Śledzisz męską strefę Internetu? W takim razie na pewno obiło ci się o uszy (i oczy) stwierdzenie: “kobieta jest tylko dodatkiem do życia mężczyzny.”
Zdanie ładnie brzmi, dlatego łatwo zapamiętać.
Jednak czy poza przyjęciem tego jako prawdy objawionej, poświęciłeś kiedykolwiek czas na refleksję, dlaczego tak jest? Bo jeśli stwierdzenie rzeczywiście jest słuszne, powinniśmy móc je uargumentować, co nie?
Właśnie tym się dzisiaj zajmiemy.
Po co mężczyźnie kobieta?
Zacznijmy od czegoś prostego. Pomyślmy przez chwilę o kobiecie jak o aktywie inwestycyjnym (tylko nie mówcie feministkom, bo zaraz zaczną wyć).
Kiedy w coś inwestujesz, oczekujesz czegoś w zamian.
Akcje kupujesz po to, żeby na nich zarobić. Samochód po to, żeby szybciej i wygodniej dostać się z punktu A do punktu B. Dom i ziemię po to, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo i być panem na własnym terytorium.
Natomiast gdy inwestujesz swoje siły, czas i pieniądze w kobietę, czego możesz oczekiwać w zamian?
Ktoś powie idealistycznie: “miłości.” Otóż miłość (a przynajmniej to, co ludzie masowo i mylnie nazywają miłością) jest ulotna i bardzo szybko znika. Dlatego taka inwestycja nie ma sensu i rzadko się zwraca.
Ktoś inny podejdzie do tematu bardziej praktycznie i powie: “żeby się zajęła domem, wtedy ja nie będę musiał.” Bardziej sensowny powód, ale raczej zbyt błahy, żeby tak wiele dla niego poświęcać.
Bo czy naprawdę związałbyś się z drugim człowiekiem i poświęcił mu kawał swojego życia (i zdrowia — w końcu wszyscy wiemy, ile zdrowia potrafią napsuć kobiety) tylko po to, aby mieć wysprzątany dom?
Jeszcze inny powie: “towarzystwa.” Niestety tak się składa, że ucieczka przed samotnością jest najgorszym powodem wejścia w związek. Dlaczego? Bo tacy ludzie w parze dalej są samotni, mimo że mają obok siebie drugiego człowieka.
Powodów jest wiele. Nie zrozumieją się; po czasie dochodzą do wniosku, że kobieta nie rozwiązuje ich problemów, itd. etc.
Poza tym powyższe propozycje mają jeden wspólny problem. Mianowicie: kobieta nie jest ci potrzebna do ich spełnienia.
W końcu dom możesz posprzątać sam (albo zatrudnić sprzątaczkę). Jeśli czujesz, że potrzebujesz towarzystwa, prawdopodobnie masz do dyspozycji jakichś znajomych lub rodzinę. A jeśli chodzi o miłość… cóż… ta prawdziwa pochodzi tylko i wyłącznie od Boga.
Dlatego zamiast wymieniać kolejne losowe pomysły, zastanówmy się nad czymś innym, czyli:
Co może ci dać wyłącznie kobieta? Czego nie zdobędziesz nigdzie indziej?
Jedyna oferta kobiety
Jak zapewne się domyślasz, są tylko dwie rzeczy, do których bezwzględnie potrzebujesz kobiety:
- seks,
- założenie rodziny (czyli dzieci).
Poza tym nie ma ci do zaoferowania nic, czego nie zdobyłbyś nigdzie indziej.
Na pozór seks jest ważniejszy z tej dwójki, gdyż większość mężczyzn tkwi w niewoli pożądania. Jak już nieraz pisałem, kobiety są dilerami seksualnymi, zaś mężczyźni narkomanami. Stąd wynika jedyna władza, jaką kobieta ma nad mężczyzną.
Nie będziemy wchodzić tutaj w szczegóły i tłumaczyć, dlaczego tak jest, gdyż nie to jest tematem artykułu.
Jednak warto zaznaczyć jedno: kiedy mężczyzna uwolni się z tego “nałogu”, przestanie być niewolnikiem kobiety.
