Body count u dziewczyn to gorący temat, wokół którego narosło mnóstwo mitów. Dobrym przykładem jest nasza lokalna legenda głosząca, że Polki są łatwe (szczególnie dla obcokrajowców). Ale czy tak jest w istocie? Może to tylko mała, ale jednak głośna grupa kurewek robi złą reklamę większości kobiet?
Przekonajmy się!
Dane dot. body count u dziewczyn w Polsce
W lipcu 2023 roku Pollster przeprowadził badanie dotyczące seksualności Polek. (1) Wzięło w nim udział 1076 kobiet w wieku 18-69 lat, przy czym grupa została dobrana reprezentatywnie i zgodnie ze strukturą populacji dostarczaną przez GUS. Co więcej, próba była kontrolowana ze względu na wiek, wykształcenie, wielkość miejscowości zamieszkania i region.
W roli metody badawczej wykorzystano CAWI — ankietę internetową zapewniającą anonimowość.
Mamy więc kontrolowaną, reprezentatywną i dużą próbę populacji. Ponadto anonimowość zapewniona przez sposób przeprowadzenia badania eliminuje presję społeczną, dzięki czemu zmniejsza ryzyko podawania kłamliwych odpowiedzi przez respondentki. Dlatego można uznać wyniki za wiarygodne.
Tyle słowem wstępu.
Pora na główne danie, czyli wyniki badania. Chociaż porusza ono więcej kwestii z obrębu seksualności, my skupimy się przede wszystkim na tym, ile Polki mają kochanków.
Jak się okazuje, niewiele:
Na powyższym wykresie w oczy rzuca się przede wszystkim fakt, że 58% Polek miało w życiu 3 lub mniej kochanków. Ponadto co czwarta Polka nigdy nie była z więcej niż jednym mężczyzną.
Grupa najbardziej rozwiązłych kobiet (powyżej 10 facetów) liczy jedynie 4%. Nawet jeśli dodamy do tego poprzedni próg (6-10), wychodzi nam, że mniej niż 2 na 10 Polek spało w życiu z więcej niż 6 mężczyznami.
Warto też dodać — bo nie zostało to ujęte na wykresie — że 5% respondentek (1 na 20) jeszcze nie uprawiało seksu. (2) Jeśli uwzględnilibyśmy je w wynikach, procenty należałoby poprawić w następujący sposób:
- 0 partnerów: 5%
- 1 partner: 23,8%
- 2-3 partnerów: 31,4%
- 4-5 partnerów: 15,2%
- 6-10 partnerów: 11,4%
- powyżej 10: 3,8%
- odmowa odpowiedzi: 10,5%
Co to oznacza? Że liczba Polek posiadających na swoim koncie 3 lub mniej mężczyzn wzrosła o 2,2 p.p. (do 60,2%). Obejmuje to prawie 2/3 populacji kobiet w Polsce.
Ciekawe jest również to, że im większe miasto, tym większa średnia liczba kochanków. Mamy więc kolejny dowód na to, że duże miasta są wylęgarniami zepsucia.
Niestety badanie posiada też dość dużą biała plamę w wynikach, ponieważ 10,5% kobiet odmówiło odpowiedzi na pytanie. Możemy jedynie gdybać, czy to dlatego, że wstydziły się zbyt dużego, czy zbyt małego doświadczenia na tym polu 😉
Zwrócę jeszcze uwagę na dwie interesujące informacje obecne w badaniu, ale nie na wykresie. Pierwsza z nich dotyczy wieku inicjacji seksualnej:
Młode Polki zaczynają życie erotyczne wcześniej niż ich matki (średnio w wieku 17 lat), podczas gdy ich matki około 20. roku życia.
Średni wiek inicjacji seksualnej u młodych jest stosunkowo wysoki. Szkoda tylko, że w badaniu nie rozpisali tego bardziej szczegółowo, bo wyciąganie średniej ma swoje wady. Chociażby taką, że skrajne dane mogą mocno zaburzyć wynik.
Widać to chociażby po średniej liczbie kochanków. Mimo że wedle badania wynosi ona 4, szczegółowe dane pokazują inny obraz, ponieważ ponad 60% kobiet spało w życiu z 3 lub mniej mężczyznami.
Drugą kwestią wartą odnotowania jest fakt, że Polki są silnie monogamiczne. Jak możemy przeczytać:
Wyniki badania pokazują, że Polki są raczej stałe w uczuciach. Niemal 2/3 związków trwa ponad 11 lat.
