którzy sprzedają ci katastroficzne wizje związków i kobiet mają w tym interes. Nie od dziś wiadomo, że silne emocje (a strach, złość i nienawiść na pewno do nich należą) są uzależniające. Jeśli więc chcesz budować swoją bazę widzów na “solidnych fundamentach”, jest to na pewno skuteczna taktyka.
Ci ludzie wykorzystują zranionych i sfrustrowanych mężczyzn, żeby nabijać sobie kieszenie. Tak samo jak feministki wykorzystują zranione i sfrustrowane kobiety.
Dlatego nie dziw się, że traktuję wielu reprezentantów manosfery jak lustrzane odbicie feminizmu. To w najlepszym razie leniwi głupcy, a w najgorszym oszuści i manipulanci, których wiedza naukowa sprowadza się do znalezienia kilku wykresów “pod tezę”.
I nie twierdzę, że w tej przestrzeni nie da się znaleźć nic prawdziwego. Oczywiście, że się da. Ale jeśli chcesz coś przyjąć jako SWOJĄ WIEDZĘ, lepiej sprawdź, czy to rzeczywiście jest prawda. Najlepiej kilkukrotnie. Bo nawet jeśli ktoś nie chce cię oszukać, zawsze istnieje szansa, że tkwi w błędzie.
Taki morał na koniec.
Źródła:
- https://www.youtube.com/watch?v=3pvkgUc9Zbc&ab_channel=ZackarySmigel
- https://www.enterpriseappstoday.com/stats/tinder-statistics.html#Tinder_Statistics_By_Country:~:text=In%20the%20United%20States%20of%20America%2C%20there%20were%2065%25%20of%20male%20users%2C%2034%25%20of%20female%20users%2C%20and%201%25%20of%20non%2Dbinary%20users.
- https://www.businessofapps.com/data/tinder-statistics/#:~:text=Tinder%20has%20a%20gender%20imbalance%2C%20with%2075%25%20of%20users%20identifying%20as%20male.%20In%20some%20countries%2C%20such%20as%20India%2C%20the%20male%20to%20female%20disparity%20is%20even%20larger%2C%20while%20in%20Europe%20it%20is%20closer%20to%2050/50.
- https://www.crossrivertherapy.com/research/tinder-statistics#:~:text=Gender%20Imbalance%20and%20Regional%20Variances
- https://www.enterpriseappstoday.com/stats/tinder-statistics.html#Tinder_Statistics_By_Country:~:text=Tinder%20Statistics%20state%20that%2020%25%20of%20profiles%20are%20fake.
- https://www.technologylaw.ai/p/the-korean-fake-dating-app-fair-trade-commission
- https://www.enterpriseappstoday.com/stats/tinder-statistics.html#Tinder_Statistics_By_Country:~:text=Tinder%20was%20populated%20by%20the%20male%20population%20in%20Europe%2049%25%20and%2048%25%20by%20females.%203%25%20of%20the%20users%20were%20non%2Dbinary.
- https://www.liebertpub.com/doi/10.1089/cyber.2022.0367#:~:text=only%2050.3%20percent%20of%20app%20users%20were%20using%20it%20to%20meet%20someone%20offline
- https://med.stanford.edu/news/insights/2023/07/satisfaction-with-tinder-depends-on-what-youre-looking-for.html
- https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art38738981-nowy-raport-na-temat-tindera-polowa-uzytkownikow-nie-ma-zamiaru-isc-na-randke
- https://www.pnas.org/doi/full/10.1073/pnas.1908630116#:~:text=Some%20respondents%20met%20online%20and%20also%20met%20through%20friends
- https://www.theatlantic.com/technology/archive/2024/04/dating-apps-are-starting-crack/678022/?gift=7_qfRXvyKTqBSgIHw_iLrnE2aCWpf6NreoK5FFzKcng&utm_source=copy-link&utm_medium=social&utm_campaign=share
- https://www.theknot.com/content/online-dating-most-popular-way-to-meet-spouse#:~:text=Your%20Spouse%20Anywhere-,Where%20Do%20Most%20People%20Meet%20Their%20Spouse%3F,-You%27ve%20Got%20Mail
- https://data.stanford.edu/hcmst2017
- https://web.stanford.edu/~mrosenfe/#:~:text=Number%20of%20different%2Dsex%20couples%20who%20reported%20how%20they%20met%20in%20each%20wave%3A%202%2C464%20in%202009%3B%202%2C957%20in%202017%3B%20117%20in%202020%3B%2074%20in%202022
Masz uwagi, przemyślenia albo osobiste doświadczenia w tym temacie? Podziel się w nimi w komentarzu (albo napisz do mnie bezpośrednio). A jeśli uznałeś tekst za ciekawy lub pomocny, podziel się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnij na stronę facebook’ową bloga i polub moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.