Wróćmy jednak do głównej myśli.
Czy seks to dobry powód, aby inwestować swój czas, energię i pieniądze, aby go zdobyć?
Biorąc pod uwagę, że poświęcasz sporą część życia dla kilku lub kilkunastu minut przyjemności… to się nie kalkuluje. Naprawdę. Jest tyle rzeczy w życiu, które przy poświęceniu tej samej ilości sił dadzą ci ogromny zysk, że uganianie się za seksem jest po prostu marnotrawstwem.
Chyba że potrafisz bez większych starań zaciągnąć kobietę do łóżka, a po wszystkim jej podziękować i wystawić za drzwi 😉
Jednak z drugiej strony takie zachowanie wymaga psychopatycznych tendencji i uprzedmiotowienia drugiego człowieka. Poza tym zaciągnięcie kobiety do łóżka nigdy nie jest aż takie proste — zawsze wymaga pewnego nakładu czasu i energii.
W takim razie co nam zostaje?
Rodzina. Jedynym powodem, dla którego warto “inwestować” w kobietę, jest chęć sprowadzenia na ten świat dzieci (czyli założenia rodziny). Wtedy twoja inwestycja się zwraca, bo otrzymujesz jedną z największych wartości, jakie są dla człowieka dostępne.
Więź rodzica z dzieckiem jest najczystsza i najsilniejsza ze wszystkich, a przez to wyjątkowa. Oczywiście o ile jej nie spierdolisz, jak większość rodziców ma w zwyczaju.
Problem z wynoszeniem kobiety na piedestał
Skoro już sobie wyjaśniliśmy, kiedy warto poświęcać czas i energię kobiecie, wróćmy do clue programu:
Dlaczego kobieta jest tylko dodatkiem do życia mężczyzny?
Albo inaczej: jaki jest problem w nadawaniu zbyt dużej wartości kobiecie, a nawet (w przypadku niektórych mężczyzn) czynienia z niej głównego celu własnego życia?
Najprościej byłoby odpowiedzieć: to ogromna strata czasu.
Szczególnie w młodym wieku, kiedy jeszcze gówno masz i jesteś na dorobku. Wtedy kobieta nie jest nawet dodatkiem do życia, tylko przeszkodą, bo odciąga twoją uwagę od rzeczy o wiele ważniejszych, np.:
- robienia kariery,
- budowania majątku,
- pomnażania talentów i potencjału.
Żyjemy dziś w tak nienormalnych czasach, że to kobiety często myślą w ten sposób, nie mężczyźni. Przecież kobiety “nie chcą związku, bo robią karierę”, mimo że kariera nie jest im do niczego potrzebna pod kątem matrymonialnym.
W końcu zawsze znajdzie się jakiś mężczyzna, który będzie chciał wziąć pod swoje skrzydła wolną pannę.
W drugą stronę to nie działa, więc drodzy panowie: nie szukajcie sobie mamusi. Zamiast tego zbudujcie dla siebie kawałek świata, do którego będziecie mogli potem ewentualnie zaprosić kobietę.
Inwestycja wszystkiego w kobietę bardzo rzadko przynosi zysk.
Zbyt wielu mężczyzn ładuje się w związek jako gołodupce i tacy pozostają, bo nie mają czasu na pomnażanie majątku. Większość energii tracą na kobietę i spełnianie jej zachcianek.
Nawet jeśli szukasz tylko niezobowiązujących przygód seksualnych, wciąż inwestujesz w to mnóstwo sił, czasu, a niekiedy również pieniędzy.
Przecież to nie jest tak, że wychodzisz na zewnątrz, bierzesz jakąś ładną kobietę i robisz z nią, co chcesz. Zamiast tego musisz:
- najpierw ogarnąć się i dobrze ubrać,
- potem wysilić na maksymalną charyzmę i poczucie humoru,
- finalnie poświęcić czas na bajerowanie jakieś sarenki.
Co najlepsze, nawet po tym wszystkim wciąż nie masz pewności, że wrócisz do domu “z nagrodą”. Prawdopodobnie będziesz musiał odbyć taką rutynę parę razy w tygodniu — i wszystko dla tych kilkunastu minut przyjemności z seksu.