Oznacza to, że kiedy kobieta już wejdzie w związek, ma tendencję do trwania w nim.
Potwierdza to również fakt, że Polki nie będące w stałym związku raczej nie uprawiają seksu. Przyczynę takiego stanu rzeczy tłumaczą w następujący sposób:
Jako przyczynę braku partnera seksualnego Polki najczęściej wskazują potrzebę bycia w stałej relacji/związku oraz niechęć do uprawianiem seksu z przypadkowymi partnerami (48%).
Wygląda to wszystko bardzo pozytywnie, ale niestety jest też minus. Wyniki opisywanego tutaj badania wypadają gorzej w porównaniu do jego poprzedniej edycji, która miała miejsce w 2019 roku.
Porównanie z wynikami sprzed lat
Czy body count u dziewczyn w Polsce wzrósł na przestrzeni lat? Wszystko na to wskazuje, bo chociaż nie udało mi się dorwać samego badania z 2019 roku (podobno było publikowane w gazecie), w sieci da się znaleźć stare artykuły komentujące co ciekawsze fragmenty. (3)
Dzięki temu możemy się dowiedzieć, że:
Większość Polek (55 proc.) ma w życiu więcej niż jednego partnera seksualnego. Najwięcej z nas (30 proc.) miało 2-3 partnerów seksualnych, a współżycie seksualne zaczynamy zwykle w przedziale 17-20 lat (57 proc).
Oznaczałoby to, że w 2019 roku aż 45% respondentek zadeklarowało tylko jednego kochanka w swoim życiu (lub brak — taka możliwość też istnieje). Innymi słowy: praktycznie co druga Polka praktykowała absolutną monogamię.
Porównując te wyniki z edycją z 2023 roku, od razu rzuca się w oczy wniosek, że liczba takich kobiet spadła niemal o połowę.
Potraktuj to jednak jako ciekawostkę, ponieważ — jak zaznaczyłem na wstępie — nie mam dostępu do samego badania, a jedynie do komentarzy. Nie wiem zatem, jak wiarygodne ono było.
Organizowała je inna firma, więc mogła posługiwać się inną metodą.
Ewentualna krytyka
Osoby, które z jakiegoś powodu lubią naginać rzeczywistość do swoich przekonań, mogą zacząć krytykować to badanie jako niewiarygodne. I chociaż oczywistym jest, że nie każda krytyka będzie uzasadniona, sam jestem w stanie zrozumieć niektóre wątpliwości.
Dlatego teraz zrobimy sobie krótki przegląd tychże.
Badanie ankietowe
Najpopularniejszą krytyką metody badawczej opartej na ankietach jest stwierdzenie, że w ankietach ludzie mogą kłamać (np. chcąc przedstawić siebie w lepszym świetle), co czyni całe badanie niewiarygodnym. Takie ryzyko rzeczywiście istnieje z powodu tzw. “presji społecznej”, ale da się je zminimalizować poprzez anonimizację ankiet.
Prosty przykład: inaczej odpowie się kobieta, którą z takich tematów przepytuje ankieter lub musi osobiście przyjść i wypełnić formularz, a inaczej kobieta biorąca udział w badaniu anonimowo przez internet.
W pierwszym przypadku istnieje presja, żeby się wybielać. W drugim już jej nie ma, więc można odpowiadać szczerze.
Oczywiście ktoś nadal może twierdzić, że kobieta i tak będzie udawała świętą nawet w przypadku anonimowej ankiety, ale to już jest prywatna opinia — nic więcej. Nie da się jej w żaden sposób potwierdzić ani zanegować.
Trzymajmy się więc danych, które mamy.
Poza tym nie ma innej możliwości zbadania zachowań seksualnych. Przecież żaden instytut badawczy nie będzie ludzi chipował i szpiegował przez całe życie tylko po to, żeby uzyskać maksymalnie wiarygodne wyniki.
Dlatego pozostają nam jedynie ankiety.
Wiek respondentek
Kolejnym możliwym zarzutem wobec opisanego badania może być fakt, że przedział wiekowy badanych kobiet rozciąga się od 18 do 69 lat. Ktoś mógłby stwierdzić, że starsze Polki (powiedzmy 45+) wychowały się w bardziej konserwatywnych warunkach, przez co miały też mniej kochanków. W efekcie ściągają ogólną liczbę w dół.
Rzeczywiście takie prawdopodobieństwo istnieje. Nie jest jednak bardzo wysokie.
