Wszyscy jesteśmy w stanie wymienić jakichś mitycznych bohaterów, znamy ich jeszcze ze szkoły, z lekcji polskiego. Ale mit bohatera nie ogranicza się wyłącznie do antycznych opowieści o herosach typu Herkulesa, Jazona czy Achillesa. Towarzyszył ludziom od zarania dziejów i towarzyszy im do teraz.
Co, jeśli powiedziałbym ci, że mit bohatera wciąż jest aktualny w dzisiejszych czasach i dajemy mu się porywać raz za razem, mimo że na co dzień uważamy się za ludzi racjonalnych i oświeconych?
Co jeśli powiedziałbym ci, że nawet historie biblijne opierają się na micie bohatera? Co, jeśli każda ludzka historia – nie ważne, czy to książka, czy film, czy bajka opowiadana na dobranoc – jest mitem bohatera? A przynajmniej te z nich, które są uwielbiane przez miliony ludzi na całym świecie.
Mężczyźni, słuchając historii o swoich przodkach – prawdziwych i legendarnych – uczyli się męskości, tego, jak być mężczyznami.
Wystarczy przywołać jako przykład tak popularne dzisiaj filmy o komiksowych superbohaterach – każdy z nich jest wariacją na temat najstarszej historii ludzkości. Dlatego tak wielu ludzi je ogląda i z niecierpliwością czeka na kolejne.
Co takiego jest w tych filmach? Bo chyba rzesze dorosłych ludzi nie idą do kina tylko po to, by pooglądać aktorów biegających w kolorowych ciuszkach? Nawet jeśliby tak było, to raczej szybko by się tym znudzili, nie sądzicie?
Nie, te historie ukrywają głębszą prawdę. Mit bohatera stara się pokazać w fantastycznej (ale niekoniecznie) formie, jak powinno się postępować. Jest najstarszą ludzką próbą przedstawienia jedynej, słusznej drogi przez życie.
I jest to mit poświęcony mężczyznom – od zarania dziejów bohaterami w historiach byli mężczyźni, heroski kobiece to w dużej mierze wymysł nowożytnych czasów (chociaż kobiety, owszem, mają swój mit bohaterki, jednak różniący się od męskiego). Mężczyźni, słuchając historii o swoich przodkach – prawdziwych i legendarnych – uczyli się męskości, tego, jak być mężczyznami.
Joseph Campbell, autor Bohatera o tysiącu twarzy, przeanalizował dziesiątki mitów z różnych kultur i doszedł do wniosku, że wszystkie opierają się na wspólnym szablonie. Nazwał go monomitem.
I właśnie z monomitu dowiemy się, czego ludzkość oczekiwała i nadal oczekuje od mężczyzn. By tego dokonać, przeanalizujemy jego strukturę.
Monomit, czyli jak zostać bohaterem
Campbell, opierając się na swoich badaniach, wyróżnił dwanaście etapów, przez które musi przejść bohater, aby jego podróż była kompletna. Nie wszystkie są konieczne i nie wszystkie historie trzymają się sztywno takiego planu (kolejność etapów może ulec zmianie), ale główny szkielet historii pozostaje taki sam.
Wielu ludzi boi się dorosłości i wybiera bycie wiecznymi dziećmi, ale to zgubna droga: pięcioletnie dziecko jest urocze, trzydziestoletnie dziecko - odpychające
My pójdziemy za Campbellem tradycyjna drogą i zbadamy części monomitu w kolejności, w której on je przedstawił.
Tak monomit wygląda na wykresie:

1. Status quo
Początek historii. Jesteśmy na dobrze nam znanym, bezpiecznym terenie – w strefie komfortu, jak określiłby to jakiś coach. Powiedzmy, że siedzimy w domu i zajmujemy się czymkolwiek.
2. Wezwanie do przygody
Coś się stało. Pojawiła się jakaś anomalia, która wybiła nas z codziennego rytmu. Może nią być dosłownie wszystko: zewnętrzne niebezpieczeństwo, ładna dziewczyna, która nam się spodobała, osobista tragedia, informacja kompletnie zmieniająca status quo, albo po prostu własna decyzja o chęci zmiany na lepsze
3. Odrzucenie wezwania
Bohater nie chce wyruszać, dobrze mu w swoim domu. Przygoda może być ciężka, może być niebezpieczna, może być bezcelowa… Zastanawia się, czy warto podejmować ryzyko, czy nie lepiej siedzieć w swoich czterech kątach i mieć pewność, że nic się nie zmieni na gorsze (ani -przez brak akcji – na lepsze).
Znamy to z autopsji, prawda? Miliony wymówek, dlaczego nie robimy tego, o czym wiemy, że powinniśmy zrobić. Twórcy dawnych historii uwzględnili nawet tę ludzką słabostkę, którą zarówno nasz heros, jak i my musimy przezwyciężyć.