To nie jest dobra transakcja.
Da się to jeszcze znieść, jeśli poświęcasz na kobietę tylko wolny czas, ale w większości przypadków nie tak wygląda sytuacja. Dzisiaj mężczyźni tak wysoko cenią kobiety, że są w stanie je zabawiać nawet kosztem swoich prywatnych planów.
W efekcie tracą podwójnie.
Wirtualne kobiety
Powyżej optymistycznie założyliśmy, że mężczyźni poświęcają czas wyłącznie na prawdziwe kobiety. W rzeczywistości wszyscy wiemy, że jest inaczej.
Dzisiejsi faceci tak daleko odlecieli, że są w stanie dziennie marnować całe godziny na oglądanie wirtualnych kobiet. Czy to na TikToku, czy Instagramie, Fejsie, YouTubie, apkach randkowych i oczywiście stronach porno.
Jeśli ustaliliśmy, że w wielu przypadkach czas poświęcony na prawdziwą kobietę jest marnotrawstwem, czym w takim razie są te rzeczy?
Przecież każdy facet, który praktykuje takie zachowania, wprost patrzy, jak życie ucieka mu przez palce. Do tego dochodzi jeszcze ogromny negatywny efekt, jaki na zdrowie fizyczne i psychiczne mężczyzny wywiera pornografia.
Pisałem o tym tutaj.
Wzdychanie do wirtualnych panien jest ostatecznym upadkiem męskości. Trudno o jaśniejszy przykład wynoszenia kobiet na piedestał. Ci osobnicy wprost pokazują swoim zachowaniem, że ich życie nie ma wartości, więc równie dobrze mogą je poświęcić wirtualnym boginiom.
Tylko słabi, żałośni i upadli mężczyźni tak robią.
Kobieta na piedestale a męska atrakcyjność
Ostatnią, ale nie mniej ważną kwestią jest wrażenie, jakie wywiera wychwalanie kobiet na samych zainteresowanych, czyli kobietach.
Na chłopski rozum można by stwierdzić, że paniom będzie się to podobało — i słusznie.
Ich ego będzie karmione, więc poczują trochę satysfakcji. Jednak myliłby się ten, kto myśli, że w ten sposób wkradnie się w łaski kobiety. Mężczyzna wychwalający kobietę będzie w jej oczach wyglądał na słabego i mało atrakcyjnego.
Dlaczego tak uważam?
Pomyśl przez chwilę. Co pokazujesz kobiecie, gdy traktujesz ją jako główny cel, a nie dodatek do swojego życia? Otóż wprost zdradzasz, że twoje życie jest tak mało znaczące i nudne, że poza kobietą nic się w nim nie dzieje.
“Żadnych pasji, żadnych starań, żadnych dążeń, bo moim dążeniem jest kobieta.” — Właśnie na takiego osobnika wychodzisz.
Powiedz sam, czy coś takiego może być atrakcyjne dla kobiety? Odpowiedź chyba jest jednoznaczna.
Nie oznacza to jednak, że kobiety nie wchodzą w związki z takimi mężczyznami. Jednak zwykle są to relacje z łaski. W takich parach to kobieta o wszystkim decyduje, a mężczyzna jest jej przydupasem, który ma tylko spełniać zachcianki “bogini”.
Smutny sposób na spędzenie reszty życia, jeśli chcesz znać moje zdanie.
Posumowanie
Teraz już wiesz, dlaczego kobieta jest tylko dodatkiem do życia mężczyzny. Jakby kolega zapytał, możesz mu wyjaśnić 😉
A pisząc bardziej poważnie: nigdy nie stawiaj kobiety na piedestale i nie czyń z niej swojej bogini. Dlaczego?
Bo kobieta jest bezlitosnym i samolubnym bogiem. Wyjdziesz z tego kultu pozbawiony pieniędzy, honoru i godności.
