Ile razy słyszałeś hasło: “mężczyzna jest głową rodziny”? Pewnie z milion. Jednak ilu ludzi było ci w stanie wytłumaczyć, co to właściwie znaczy? Tylko nie licz pospolitych odpowiedzi pokroju “chłop musi zarabiać” czy “chłop musi bronić”. Wszyscy je znają.
Oczywiście nie byłoby w nich nic złego, gdyby nie jeden drobny szczegół — są do bólu powierzchowne i nie dotykają sedna sprawy.
W takim razie czym jest prawdziwe męskie przywództwo? Czy to tylko zestaw cech, które definiują mężczyznę jako lidera, czy może coś więcej? Czego brakuje współczesnym mężczyznom?
Cieszę się, że pytasz 😉
Dzisiaj odkryjesz, co naprawdę oznacza bycie głową rodziny.
Mężczyzna jako głowa kobiety
Zanim przejdziemy do sedna, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Męskie przywództwo nie jest wymysłem złych facetów, którzy kiedyś uradzili, że wezmą władzę siłą i zmuszą kobiety do posłuszeństwa.
Nie.
Męskie przywództwo jest tak naturalne, jak słońce wstające o świcie. Nikt go nie musiał uczyć ani siłą narzucać. Mężczyźni mają w sobie zakodowaną potrzebę przewodzenia rodzinie, a kobiety — potrzebę odnalezienia mężczyzny, za którym mogłyby podążać.
To, że dzisiejsze czasy i tzw. “eksperci” z mniejszą lub większą skutecznością próbują przeprogramować naszą istotę, nie zmienia podstawowych faktów.
Sam Bóg wyznaczył mężczyźnie zadanie bycia głową kobiety. Dlatego przykro mi, drodzy pseudochrześcijanie-pantoflarze, ale Biblia jednoznacznie naucza o męskim przywództwie. Nie ma co do tego wątpliwości.
Jednak tutaj pojawia się problem.
Współcześnie często nie rozumiemy, czym jest męstwo i kobiecość w boskim zamyśle. Dlatego też wielu nie ma bladego pojęcia, na czym polega idea męskiego przywództwa. Co gorsza, swój brak zrozumienia zastępują głupawymi, nowoczesnymi ideologiami.
Bo jak męskie przywództwo rozumie współczesny człowiek?
Jeśli jest dość prymitywny, na pewno wyobraża sobie coś w stylu: „Ja mężczyzna, ty kobieta. Ja mówić, ty robić”. Zresztą w podobny sposób feministki próbują przedstawić tradycyjną strukturę patriarchatu.
Jest to oczywiście bzdura, w którą wiele kobiet niestety wierzy. Co jeszcze gorsze, coraz więcej osobników płci męskiej (bo mężczyznami ich nazwać nie można) zaczyna mówić tym samym głosem.
Myślą, że męskie przywództwo to mąż wrzeszczący na swoją żonę.
Myślą, że męskie przywództwo to walenie pięścią w stół, zaciskanie zębów i mówienie: “ja jestem głową tego domu.”
No i oczywiście myślą, że męskie przywództwo to przemoc. Bo przecież (w ich mniemaniu) mężczyzna tylko siłą może utrzymać się przy władzy.
Mówiąc wprost, propagują kłamstwa i przykrywają je kolejnymi. W efekcie stworzyli już tyle warstw fałszu, że dokopanie się do prawdy wymaga użycia ciężkich narzędzi.
Swoją drogą, podzielę się z tobą czymś ciekawym.
Kobieca zazdrość wobec męskiej pozycji jest — wedle filozofii chrześcijańskiej — efektem grzechu pierworodnego. Innymi słowy, to diabelski wpływ zachęca ją do buntu wobec męskiego autorytetu.
Dlatego jeśli jakakolwiek kobieta chce się nazywać chrześcijanką (czyli wolną od grzechu), a ma problem z byciem posłuszną mężowi…
Tak, dobrze myślisz. Nie jest prawdziwą chrześcijanką.
Idźmy jednak dalej.
Każdy normalny człowiek wie, że wielcy liderzy nie muszą mówić innym, że są liderami. Wyobrażasz sobie przywódcę armii, który chodzi między swoimi żołnierzami i powtarza obrażonym głosem: “musicie mnie słuchać, bo jestem waszym przełożonym”? Z automatu wiadomo, że taki człowiek nie będzie szanowany przez żołnierzy.
Dotyczy to także małżeństwa.
