Fabian Koziołek
Menu
  • Start
  • Artykuły
    • O męskości
      • Fundamenty męskości
      • Doskonalenie w męskości
      • Męskie ciało
      • Męska psychika
      • Męski duch
    • O kobietach
      • Kobieca natura
      • Relacje z kobietami
      • Feminizm
    • O rodzinie
    • O życiu społecznym
    • Krótkie strzały
    • Wielkie chrześcijaństwo
    • Publicystyka polityczno-kulturowa
    • Studium przypadku
    • Męska czytelnia
    • Wideo
  • Serie wpisów
    • Blackpill, Redpill, Godpill
    • Czerwone flagi w randkowaniu
    • Dosięgnąć męskości
    • Kręgosłup i serce
    • Męskość i jej cechy
    • Silne kobiety czy po prostu słabi mężczyźni?
    • Zamiana ról
  • O mnie
  • Kontakt
  • Oficjalna strona
Menu
samobójstwo

Żyjemy i umieramy podług naszej wiary, czyli o samobójstwie słów kilka

Posted on 14th luty 202128th maj 2023 by Fabian Koziołek
Czas czytania: 6 min.

Człowiek to istota wierząca. Nawet jeśli nie ma nic wspólnego z Bogiem, wierzy w coś, cokolwiek. Mogą to być idee górnolotne (miłość, dobro, prawda — czyli w gruncie rzeczy Bóg), idee naukowe (globalne ocieplenie, teoria ewolucji czy chociażby zbrodnicza pandemia), idee polityczno-społeczne (socjalizm, kapitalizm, demokracja, komunizm, etc.) albo zupełnie przyziemne (pieniądze, władza, życie dla rozrywki itd.).

Ale wierzy — zawsze i wszędzie.

My, jako ludzie, nie potrafimy inaczej. Nasze życie opiera się na wierze. A to, w co wierzymy, albo nas zbawia, albo wpędza wprost do piekła. Nie żadnego wyimaginowanego miejsca, gdzie czerwone diabełki dźgają po dupach widłami. Wielu (może nawet większość) ludzi ma piekło już tu — na ziemi.

Dlaczego o tym piszę? Spieszę z wyjaśnieniem.

Samobójstwo w Katowicach

W poniedziałek, 8 lutego 2021 roku, pewien mężczyzna włamał się na budowę katowickiego biurowca, wspiął się na żurawia… i spadł. Służby początkowo stawiały na wypadek, którego powodem była brawura lub głupota. Jednak już następnego dnia okazało się, że 24-letni poszkodowany prawdopodobnie był samobójcą.

Wcześniej wynajął pokój w pobliskim hotelu. Podobno pierwotnie chciał wyskoczyć stamtąd, ale okna w budynku od pewnej wysokości nie otwierają się. Dlatego mężczyzna spróbował z żurawiem.

Wedle dodatkowych informacji 24-latek leczył się psychiatrycznie. Ze szpitala wypisał się na własne żądanie.

Piszę o tym m.in. dlatego, że widzę ten plac budowy (miejsce zdarzenia) z okien mieszkania. Poza tym to nie jest pierwsze samobójstwo, które wydarzyło się blisko mnie.

Nie tak dawno temu mieszkałem na innym osiedlu. Wtedy z sąsiedniego bloku jakoś przed południem również wyskoczył mężczyzna. Szedłem właśnie na zajęcia (wtedy jeszcze studiowałem) i widziałem gapiów, którzy zbierali się przy zwłokach.

Pamiętam, że niektórzy głośno pytali: „jak człowiek może zrobić coś takiego?”

No właśnie — jak?

Mroki umysłu

Odpowiedź na to pytanie kryje się w wierze, od której rozpocząłem tekst. Obydwaj mężczyźni skoczyli, bo uwierzyli.

Uwierzyli w podszepty umysłu, który powtarzał im: „to już nie ma sensu, śmierć jest jedynym rozwiązaniem” albo „totalnie spierdoliłeś, już tego nie naprawisz” albo „jesteś skończonym przegrywem, najlepiej będzie, jeśli znikniesz” — itd. itp. Wiara w takie myśli sprowadziła emocje smutku, gniewu, żalu, strachu, bezradności…

Wiesz, o co chodzi.

Emocje zdominowały osąd, w efekcie czego samobójstwo naprawdę zaczęło wyglądać jak jedyne rozwiązanie.

Jednak wcale nim nie było.

Dlatego każdy, kto uwierzy w kłamstwo, żyje w nim. Można powiedzieć, że całe jego życie staje się kłamstwem.

Przeszłość już nie istnieje, przyszłość jeszcze nie istnieje, więc dlaczego nimi żyjesz?