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Zdjęcie wpisu autorstwa Magda Ehlers
A co z kobietami, które są dojrzałe, mądre, rozumieją tę dynamikę męskości i kobiecości, są świadome swojej emocjonalności i tego, że ich droga jest inna niż nasza? Wiem, że jest ich mało, ale jednak są i być może warto ich szukać. Choćby chrześcijańskie kobiety, które chcą rodziny i mają w życiu cel. Często piszesz, że są wyjątki wśród kobiet, ale mało piszesz jakie one są. Chciałbym się też dowiedzieć co to znaczy być kobietą według Ciebie, bo mam wrażenie, że często mówisz o złych stronach kobiecości, a jednak nie przypominam sobie, żebyś kiedyś napisał o ich dobrych cechach(oprócz zdolności do urodzenia i zaopiekowania się dzieckiem).
Pozdrawiam
Cześć!
Skoro mówisz o chrześcijańskich kobietach, posłużmy się tym, co mówi Biblia. Wedle niej kobieta jest pomocniczką mężczyzny. Co to znaczy? Że powinna mu, jako swojemu mężowi, być posłuszna. Dobra pomocniczka jest łagodna (a nie arogancka), potrafi współpracować i nie widzi nic złego w tym, że jest numerem 2, bo mąż jest jej głową. Poza tym powinna się zajmować dziećmi, kiedy mąż walczy w świecie o lepszy byt dla całej rodziny.
Teraz pokaż mi tzw. „chrześcijańską” kobietę, która się kieruje tymi zasadami 😉 Wielu mężczyzn uważa, że kobieta będzie dobrą żoną, bo chodzi do kościoła i nazywa się chrześcijanką. A potem biorą z taką ślub i się okazuje, że przeżywają takie samo piekło (a może i większe), co inni faceci z bardziej świeckimi żonami.
Większość z tych, którzy nazywają się chrześcijanami, nie jest prawdziwymi chrześcijanami. Więc nie oczekuj od nich, że będą się zachowywać, jakby byli.
Właśnie stąd w Biblii jest zawarte zdanie: „jak ktoś znajdzie dobrą żonę, powinien ją cenić bardziej niż diamenty”.
Ono nie sugeruje, że kobiety są takie cenne, że powinniśmy je zawsze wielbić. Ono mówi, że dobra żona jest czymś wyjątkowo rzadkim. Dlatego jak komuś się trafi, powinien ją cenić jak największy skarb.
Panie Fabianie, mam pytanie. Zalozmy, ze jest dwoje ludzi – mezczyzna i kobieta. Tworza zwiazek ktorego klejem (celem, sensem) jest zalozenie rodziny, czyli dzieci. Te dwoje ludzi zrealizowalo swoj cel zalozylo rodzine, wychowalo dzieci, ktore staly sie samodzielne i wyfrunely z domu. I teraz co? Co ma utrzymywac zwiazek (cel, sens) miedzy tym mezczyzna i kobieta ktorzy maja po 50-60 lat? Zrealizowali cel, zalozyli rodzine, co jest argumentem za tym, aby ten zwiazek w ogole istnial jeszcze? Moze powinni sie rozejsc? Rozumiem, ze ich rola powinno byc pomoc w wychowaniu wnukow (przekazywanie madrosci). No, ale co jesli ich dzieci zdecyduja sie z jakichs wzgledow dzieci nie miec? Inna droga zyciowa – ksiadz, zolnierz (smierc) czy bezplodnosc. Jaki jest w takim razie sens tego zwiazku 50-60 latkow i starszych ludzi z perspektywy mezczyzny? Bardzo prosze o podzielenie sie Pana przemyslenianimi. Ponadto dziekuje za to, ze poswieca Pan czas na pisanie tego bloga, bo wiedza w tych tekstach jest dla mnie bardzo wartosciowa. Pozdrawiam
Z perspektywy mężczyzny? Celem takiego związku jest opiekowanie się kobietą, którą wziął sobie za żonę. W małżeństwie ona już nie jest odrębną jednostką, ale częścią jego. Tak samo jak on jest częścią jej. Dlatego mąż powinien dbać o żonę tak, jakby dbał o swoje własne ciało.
Posiadanie dzieci to ważny element małżeństwa, ale nie jest jedynym powodem, żeby brać ślub. Gdyby tak było, małżeństwa borykające się z problemem bezpłodności musiałyby się rozstawać.
