Jeżeli jesteś regularnym czytelnikiem bloga, odpowiedź cię nie zaskoczy, chociaż bynajmniej nie jest oczywista. Natomiast jeśli nie jesteś, przygotuj się na coś, czego prawdopodobnie jeszcze nigdy nie słyszałeś.
Otóż największym wyzwaniem dla współczesnych mężczyzn jest — uwaga — stanie się mężczyzną. Wiem, brzmi paradoksalnie, ale to prawda.
Zaraz sam się o tym przekonasz.
Męskość jako wyzwanie
Świat zawsze był trudny. Czy weźmiemy pod uwagę dawne wojny, czy budowę skomplikowanych konstrukcji (takich jak np. zamki), czy jakiekolwiek inne wyzwania — mężczyźni od zarania dziejów mierzyli się z przeciwnościami, które na pierwszy rzut oka wydawały się wielokrotnie większe od nich samych.
Mimo to prędzej czy później każdy problem wyłaniał z tłumu wielkiego wojownika, wielkiego budowniczego, wielkiego przywódcę, etc. Każda z tych ról wymagała zaangażowania i wprawy, dlatego bycie mężczyzną od zawsze stanowiło duże wyzwanie.
A dawny świat doceniał tych, którzy je podejmowali.
Porównaj to sobie do rywalizacji o złoty medal w jakiejkolwiek dyscyplinie sportowej. Walka jest trudna, ale jako zwycięzca możesz liczyć na aplauz i szacunek publiczności, kiedy uda ci się osiągnąć swój cel.
Ale co by było, gdybyś walczył o mistrzostwo na olimpiadzie, a kibice rzucaliby w ciebie resztkami jedzenia, puszkami i wszystkim innym, co wpadłoby im w ręce? Co, gdyby szydzili z twoich wysiłków i stroili sobie żarty?
Albo jeszcze gorzej. Co, gdyby wszyscy widzowie byli całkowicie przeciwni idei walki o mistrzostwo i złoty medal?
Niestety właśnie tak zaczyna wyglądać nasza kultura obecnie.
Bycie mężczyzną we współczesnym świecie wcale nie stało się prostsze, niż kiedyś. Być może stanowi jeszcze większe wyzwanie, ponieważ na drodze do męskości pojawił się dodatkowy problem. Mianowicie: niemal cała współczesna kultura prowadzi wojnę przeciwko tym, którzy chcą być mężczyznami.
Na czym tak naprawdę polega bycie mężczyzną?
Ludzie definiują męskość na wiele sposobów, ale moim zdaniem najlepiej tłumaczy ją określenie “ofiarna odpowiedzialność”. Innymi słowy, bycie mężczyzną nierozerwalnie wiąże się z braniem odpowiedzialności.
- Odpowiedzialności za małżeństwo.
- Odpowiedzialności za rodzinę.
- Odpowiedzialności za miejsce pracy.
- I za wszystko, na co masz bezpośredni wpływ.
Tutaj warto zaznaczyć, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z ciężaru gatunkowego, jaki niesie ze sobą odpowiedzialność. Mężczyźni, którzy biorą ją na swoje barki, bardzo szybko zyskują autorytet. Tracą go zaś ci, którzy uciekają od odpowiedzialności i szukają wymówek, aby ukryć swoje porażki.
Właśnie z tego powodu odważna akceptacja ofiarnej odpowiedzialności jest nierozerwalnie związana z prawdziwą męskością.
Mężczyzna, który przyjmie to do wiadomości i uczyni ofiarną odpowiedzialność swoim powołaniem, prędzej czy później zauważy, że zyskuje coraz większy autorytet w swoim otoczeniu.
W tym momencie ktoś mógłby zapytać: Ale jak to? Zyskuje coraz większy autorytet w świecie, który wypowiedział wojnę każdemu, kto chciałby być mężczyzną i czegoś dokonać?
Słuszna uwaga.
Rzeczywiście kiedyś było tak, że mężczyzna dążył do czegoś i wszyscy podziwiali jego osiągnięcia. Nawet jeśli część tych dążeń dotyczyła uświęcenia, pogański świat z jednej strony nienawidził takiego osobnika, ale z drugiej wciąż darzył go podziwem.
Obecnie żyjemy w rzeczywistości, w której co prawda zachowały się resztki pozytywnego nastawienia, ale oprócz tego istnieje masowa agenda namawiająca do czystej nienawiści wobec mężczyzn chcących być mężczyznami.
Jak w takiej sytuacji być mężczyzną?
Wyobraź sobie, że masz syna i musisz nauczyć go radzenia sobie we współczesnym świecie. W rzeczywistości, w której cały stadion wypełniają widzowie szydzący z każdego, kto chce być prawdziwym mężczyzną. Co wtedy?
Prawdopodobnie najlepszą nauką będzie uświadomienie synowi, że powinien ignorować widownię.
Liczy się tylko to, co dzieje się na boisku. Kolejna piłka, kolejne uderzenie, kolejne polecenie trenera.
Syn powinien zwracać uwagę wyłącznie na przeszkody, które rzeczywiście znajdują się przed nim, a nie na komentarze postronnych obserwatorów. Niech skupi się na grze, aby trener (Bóg) był z niego zadowolony.
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Zdjęcie wpisu autorstwa Tsvetoslav Hristov z Unsplash
Dowiedz się więcej:
👍