Wyjaśnijmy to sobie na przykładzie. Siedzisz w domu na kanapie, za oknem jest ładna pogoda, wokół cisza. Nagle przychodzi ci do głowy myśl o jutrze, kiedy to czekają cię jakieś ważne zadania. Od razu pojawia się stres. Tym większy, im dłużej analizujesz, co może pójść nie tak. Idź tą drogą dalej, a prędzej czy później staniesz się kłębkiem nerwów.

Teraz wyobraź sobie, że do pokoju wchodzi ktoś trzeci. Co widzi?

Cisza, spokój, za oknem słońce — po prostu dzień jak co dzień. A na kanapie ty trzęsiesz się jak młot pneumatyczny, mimo że nie masz ku temu żadnego powodu. Dlaczego to robisz? Bo wierzysz w kłamstwo o fałszywej przyszłości, która jeszcze w ogóle nie istnieje!

Stresujesz się z powodu czegoś, czego nie ma. Czy to nie brzmi jak zalążek choroby psychicznej?

Myśl niekoniecznie musi dotyczyć fałszywej przyszłości. Sprawdzi się też wyolbrzymione wspomnienie o czymś, co wydarzyło się dawno temu. Niektórzy ludzie wciąż przeżywają sytuacje z przeszłości tak, jakby działy się tu i teraz.

A przeszłość — tak samo jak przyszłość — nie istnieje.

Masz jedynie teraz, w którym (zazwyczaj) panuje cisza i spokój. Dlatego diabelskie myśli najpierw muszą wyrwać cię z teraźniejszości, bo tylko w ten sposób wywołają emocjonalną reakcję.

Ten sam schemat działa w przypadku samobójców — fikcyjne „było” lub „będzie” przysłoniło im obraz tego, co jest.

Ty oraz myśli

samobójstwo

Ktoś mógłby zapytać: dlaczego maltretujemy się własnymi myślami?

Otóż w pytaniu kryje się istotny błąd. Kto powiedział, że myśli należą do ciebie? Przywołujesz je po to, by znęcać się nad samym sobą? W takim razie cała populacja ludzka składa się z masochistów.

Nie. Tzw. „nasze” myśli nie są tak naprawdę nasze.

Więc czyje? — zapytasz.

Nawet naukowcy do dziś nie ustalili, skąd tak naprawdę biorą się myśli. Równie dobrze sam diabeł może ci szeptać do ucha ku własnej uciesze, a ty grzecznie wierzysz w każde jego słowo. W efekcie kończysz na skraju szaleństwa.

Bo czymże jest schizofrenia czy psychoza, jeśli nie wiarą w podszepty umysłu? (Ergo życiem we własnej głowie.)

Dlatego oddziel się od myśli.

Zatrzymaj na chwilę pęd dnia codziennego i zaobserwuj, jaki chaos panuje w twojej głowie. Patrz na pojawiające się myśli, jakby były programem telewizyjnym. Nie oceniaj ich, nie blokuj, tylko patrz. Szybko zrozumiesz, że nie ty je tworzysz.

Nasi biblijni przodkowie już o tym wiedzieli, o czym świadczy zapis „bierz wszystkie myśli w niewolę przed Bogiem” (może parafrazuję, ale sens zachowałem).

I nie chodzi tu o to, abyśmy w ogóle nie korzystali z rozumu. Nie ma nic złego w rozwiązywaniu problemów naukowych czy tworzeniu sztuki, kiedy wykorzystujemy umysł jako narzędzie. Nie o takim rozumieniu „myślenia” mówimy.

Chodzi o podszepty, które jednego dnia cię podbudowują, żeby kolejnego zrównać z ziemią. Jednego dnia wyzywają cię od najgorszych, by następnego wywyższać. W efekcie żyjesz na niekończącej się emocjonalnej kolejce górskiej. W najlepszym razie skończysz jak wrak emocjonalny, w najgorszym na antydepresantach lub z chorobą psychiczną.

Myśli kłamią. Zrozum to, a daję ci gwarancję — nigdy w życiu nie będziesz mieć depresji (ani problemów psychicznych).

Uważaj, w co wierzysz

Powyższe rozważania sprowadzają nas do finału w postaci następującej tezy: jako ludzie musimy bardzo uważać, w co wierzymy. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy niewolnikami naszej wiary.

Ktoś, kto wierzy w pieniądze, poświęci całe życie na kumulację majątku. Kto wierzy w zbrodniczą pandemię — będzie przeżarty strachem. Kto wierzy, że jest ofiarą — nigdy nie weźmie odpowiedzialności za siebie.

Itd. itp.

Jednak wiara w słuszność myśli jest najgorsza ze wszystkich.

Dlatego też ludzie obdarzeni wysokim poziomem inteligencji tak często mają problemy ze sobą. Bierze się to stąd, że mają ogromny kłopot z oddzieleniem siebie od umysłu. Żyją we własnej głowie, gdzie zawsze panuje mrok i rozbrzmiewa nieprzerwany potok myśli. Innymi słowy: są zbyt inteligentni dla własnego zdrowia (nie tylko psychicznego).