Kiedy bierzesz ślub, mówisz, że chcesz być z tą kobietą do śmierci. A jeśli nie chcesz, po co się w ogóle wiązać?
Poza tym takie małżeństwo 50 latków zawsze może adoptować dziecko i dać mu szansę na normalne życie, jeśli małżonkom tak bardzo zależy na dzieciach. Albo w inny sposób udzielać się społecznie, żeby mieć co robić poza okazywaniem sobie miłości.
Chrzescijańska kobieta ma być uległa meżczyźnie? Dlaczego? Bo Biblia tak mówi? A Pan Jezus tak mówi? Nie. Wprost przeciwnie wywyższył kobiete, i nie dlatego ze była (sw. Magdalena ArcyApostoł) kobietą – zawsze najważniejsze było to co w sercu!. Ten co zarabia powinien być szanowany bardziej to mormalne, sle czasy się zmieniły, nie tylko mężczyzna musi utrzymywac rodzine (dzięki Bogu bo kobiety przez meżczyzn były poniżane a pycha meska rosła w potege – sa oczywiscie wyjątki) – tę zatwardziałość serca mezczyzny potepiał Pan Jezus – ale wy mezczyźni widziecie w Bibli tylko teksty które sa na wasza korzyść🫣 . Więc prawienie morałów współczesnym kobietą które pragną godnie żyć jest nie na miejscu. Wolę w małżeństwie być równie szanowana żona być partnerem dla meżczyzny również ważnym. Kobieta ktora jest szanowana również pracuje – by mąż mogł sie cieszyć dziećmi dłużej ( nasze IQ jest na tym samym poziomie dlaczego tego nie wykorzystać w rozwoju? I nie pracować razem? – to zabezpieczenie). Jeśli miałabym być w dzisiejszych czasach ,kiedy z głodu bez meżczyzny nie umrę, tą uległą- druga (wtedy partnerstwo się kończy) a po co takie poświecenie? Kóry ewolny ptak dobrowolnie wlatuje do klatki? Nawet złotej ? Tracac wolność? Tracac siebie ? Tracac równość? Być uległa? Po co? Lepiej żyć biednie a być wolnym- jesli grzechem jest nie uległość meżczyźnie- to po co kobiecie mąż!? Dla poczucia winy?
Moj maż jest moim przyjacielem i partnerem a nie dawnym Mezem Panem dajacym chleb ktoremu należy się uległosc i wiekszy szacunek. Ps obydwoje pracujemy i się szanujemy 🤗 i dzielimy obowiazkami i nie ma lepszego i gorszego( 16lat małzeństwa dwojka dzieci, chodzę do kościoła) kręcę głową widząc pychę mężczyzn. Ale nie martwcie sie Meżczyźni Chrześcijanie- Kto się wywyższa i tego oczekuje bedzie poniżony.A kto się poniża bedzie wywyższony….( Kobietki poniżane przez facetów pamietajcie o tym zapewnieniu ! i nie czujecie sie gorsze👍 nie dajcie sobie tego wmówic tego -bo wtedy się poniżamy i sobie ujmujemy ) 😘
Moja droga, nie ja ustalałem te zasady. Jezus osobiście tego nie powiedział (przynajmniej ewangeliści tego nie odnotowali), ale jego apostołowie już tak. Zarówno św. Paweł, jak i św. Piotr. Będziesz im teraz odmawiała natchnienia Ducha Świętego?
Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz, bo mylisz definicje. To, że mężczyzna jest głową kobiety, nie znaczy, że jest więcej od niej wart jako człowiek. Na tym polu zarówno mężczyzna, jak i kobieta są równi. Dlatego mąż oczywiście powinien szanować i kochać swoją żonę, a nie traktować jej jak elementu swojego przybytku.
Jednak mężczyzna i kobieta nie są równi pod względem autorytetu. Mąż otrzymał od Boga autorytet i władzę, ale powinien ten dar wykorzystywać w służbie swojej rodziny, kierując się miłością do żony i dzieci. Czyli może (a nawet powinien) brać pod uwagę zdanie żony, ale ostateczna decyzja należy do niego. A żona powinna mu się podporządkować, nawet jeśli ta decyzja nie za bardzo jej się podoba (no chyba że mąż chciałby zrobić coś ewidentnie złego).