4. Spotkanie mistrza
Słyszeliście powiedzenie, że „kiedy uczeń jest gotowy, pojawia się mistrz”? To jest nasz kolejny przystanek. Może już zdecydowaliśmy, a może jeszcze mamy wątpliwości i nie wiemy, co ze sobą zrobić. Ale wezwanie, które otrzymaliśmy, wyrwało nas z okowów codzienności. Siedzenie w bezpiecznym domu nie jest już takie przyjemne ze świadomością, że za drzwiami czeka przygoda.
Wtedy w historii zjawia się pomoc, najczęściej w postaci sędziwego mistrza, albo nadnaturalnego stworzenia/pomocnika.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się to naiwne, ale częstokroć w życiu dzieje się tak samo. Na naszej drodze pojawia się ktoś – lub coś – kto staje się dla nas drogowskazem. W danej chwili możemy nie uznać go za mistrza (a raczej prawie na pewno nie uznajemy), a nawet widzieć w nim wroga, ale ostatecznie to on pomaga wyznaczyć nam dalszy kurs.
5. Wyruszenie w drogę
Początek przygody. Bohater porzuca dom i wyrusza, aby udać się w nieznane. Bardzo często po to tylko, żeby na nowo odnaleźć siebie, żeby odzyskać spokój, który utracił w drugim etapie przygody.
6. Próby, sprzymierzeńcy i wrogowie
Podczas wyprawy heros – zupełnie jak w życiu – będzie natykał się na przeszkody, utrudniające mu dalszą podróż. Musi je obejść/pokonać/przezwyciężyć aby móc kontynuować, a każde z tych zwycięstw (i porażek – jeśli zawodzi) czegoś go uczy. Poznaje nowych ludzi, niektórzy mu pomogą, inni będą chcieli zaszkodzić. Musi się nauczyć ich rozróżniać, musi się nauczyć z nimi radzić.
Wszystkie napotkane problemy go rozwijają. Im bliżej celu się znajduje, tym lepszym, bardziej wartościowym człowiekiem się staje.
Nie muszę pisać, że przezwyciężanie życiowych trudności dodaje nam charakteru. Siedząc na dupie w swojej bezpiecznej bańce pozostaniemy tacy sami, nie ważne, czy minie pięć, dziesięć, czy piętnaście lat.
7. Pierwsze podejście do skarbu
Pierwsza konfrontacja z tym, do czego bohater dążył. Częstokroć okazuje się, że cel podróży okazuje się być czymś innym, albo główny przeciwnik nie jest taki, jakim go sobie bohater wyobrażał. W wielu opowieściach przez ignorancję i niewiedzę bohatera to pierwsze podejście zwykle nie udaje się i heros przegrywa starcie, co każe nam przejść do następnego etapu.
8. Kryzys
Bohater spróbował i poniósł klęskę, która kosztowała go renomę, zdrowie, a nawet życie (albo cokolwiek innego, co uważał za cenne). Musi się zregenerować, zmienić taktykę, a możliwe, że zmienić siebie. Musi się odrodzić – w przenośni, albo dosłownie(w przypadku śmierci faktycznej).
Idea odrodzenia jest bardzo bliska ludzkości – nawet Jezus musiał zmartwychwstać. Zwykle jest to metafora przemiany, która zachodzi w nas po doświadczeniu tragedii lub klęski. Kiedy udaje nam się na nowo poukładać wszystko w całość stajemy się inni, lepsi, może (miejmy nadzieję) trochę mądrzejsi, niż dotychczas.
9. Zdobycie skarbu
Po odzyskaniu sprawności i zdobyciu nowej wiedzy, bohaterowi wreszcie udaje się pokonać zło czające się na końcu drogi, dociera do celu i zdobywa skarb. I znowu, skarb może być dosłowny (złoto, księżniczka, jakaś niesamowita broń), albo może pozostać w domyśle (tajemna wiedza, przemiana samego siebie, rozwój charakteru, pozbycie się klątwy etc.).
Innymi słowy: bohater zdobywa to, po co wyruszył i przyszła pora, by wracać do domu.
10. Droga powrotna
Bohater nie może zostać w obcym dla siebie świecie. Często ma opory przed wyruszeniem w drogę powrotną, ale koniec końców decyduje się na to. Może dzięki któremuś ze swoich towarzyszy, może dzięki mentorowi, może dzięki własnej sile woli – nie ważne. Liczy się to, że w końcu wyrusza, jeszcze raz pokonuje obcy, niebezpieczny dla siebie świat, by dotrzeć ze skarbem do domu.
11. Odrodzenie (transformacja)
O idei odrodzenia już wspominałem przy okazji kryzysu. Tutaj zachodzi podobny proces – bohater finalnie dociera na znajome tereny, gdzie doznaje objawienia – ale możemy to wyjaśnić prościej. Zmienił się podczas podróży, zmądrzał, zmężniał, stał się innym, lepszym człowiekiem.