Wiem coś o tym, bo kiedyś żyłem podobnie.

Bynajmniej nie przyznaję sobie tytułu człowieka z wysokim poziomem inteligencji 😉, ale na pewno zaliczałem się do grona „yntelektualistów”. Na szczęście przekonałem się, że w intelekcie nie ma zbyt wiele mądrości. Ona tkwi w życiu — tym, które jest tu i teraz.

I tym optymistycznym akcentem zakończę moje dzisiejsze rozważania 🙂

Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.

Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.

Obrazy wpisu autorstwa: Stefan Keller z Pixabay oraz Viajero z Pexels

Dowiedz się więcej:

depresja
Depresja — dlaczego dotyczy tylko słabych mężczyzn?
mężczyźni
Jak mężczyźni (i kobiety) niszczą sobie życie?

Zajrzyj też na:

  • Facebooka (gdzie najszybciej pojawia się info odnośnie artykułów lub ich braku)
  • Twittera (gdzie wrzucam luźniejsze i nieraz zabawne komentarze polityczno-społeczne)

2 thoughts on “Żyjemy i umieramy podług naszej wiary, czyli o samobójstwie słów kilka”

  1. Оксана pisze:
    15th maj 2021 o 10:04 am

    Ka dy ma obowi zek troszczy si o swoje zdrowie i podejmowa leczenie. Ci, kt rzy troszcz si o chorych, powinni z wielk pilno ci wype nia swoje czynno ci i stosowa rodki, kt re uznaj za konieczne lub po yteczne. Normy zawarte w niniejszej Deklaracji s przenikni te g bokim pragnieniem s u enia cz owiekowi zgodnie z planem Stw rcy. Je li z jednej strony ycie nale y uwa a za dar Boga, to z drugiej strony mier jest nieunikniona. Jest wi c konieczne, aby my nie przyspieszaj c w aden spos b jej godziny mogli j przyj w pe ni wiadomi naszej odpowiedzialno ci i z godno ci . Chocia mier przynosi koniec naszemu ziemskiemu yciu, to jednak r wnocze nie otwiera wej cie do ycia nie miertelnego. Dlatego wszyscy ludzie powinni duchowo przygotowa si na to wydarzenie w wietle warto ci ludzkich, a chrze cijanie w jeszcze wi kszym – w wietle swojej wiary.

    Odpowiedz
    1. Fabian Koziołek pisze:
      17th maj 2021 o 9:18 pm

      Wybacz, ale nie potrafię odszyfrować tego komentarza 😉

      A szkoda, bo wydaje się ciekawy.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

91 − 88 =
Powered by MathCaptcha

O blogu

Witaj!

Męskość to termin, który dziś wydaje się pusty. Najwyższa pora przywrócić mu dawny blask, a mężczyzn zwrócić z powrotem w stronę ich słusznej natury. To misja, która przyświeca blogowi.
Jeśli powyższe cię interesuje, trafiłeś/łaś w dobre miejsce.
A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej odnośnie mojej osoby i bloga, zrobisz to tutaj.

Nowy artykuł w (prawie) każdą niedzielę o 19:00, zapraszam!

Znajdź wpis

Ostatnie wpisy

  • “Seks i kultura”, czyli jak ważna jest moralność seksualna?
  • Chrystus-wojownik, którego zabrano mężczyznom
  • Praca żony jako zagrożenie dla małżeństwa
  • Krótkie strzały #16: Polacy wierzą w tradycyjne role płciowe?
  • Krótkie strzały #15: Małżeństwa są trwalsze, niż myślisz

Najnowsze komentarze

  • MJ - „If” Rudyarda Kiplinga, czyli obraz męskości w wierszu
  • Janusz - Chrystus-wojownik, którego zabrano mężczyznom
  • Fabian Koziołek - Prawdziwa wolność
  • Fabian Koziołek - Chrystus-wojownik, którego zabrano mężczyznom
  • Fabian Koziołek - Dlaczego Bóg jest mężczyzną?

Archiwa

Tagi

asertywność beta Bóg charakter córka depresja dojrzewanie dorastanie dorosłość dosięgnąć męskości feminizm kobiecość kobieta kobiety książka literatura matka małżeństwo miłość męska czytelnia męskość mężczyzna nienawiść odwaga ojciec ojcostwo pewność siebie prawdziwy mężczyzna psychologia płeć recenzja relacje rodzice rodzina rozwój seks siła socjalizm status sukces syn szacunek do siebie słabość upadek mężczyzn związki

Tu też mnie znajdziesz:

© 2025 Fabian Koziołek | Theme by Superb Themes