Zbyt wiele współczesnych żon z powodu własnej arogancji staje swoim mężom okoniem i w ten sposób niszczy swoje małżeństwa.
Ps. Piszesz o pysze mężczyzn, a z twojego komentarza wylewa się pycha kobieca pt. „nigdy w życiu nie będę słuchała mężczyzny”. Także radzę przyhamować w oskarżaniu innych o własne wady.
Proszę czytać uważnie.
Nie napisałam że nigdy nie będę słuchac meżczyzny. Jeśli ma rację dlaczego nie?
Moj komentaż to reakcja na ” uległosc” a ta uległosc ma bardzo szerokie znaczenie i czesto wykorzystywane przez meżczyzn.
Moj komentarz to odpowiedz na pyche męska ukazaną w Waszych wczesniejszych tekstach, wiec nie moze byc to pycha kobieca …nie chcę byc od nikogo lepsza…. Czemu nazywasz mnie pyszną? Moja odpowiedź to reakcja na waszą pyche? Czy podkreslanie przez Was tego ze ” jestescie nad kobieta – wasz autorytet to nie pycha? Czy Pan Jezus żyjąc tu na ziemi dał kiedykolwiek odczuć człowiekowi ze jest od niego lepszy ? W praktyce niestety mezczyźni czesto dają odczuć swojej żonie swoją wyższosć.
Mężczyzna powinien byc autorytetem….ale również autorytetem pokory, miłosci, wtedy zapracuje na szacunek całej rodziny a szczególnie zony – będzie ona uległa gdy będzie czuła się bezpiecznie i u boku mężczyzny, kochana, i nie da jej odczuć ze on coś powinien ze jest wyzej – wtedy kobieta „popłynie za nim i fa się kierowac” a mało niestety takich meżczyzn …
Mogę się zgodzić, że niektórzy mężczyźni wykorzystują to przykazanie w zły sposób, bo mężczyźni, tak samo jak kobiety, mogą być źli. Ale to nie znaczy, że mamy zrezygnować z idealnej struktury rodziny, bo ktoś ją źle praktykuje.
Poza tym nigdzie nie zaznaczałem, że mężczyźni są bardziej wartościowi od kobiet. Wręcz przeciwnie. Napisałem w poprzednim komentarzu, że mają tę samą wartość jako ludzie.
Z tym, że mężczyzna powinien wykorzystywać swój autorytet w odpowiedni sposób i kierować się miłością, też się zgadzam. W końcu to też napisałem w poprzednim komentarzu. Ale jest jeden problem. Zazwyczaj gdy kobieta mówi: „byłabym uległa, gdyby on był taki, siaki i owaki”, tak naprawdę ma na myśli: „ja bym go słuchała, gdyby robił to, co mi się podoba”. Nie na tym polega uległość.
Dlatego po części masz rację, że mężczyźni nie zawsze dobrze wywiązują się z roli męża, ale to samo można powiedzieć o kobietach i ich wywiązywaniu się z roli żony. A chciałbym przypomnieć, że żona nie jest zobowiązana do uległości tylko wtedy, kiedy mąż jest idealny 😉 Bo, jak wiadomo, żaden nie jest. Tak samo jak żadna żona nie jest idealna.
Jezus co prawda był miłosierny, gdy stąpał po ziemi, ale nie pozwalał wchodzić sobie na głowę. Reprezentował idealne połączenie wojowniczego ducha i miłości.
Rozumiem ze idealne małzeństwo to wg. Pana nie partnerstwo oparte na wzajemnym szacunku i miłości, tylko idealną jego struktóra jest wtedy gdy żona jest uległa, wówczas nie wchodzi mężowi na głowe.