Po pierwsze dlatego, że próba jest reprezentatywna dla populacji, a w Polsce około połowa kobiet w przedziale 18-69 lat ma mniej niż 45 lat. Możemy więc śmiało założyć, że przynajmniej 50% respondentek było stosunkowo młodych.
Drugim argumentem przeciwko tej krytyce jest prosty fakt logiczny. Im dłużej kobieta żyje, tym większa szansa posiadania na swoim koncie większej liczby kochanków. A jednak wyniki pokazują coś zgoła innego.
Przypominam: jakieś 30% Polek mieści się w przedziale 0-1 partnerów seksualnych.
Swoją drogą napisałem do Pollstera z prośbą o udostępnienie mi bardziej dokładnych danych (np. z podziałem na wiek), ale głuche milczenie było mi odpowiedzią :/
Dla niedowiarków
Wbrew pozorom wynikającym z postępującej seksualizacji społeczeństwa, ludzie wcale nie uprawiają tak dużo seksu. Pokazuje to poniższy wykres, stworzony na podstawie połączonych wyników amerykańskich badań z lat 1989-2016. (4)
Łącznie daje to około 30 000 respondentów, w tym 17 000 kobiet i 13 000 mężczyzn:
Cytując autora:
Żółte słupki przedstawiają mediany dodane w celu zapewnienia pewnej perspektywy. Choć większość osób miała jedynie kilku partnerów, niektórzy mieli ich bardzo wielu (w rzeczywistości ograniczyłem maksymalną liczbę do 100, aby wykres na jednej stronie był czytelny). Pięć procent kobiet miało 16 lub więcej partnerów; pięć procent mężczyzn — 50 lub więcej partnerek. Jeden procent Amerykanek miało ponad 35 partnerów; odpowiadający im odsetek wśród mężczyzn miał 150 partnerek.
[…]
Ogólnie rzecz biorąc, młodsi Amerykanie mają obecnie mniej partnerów seksualnych niż ich starsi rówieśnicy z pokolenia Baby Boomers lub pokolenia X.
Jeśli powyższe dane wiarygodnie oddają rzeczywistość, można wysnuć wniosek, że ludzie są rozwiąźli tylko w umysłach internetowych zboczeńców. Poza nimi świat jest o wiele bardziej wstrzemięźliwy.
Body count u dziewczyn: Podsumowanie
Jak widzisz, body count u dziewczyn w Polsce jest stosunkowo niski. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że bardzo niski (chociaż — cytując samego siebie — nawet jeden były to już tłum). Jeśli nie wiesz, co mam na myślni z tym jednym byłym, dowiesz się tego tutaj.
Mimo to warto mieć nadzieję, że sytuacja nie zmieni się na gorsze.
Skąd zatem bierze się przekonanie o rozwiązłości kobiet (w tym przypadku Polek)? Osobiście wysnułbym następującą hipotezę: jeśli ktoś bez końca ogląda treści na wpół lub (co gorsza) w pełni patologiczne — np. aktywnie wyszukuje wszystkie skrajnie negatywne przykłady internetowych kurewek — to marynuje w nich swój mózg. Logicznym jest, że z biegiem czasu taki delikwent zacznie przekładać ów mały wycinek rzeczywistości na cały świat.
To podręcznikowy przykład propagandy. Z tą jedną różnicą, że w opisanym przypadku człowiek sam na sobie operuje.
Źródła:
- https://pollster.pl/case-study/seksualna-mapa-polki
- https://zdrowa-ona.pl/seksualna-mapa-polki/
- https://www.fakt.pl/kobieta/seks-i-emocje/polki-w-sypialni-zmieniaja-sie-we-wstydliwe-myszki-uprawiaja-seks-z-obawy/36v5h4j
- https://ifstudies.org/blog/number-8-in-2018-promiscuous-america-smart-secular-and-somewhat-less-happy
Masz uwagi, przemyślenia albo osobiste doświadczenia w tym temacie? Podziel się w nimi w komentarzu (albo napisz do mnie bezpośrednio). A jeśli uznałeś tekst za ciekawy lub pomocny, podziel się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnij na stronę facebook’ową bloga i polub moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.