Chociaż znany mu świat pozostał taki sam, on przeszedł transformację, dzięki czemu otrzymał dar świeżego spojrzenia na wszystko, co go otacza. Słowami Campbella: bohater „stał się mistrzem dwóch światów”.
I my, kiedy dojrzewamy, zmieniamy otoczenie, uczymy się nowych rzeczy, zaczynamy patrzeć na stare śmieci przez pryzmat innego człowieka – tego, którym się staliśmy, a nie którym byliśmy. Jedenasty etap historii jest metaforą tego zjawiska.
12. Powrót ze skarbem
Bohater dociera wreszcie do domu i przynosi ze sobą skarb, dzięki któremu życie w jego starej społeczności staje się lepsze. Jego wysiłek stawienia czoła światu i uczynienia z siebie kogoś wartościowego, przyczynił się do poprawy życia zarówno najbliższych, jak i ogółu.
Naiwne? Może, ale zadajmy sobie pytanie: czy życie twoje i twoich bliskich nie byłoby lepsze, gdybyś sam stał się lepszym człowiekiem? Czy widzicie jakiekolwiek minusy w tym, że możecie być silniejsi, mądrzejsi, bardziej uważni, że możecie posiadać umiejętności, dzięki którym poprawicie życie nie tylko swoje, ale również innych?
Może tylko dwa: więcej odpowiedzialności i więcej pracy (ale po dłuższym zastanowieniu nie powiedziałbym, że to minusy – jeśli masz wystarczająco dużo oleju w głowie, wiesz, że i praca, i odpowiedzialność są ci potrzebne, by wydorośleć; wielu ludzi boi się dorosłości i wybiera bycie wiecznymi dziećmi, ale to zgubna droga: pięcioletnie dziecko jest urocze, trzydziestoletnie dziecko – odpychające).
To jest finał historii. To jest bohater, który dzięki skarbowi poprawia życie swojej społeczności. To jesteś ty, człowiek, który dzięki nabytym umiejętnościom i wiedzy może wreszcie do czegoś przydać się innym.
Bycie mężczyzną, a mit bohatera
Dlaczego mit bohatera jest analogią do stawania się mężczyzną? Czego dawni mężczyźni uczyli się z opowieści o herosach? Czego współczesny chłopak i mężczyzna może się z nich nauczyć?
Otóż podróż bohatera jest metaforą dojrzewania do bycia dorosłym mężczyzną, ponieważ krok po kroku pokazuje, jak tego dokonać. Mówi: nie siedź na dupie, wyjdź z domu do świata, wyrusz w podróż, nie poddawaj się, kiedy jest ciężko, naucz się czegoś po drodze, wróć pełniejszy i odmieniony, a będziesz mógł stać się wartościowym członkiem społeczności. Dzięki temu, czego się dowiesz i co osiągniesz podczas swojej przygody, zdobędziesz szacunek, ulepszysz swoje otoczenie, uzyskasz honorowe miejsce w grupie.
Krótko mówiąc, mit bohatera mówi nam: pokonaj strach, wyjdź do świata, zrób z siebie przydatnego człowieka, a ludzie cię za to wynagrodzą.
Z tym, że życie jest bardziej skomplikowane, niż każda opowieść i tam, gdzie kończy się jedna podróż, zaczyna się kolejna – cykl powtarza się w nieskończoność i to od nas zależy, czy zostaniemy w bezpiecznej przystani, czy znów wyruszymy w nieznane.
Blog jest poświęcony mężczyznom, więc skupiłem się na mężczyznach, ale łatwo można dostrzec, że mit bohatera jako metafora życia może być zastosowany również w przypadku kobiet – szczególnie w dzisiejszych czasach.
Ale, to powiedziawszy, znowu zwrócę się do mężczyzn. To nie przypadek, że wszyscy wielcy bohaterowie byli mężczyznami. To wy, to wasza powinność, by udawać się w nieznane i podporządkowywać sobie ziemię (czy to dosłownie, czy w przenośni). Pisałem już o tym: siła, odwaga, mistrzostwo, honor, ekspansywność i potrzeba niebezpieczeństwa – to cechy od zarania dziejów uznawane za męskie. I to od mężczyzn, jako ludzkość, zawsze ich wymagaliśmy.
Mit mówi nam: pokonaj strach, wyjdź do świata, zrób z siebie przydatnego człowieka, a ludzie cię za to wynagrodzą.
Wiem, że to trudne. Bycie mężczyzną jest trudne – dlatego tylu z nas pragnie pozostać chłopcami. Ale warto dorosnąć, naprawdę warto. Zapracujcie na swój kawałek świata i weźcie za niego odpowiedzialność, a zrozumiecie, o co mi chodzi. Z tą myślą was zostawię.
Bądźcie bohaterami! Do przeczytania za tydzień!
Dowiedz się więcej!
Mit bohatera z perspektywy pisarza
Definicja męskości
Photo by Simone Pellegrini on Unsplash