Proszę sobię przeczytać definicję uległości . Jest to całkowicie podporządkowanie temu co sprawuje władze. Takie zachowanie jak oczekuje Bóg? ( Niewolnik w starożytości był uległy panu)
A czemu tak mało mowi się o drugiej części zdania Apostoła (Efezjan) o miłowaniu żon? O tym aby to maż był poddany żonie jak J.Ch Kościołowi? Ta część zdania zaprzecza pierwszej tresci, a zwłaszcza kiedy przeczytamy definicję miłosci napisanej w bibli i która my maż i zona mają się obdarowywac. Zachowania w tej definicji zaprzeczają sprawowaniu władzy i szukaniu swego, nakłaniają obydwóch do zachowania pokornego ( uległosc za dużo powiedziane) słowa zawarte w bibli czesto nie do końca dobrze sa przetłumaczone z jezyka hebrajskiego, i czesto niektore jak tłumaczy sie dosłownie dobie zaprzeczają. Kochaj bliźniego jak siebie samego : dotyczy to wszystkich w każdej sytuacji, więc…. małżeństwo nie moze być klatką dla żony….a słowo uległość zaprzecza słowu partnerstwo, równosc, miłosc.
Po drugie proszę przeczytać uważnie Biblie – mowa jest o poddaniu się meza żonie….
Kochajmy się wzajemnie i z szacunkiem, nie wyznaczamy granic parnerowi, gdy jest miłosc jeden drugiemu na głowę niepowinien wejdzic. Współczuje widze ze ma pan złe doświadczenia z kobietami.
Ja jestem w kochajacym się małzeństwie 16 lat. Mamy 2 dzieci, proszę więc z pokorą i otwartością umysłu wziąć sobie moje słowa pod uwagę. Pozdrawiam.
Nie, idealne małżeństwo jest odwzorowaniem relacji Chrystusa z jego Kościołem. Mąż w rodzinie reprezentuje Chrystusa, Żona i dzieci — Kościół. Dlatego tak jak Kościół jest posłuszny Chrystusowi, tak żona powinna być posłuszna mężowi. I tak jak Chrystus ukochał Kościół, oddając dla niego wszystko (nawet życie), tak mąż powinien kochać swoją rodzinę. Proste, prawda?
Napisałem wcześniej, że żonie należy się ten sam szacunek z samego faktu bycia człowiekiem i że mąż powinien ją kochać, więc nie wiem, czemu to ignorujesz.
Bez urazy dla Ciebie, ale z doświadczenia mogę stwierdzić, że jak kobietom mówi się o posłuszeństwie żony wobec męża, nagle tracą rozum i zaczynają się złościć, bo im to nie pasuje. Potem się zaczyna mówienie: „a co to, ja jestem gorsza?” albo właśnie coś o władcach i niewolnikach. Nie. Żona nie jest niewolnicą. Jest bardziej jak zastępca prezesa w firmie o nazwie „rodzina”. Albo drugi pilot w samolocie. Dlatego z szacunku do męża powinna respektować jego autorytet.
Cieszę się, że masz udane małżeństwo. Życzę podwojenia aktualnego stażu (albo nawet potrojenia) 😉
Teoria rodziny jest piekna. I ja byłabym całym sercem za ta teorią gdyby meżczyźni naśladowali faktycznie J.Ch. I schemat ten głoszony jest przez Kościół i chciałbym żeby tak było, zeby meżczyźni tacy byli a żony ” nie czuły się gorsze” lecz kochane….. Jest to idealna wizja, ale w praktyce jest niestety inaczej i Pan Bog to widzi. Wystarczy popatrzeć na kobiety lat 60. Uciśnione a nie kochane przez meżczyzn. Nie pomyślałes o tym ze byc moze Pan Bog nie daje coś na zawsze ? I gdy widział niesprawiedliwość i uciśnienie kobiet Zareagował na ich modlitwy i prośby ? A tak w ogóle: do kościoła chodzi więcej kobiet niż meżczyzn- Więc kto zawodzi bardziej Pana Boga meżczyźni czy kobiety? Kto poniżył Kościół powieżony mężczyznom przez naszego Pana ? mężczyźni czy kobiety? – poniżony przez molestowanie seksualne dzieci przez niektórych księży. A ksieża w dodatku byli ostrzeżeni przez nasza Sw Maryje w obiawieniach Fatimskich. Mowiła wówczas o czystości ostrzegała przed tym ale ta część ksieży nie posłuchała sw Maryi (a reszta nie reagowała należycie) i poniżyła Kościół- zawiedli Boga meżczyźni.