Jeśli musisz przypominać żonie, że jesteś głową rodziny, wiedz jedno: nie jesteś nią. A nie jesteś nią dlatego, że nie zachowujesz się w odpowiedni sposób. Twoja żona powinna bez żadnych słów wiedzieć, kto przed nią stoi. Twój charakter i twoje nastawienie zdradzają, czy jesteś liderem, czy nie.
Bycie przywódcą nie polega wyłącznie na wydawaniu rozkazów. W końcu najlepszym królem jest ten, który służy swojemu ludowi.
Niestety dzisiaj rozumiemy tylko część tego zadania. Większość ludzi wie, że mąż i ojciec powinien być obrońcą i zaopatrzeniowcem. Innymi słowy, powinien pilnować, żeby żonie i dzieciom nie zagrażało żadne fizyczne niebezpieczeństwo i żeby miały co jeść.
Jednak to nie wszystko.
Mąż i ojciec jest dla swojej rodziny także przykładem do naśladowania. Poza tym pełni rolę kapłana, czyli mentalnego/duchowego przewodnika. A jakby tego było mało, męskie przywództwo wiąże się także z poświęceniem własnego życia dla rodziny, jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Dlatego jeśli twoja żona boi się ciebie, nie jesteś przykładem boskiego przywódcy.
Jeśli nie prowadzisz jej duchowo, nie sprawdzasz się w swojej roli lidera.
Jeśli nie uczysz jej prawa, którym powinna kierować się wasza rodzina, zawodzisz.
Męskie przywództwo nie polega na zwierzęcej dominacji. Wręcz przeciwnie. Jako mężczyźni powinniśmy wiedzieć, że kobiety są słabszymi naczyniami Boga, które nam powierzono pod opiekę. Dlatego powinniśmy też je bronić — nie tylko przed uszczerbkiem na ciele, ale też na duchu czy na umyśle (np. z powodu chorej współczesnej ideologii).
To jest prawdziwe męskie przywództwo, za które nie zamierzam przepraszać.
Jednak zanim przejdziemy dalej, jeszcze jedna uwaga.
Jako mężczyzna powinieneś podejmować decyzje w imieniu twojej rodziny. Teraz wydaje się to oczywiste, ale w praktyce sytuacja wygląda inaczej (niestety).
Bo ilu jest facetów, którzy z jednej strony walą pięścią w stół i domagają się posłuchu, a z drugiej — kiedy rodzina znajdzie się na rozdrożu i trzeba zdecydować o jej przyszłości — robią się mali niczym niemowlęta? Zamiast coś przedsięwziąć, czekają, aż żona zaproponuje plan działania.
Takie zachowanie jest katastrofalne w skutkach dla rodziny, która desperacko potrzebuje lidera.
Przykro mi, ale kobieta nie nadaje się do tej roli. Gdyby tak było, dzieci samotnych matek biłyby na głowę swoich rówieśników w statystykach sukcesu. A wiemy, że jest zupełnie odwrotnie.
Wszystko to sprawia, że kobiety w dzisiejszych czasach są głodne silnych mężczyzn.
Na rynku matrymonialnym brakuje takowych, bo feminizm zamknął męskość w celi bez okien. Efekt? Większość facetów jest do tego stopnia otępionych współczesną propagandą, że boją się pełnić rolę, którą otrzymali od Boga.
Dlatego kiedy w otoczeniu kobiety pojawi się ktoś, kto zdradza swoim zachowaniem choć trochę siły (nawet prymitywnej), jest gotowa za nim pobiec.
Relacja głowy do reszty ciała
Ile jest rodzin, które robią głupie rzeczy, bo nigdy wcześniej nie widziały męskiego przywództwa, więc nie mają pojęcia, jak powinno wyglądać? Niejednokrotnie zaczynają przypominać parodię patriarchatu lub wprost się od niego odwracają, co skutkuje cięższym życiem nie tylko dla mężczyzny, ale również kobiety i dzieci.
Ostatni tekst bardzo dobrze się przyjął, więc wróćmy jeszcze na moment do filozofii chrześcijańskiej. Właśnie ona w piękny sposób obrazuje, jak powinien wyglądać związek kobiety i mężczyzny.
W Biblii jest to opisane w następujący sposób:
“Mąż powinien traktować żonę tak samo, jak Chrystus traktuje swój kościół.”
Brzmi ładnie, ale co to właściwie znaczy?
Już tłumaczę.
