Nie jesteśmy gorsi od Ameryki, też mamy swoje #metoo. Tym razem o gwałt został oskarżony wykładowca UW i jednocześnie dziennikarz OKO.press, czyli lewicowej gazety. Widać, że mimo stania murem za kobietami, lewicowcy bardzo lubią je też wykorzystywać, bo takie rzeczy jakoś zdarzają się u nich regularnie 😉
Ale do rzeczy, bo zeznania tzw. „poszkodowanej” są… ekhem… wątpliwe (mówiąc bardzo powściągliwie).
Pierwszy wywiad z poszkodowaną
Przełóżmy to „z polskiego na nasze”. Kobieta twierdzi, że facet ją sobie gwałcił, ale przerwał mu jego współlokator. Wtedy kazał jej się ubrać, przeszedł z nią do łazienki (obok wspomnianego współlokatora) i tam na spokojnie dokończył gwałt.
Czy to brzmi prawdopodobnie? No nie.
Ale jedziemy dalej, bo to jeszcze nie koniec.
Na następny dzień kobieta wróciła do gwałciciela, żeby wyjaśnić sprawę (ona tak na poważnie?), ale zamiast tego znowu „została zgwałcona”. No cóż… chyba jej się spodobało, skoro poszła po więcej 😉
Problem polega na tym, że w kolejnym wywiadzie zapomniała, co mówiła wcześniej.
Drugi wywiad z poszkodowaną
To jak to w końcu było? Poszła do niego, czy pisała na Facebooku?
Jeśli pisała na Facebooku i została zgwałcona drugi raz, facet jest naprawdę zdolny. Wykorzystał ją seksualnie przez chat FB.
Co więcej, kobieta przypomniała sobie o gwałcie dopiero pół roku później. Przypadek? Nie sądzę.
To gwałt czy nie gwałt?
Podoba mi się wyjaśnienie sprawy, które zaproponował w swoim programie Rafał Otoka-Frąckiewicz. Chodzi o wspomnianego w drugim wywiadzie chłopaka „poszkodowanej”.
Prawdopodobnie było tak:
Chłop dowiedział się, że jego dziewczyna daje się pompować swojemu wykładowcy. Ta spanikowała i żeby nie wyjść na puszczalską, wymyśliła historyjkę o gwałcie. Wychodzi na to, że prawdziwym poszkodowanym jest tu wykładowca.
Kolejny przykład na to, że kobieta jest w stanie doszczętnie i bez wyrzutów sumienia zniszczyć życie mężczyźnie, jeśli w ten sposób może wybielić siebie.
Trochę przypomina mi to zeznania innej „poszkodowanej” na przesłuchaniu sądowym w USA, kiedy ważyły się losy pewnego znanego producenta (albo reżysera — już nie pamiętam).
Brzmiały mniej więcej tak:
Kiedy pierwszy raz zaprosił mnie do hotelu… (szloch) poszłam… kazał sobie masować plecy (szloch).
Potem zaprosił mnie drugi raz… (szloch) poszłam… chciał, żebym uprawiała z nim seks (szloch).
Potem… (szloch) zaprosił mnie jeszcze raz… (szloch) i znów zmusił do seksu.
Ktoś mądry powiedziałby: „kobieto, ty tak na poważnie, czy sobie jaja robisz?” Rozumiem, że to aktorka i nikt od niej myślenia nie wymaga, ale chyba zdawała sobie sprawę, po co idzie do pokoju hotelowego, w którym będzie sam na sam z facetem, prawda?
Chyba nie szła tam grać w szachy.
Nogi pewnie rozkładała za rolę w filmie, ale za to nie dostałaby odszkodowania, więc nagle przypomniało jej się, że to jednak był gwałt.
Kto płaci za (fałszywy) gwałt? Mężczyzna
Wiem, śmieję się z tej kobiety, a może mówić prawdę. Może rzeczywiście w ciągu jednego wieczoru pojawił się u niej syndrom sztokholmski, więc nie stawiała oporu, kiedy wykładowca przeniósł się z nią do łazienki.
Nie stawiała oporu także wtedy, gdy przyszła do niego na drugi dzień po poprawkę (a nie, przepraszam, przyszła „wyjaśnić sprawę”).
Jest to jednak mało prawdopodobne.
Wszystko wskazuje, że kobieta kłamie, a mężczyzna płaci za to cenę. Ów wykładowca już został wydalony z gazety i mierzy się z problemami na uniwersytecie. Wszystko po to, żeby nie wydało się, że dziewczyna zdradza chłopaka.
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Dowiedz się więcej:
Pisząc ten artykuł pomyślałeś choć przez moment o kobietach, które naprawdę ktoś szkrzywdzil ?
A co ma piernik do wiatraka? Artykuł dotyczy konkretnej kobiety i konkretnej sytuacji.
Zresztą kobiety, które naprawdę ktoś skrzywdził, też powinny być niezadowolone z postępowania takich oszustek. Z powodu ogromu fałszywych oskarżeń potem nikt nie chce wierzyć prawdziwym ofiarom.
W końcu dzisiaj w modzie jest bycie molestowanym.