Odnośnie kobiet : nie chcę sie wracać do odległych czasów lecz wspomnę jak pewny Mnich ok 400lat temu wpadł na pomysł palenia kobiet na stosie czy to nie rozgniewało Pana Boga? I być może dlatego Pan Bóg pozwolił na to aby nastały czasy gdzie kobieta ma więcej do powiedzenia a rolę mężczyzny umniejszył? Pan Bog nie jest rychliwy ale jest sprawiedliwy! nie zapominaj o tym.
O leku kobiety: Kobiety patrzac na poniżenie swojej matki i babci przez ojca i dziadka nie chca tak zyc i też o to się modla. Mając przed oczami tą obłudę ojca lub dziadka na słowo „uległa ” się lękaja! Nie mogą sie lekac? A słowa Twoje : „małpi rozum ” pokazują jakie niskie mniemanie ma Pan o kopietach. Gdyby Pan nie był pisarzem nie obchodziło by mnie to co Pan myśli , ale nie chcę żebyś „prał mózgi innych meżczyzn” .
Proszę Cię, nie zaczynaj mi tu z propagandą feministyczno-antykatolicką.
Jak kobiety były uciskane w latach 60.? Konkretnie. Poza tym jeśli chcesz mówić o mężczyznach nie wywiązujących się ze swoich ról, nie zapominaj o kobietach. Żony znęcają się nad mężami (i dziećmi) równie często (jeśli nie częściej). Z tym że kobiety stosują głównie przemoc psychiczną, co trudniej udowodnić.
A mężczyzn chodzi do kościoła mniej, bo Kościół Katolicki – i mówię to z pełnym szacunkiem i miłością – uległ feminizacji. Roztoczył wizję Chrystusa jako miłego, grzecznego, niewadzącego nikomu faceta. To jest nie tylko fałszywy obraz Jezusa, ale też taki obraz, za którym żaden normalny mężczyzna nie chce podążać. Kościół powinien przedstawiać mężczyznom Jezusa jako silnego mężczyznę i wojownika, który przybył tu z misją do wykonania i ją wypełnił z pełnym poświęceniem. Dlatego mężczyźni też powinni być wojownikami, ale kierującymi się miłością.
Nie kastratami bez energii.
Pedofilia wśród księży występuje o wiele rzadziej niż u nauczycieli szkolnych. To jest temat rozdmuchany propagandowo tylko po to, żeby zaszkodzić Kościołowi. Jedyną winą władz kościelnych było to, że zamiatali te sprawy pod dywan, zamiast pozbywać się zgniłych jabłek ze wspólnoty.
Jeśli chodzi Ci o tego mnicha, który napisał „Młot na czarownice”, radzę się doedukować. Ta książka nigdy nie weszła do nauki Kościoła Katolickiego i była szeroko krytykowana przez magisterium. Stała się popularna głównie u protestantów i w świeckich sądach. Poza tym Kościół Katolicki bardzo rzadko skazywał kogokolwiek na śmierć. Inkwizycja zawsze domagała się solidnych dowodów winy, a winnych zazwyczaj skazywała na łagodne pokuty.
To na ziemiach protestanckich polowano na czarownice. Tam, gdzie Kościół Katolicki miał władzę, tam hamowano te zapędy.
I nie zaczynaj mi tu znowu z tym lękiem kobiety. Piszesz tak, jakby każdy mężczyzna w domu się znęcał nad żoną przez całą historię ludzkości. Nie marnuj mojego czasu na takie bzdury. Źli mężowie się zdarzają, tak samo jak złe żony. Ale na terenach chrześcijańskich kobiety mają się najlepiej na świecie. Także trochę szacunku dla mężczyzn, którzy to umożliwili.
Pan prawi mi kazania a twoj blog nakłania do nienawiści! Obłuda! ( Dwa dni temu dopiero przeczytałam blog, przed tym myslałam ze mam do czynienia z kims poważniejszym !!!)
Samotna matka nazywasz wariatka serio?!.
Blog zgłoszony jako szerzacy nienawisc i pogarde.