Dla mnie nawet jeden były to za dużo, tak już mam i tego nie obejdę. I mam gdzieś, co powie jakaś zlewaczała psycholożka, że „zazdrość wsteczna i idź na terapię” czy wyzwolony ku**iarz. Mimo że statystyki nie są tragiczne, i w sumie dobrze, to warto jest wyznawać swoje wartości i mieć swoje standardy. Swoją drogą, „jeśli ktoś bez końca ogląda treści na wpół lub (co gorsza) w pełni patologiczne — np. aktywnie wyszukuje wszystkie skrajnie negatywne przykłady internetowych kurewek — to marynuje w nich swój mózg” – brzmi jak Red Pill 😀
Oczywiście, że warto wyznawać swoje wartości. W przypadku małżeństwa najlepszym układem jest zero przeszłego bagażu (zarówno fizycznego, jak i psychicznego) po obu stronach stołu. Jeszcze od biedy (z zagryzionymi zębami :D) można by zdzierżyć jednego byłego, bo zawsze istnieje szansa, że dziewczyna źle trafiła. Ale to tylko po uważnej analizie tej dziewczyny 😉
W przypadku Red Pilla rzeczywiście jest tak, że ci wszyscy twórcy (a przynajmniej większość) żerują na tzw. „oglądaniu z nienawiści”. Jeśli sam chciałbym nabić sobie masę wyświetleń np. na Youtubie, też mógłbym wyszukiwać jaskrawe przykłady złego zachowania czy głupoty kobiecej i żerować na wojnie międzypłciowej. To jest samograj, bo prędzej czy później zebrałbym wokół siebie oddane grono widzów, którzy przychodziliby do mnie tylko po to, żebym „jechał po kobietach”.
To nie znaczy, że nie można krytykować różnych durnych zachowań, ale jeśli ktoś się karmi tylko i wyłącznie czymś takim, będzie to zaburzało jego światopogląd.
Ja niestety źle trafiałem, do tego brak granic i mus przepracowania tego na terapii. Do tego otoczenie, które mi wmawiało, że „przesadzam” i że to nie problem. Ale w środku czułem, że źle robię schadzając się z dziewczynami z przeszłością (były dwie). Więc tak, na różnych forach wyszedłbym na hipokrytę, zwłaszcza u skrzywdzonych kobiet zapijających Xanax winem i głaszczących kota. Nie mniej, chcę o tym zapomnieć i zacząć od nowa. Ew. liczyć na wybaczenie. Niestety, jak jesteś DDD, to bardzo działasz wbrew sobie. Aż boli. Starasz się stłumić, że to Ci przeszkadza, ale to wraca i boli coraz bardziej.
Dwa dawne związki to jeszcze nie jest taka tragedia. Gorzej, jakbyś przez lata był szmaciarzem i teraz nagle domagał się dziewicy. To by była prawdziwa hipokryzja.
Ale dziewczyna, która nigdy z nikim nie była, też może być niechętna do wiązania się z facetem po przejściach. Chociaż kobiety zwykle mniejszą uwagę na to zwracają, zdarzają się też takie, dla których to ważne.
Nie wiem, jak teraz sytuacja u Ciebie wygląda, ale z takim tłem życiowym może póki co lepiej by było dojść do ładu samemu ze sobą? Nie warto ładować się w związek, dopóki nie poukładasz swoich spraw.
Oczywiście, najpierw to trzeba ogarnąć siebie i swoją psychikę. Nie zamierzam się z nikim teraz wiązać. Dzięki za odpowiedź.
Jeśli ktoś szuka zaspokojenia potrzeb fizjologicznych albo konkubiny, to rzeczywiście nie jest aż tak źle. Pytanie, czy jest sens oczekiwać od świata czegoś więcej – utwierdzam się w przekonaniu, że chyba nie.
Nie sądzę, że powinieneś czegokolwiek oczekiwać od świata, bo świat nie jest nikomu nic dłużny. Oczekiwania możesz mieć wobec konkretnych ludzi, jeśli Ci cokolwiek obiecają. Ale ogólnie rzecz biorąc mężczyzna powinien dążyć do czynienia świata lepszym, zamiast pasywnie oczekiwać, że ktoś za niego to zrobi.
Oto cecha wspólna kukserwatystów, redpillowców i tych, co mówią, że są „ponad to” – wszyscy nie mają mężczyznom do zaproponowania niczego poza zapierdolem. Uważam, że najlepsze, co można dziś zrobić, to pieprzyć te wymagania i żyć dla siebie (jeśli już miało się to nieszczęście się urodzić). Nie ma sensu toczyć wojny, która w skali jednostki jest nie do wygrania.
Ten zapierdol i wymagania to już sobie dopowiedziałeś 😉
Ja po prostu stwierdziłem, że lepiej na tym wyjdziesz, jeśli będziesz oczekiwał od siebie niż od innych/świata. Tym bardziej, że to właśnie obowiązki i aktywne działanie w dobrym duchu pozwala lepiej się czuć samemu ze sobą.