Na pewno kojarzysz, że Jezus nigdy się nie ożenił. Otóż nie jest to do końca prawda, bo — i tutaj kolejne ciekawostka — Biblia wielokrotnie odnosi się do niego jako narzeczonego.
Oczywiście z automatu rodzi się pytanie: skoro jest narzeczony, to gdzie jego narzeczona?
Odpowiedź jest prosta: narzeczoną jest Kościół (nie w znaczeniu “budynku”, ale wspólnoty ludzi, którzy za podążają za Jezusem). A małżeństwo między mężczyzną a kobietą ma właśnie naśladować relację Chrystusa z jego Kościołem.
Jaka to relacja?
Przywódcy i jego poddanych. Obrońcy i jego podopiecznych. Nauczyciela i jego uczniów. Odkupiciela i jego odkupionych.
Tym wszystkim jest mąż i ojciec w rodzinie — przywódcą, obrońcą, nauczycielem i odkupicielem.
Zauważ też, że Chrystus daje swojemu Kościołowi wytyczne. Wykonując je, ludzie nie umniejszają Jego przywództwa. Wręcz przeciwnie — podkreślają je swoimi talentami i zdolnościami.
Dlatego też mąż nie musi wszystkiego robić sam. Może zlecać pewne zadania żonie, jako swojej pomocniczce — szczególnie, jeśli wie, że jest w czymś lepsza od niego (w końcu może się tak zdarzyć).
Jednak nawet w takiej sytuacji kobieta nadal potrzebuje twojego przywództwa.
A wiesz, czego brakuje jej najbardziej? Wizji.
Chce, żebyś spojrzał jej w oczy i powiedział: „Oto kim jesteśmy i dokąd zmierzamy”. Gdy będzie siedziała z dziećmi i zacznie się zastanawiać, czy to wszystko ma sens, twoja wizja podtrzyma ją na duchu. Dzięki niej przypomni sobie: „Wiem, kim jesteśmy i dokąd idziemy. To jest moja rola, dlatego robię to każdego dnia”.
Twoja żona musi wiedzieć, jaki jest cel waszej rodziny i dlaczego uczycie dzieci tego czy tamtego. Właśnie ty, jako mąż, tworzysz tę wizję. Na tym polega twoje zadanie, które otrzymałeś od Boga, gdy mianował cię głową kobiety.
A czego ty potrzebujesz od żony? Żeby wzięła na siebie cudowny obowiązek wychowywania dzieci, aby w przyszłości kontynuowały wizję waszej rodziny. Innymi słowy, kobieta powinna dbać o zaplecze królestwa, kiedy ty rozszerzasz je dalej.
Stwórz dla waszej rodziny wizję i reprezentuj ją samym sobą, a dasz kobiecie wiatr w żagle. Od tej pory będzie wiedziała, dlaczego wykonuje swoje obowiązki (bo tym jesteście jako rodzina i zmierzacie w konkretnym kierunku).
Nagle kobieta posiada w życiu cel. I co najważniejsze — ma świadomość, że silny mąż ją do niego doprowadzi.
Jak widzisz, prymitywne: “Ja mężczyzna, ty kobieta. Ja mówić, ty robić.” Nie wystarczy.
Podsumowanie
Kilka uwag na koniec.
Najpierw słowo do kobiet, które to czytają. Zanim któraś pomyśli, żeby po lekturze tekstu mądrzyć się nad “swoim starym”, że nie wykonuje powierzonej mu roli, radzę najpierw zastanowić się nad sobą.
Jeśli sprzeciwiasz się przywództwu męża i podkopujesz jego autorytet, nie jesteś dobrą żoną. Więc kto ci dał prawo, żeby osądzać jego?
W drugą stronę też to działa.
Jeśli jako mężczyzna nie traktujesz swojej żony z łagodnością i odżegnujesz się od przywództwa, nie jesteś dobrym mężem. Więc kto ci dał prawo, żeby osądzać ją?
Tak czy inaczej, jedno jest pewne…
Dzisiejszy zniszczony świat, pełen bólu i cierpienia, desperacko potrzebuje prawidłowych przykładów boskiej męskości i kobiecości w małżeństwie. A jeszcze bardziej potrzebują ich dzieci, które z biegiem czasu staną się odbiciem swoich rodziców.
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Facet lecz się. Uważasz , że kobieta to rzecz i że ma być posłuszna.
Umiesz czytać w myślach, że wiesz, co ja uważam?
Przypominam Ci (bo widocznie nikt dawno tego nie robił), że twoje chore wyobrażenia mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.