Na pewno kojarzysz męskie grupy, które mówią o czerwonej pigułce (redpill), niebieskiej pigułce (bluepill) czy czarnej pigułce (blackpill), zupełnie jakbyśmy w ciągu ostatnich 10 lat odkryli niespotykaną dotąd, tajemną wiedzę. Jakby internet dał nam wgląd w walkę płci, o której nigdy wcześniej nie wiedzieliśmy.
Oczywiście nie jest to prawda. Internetowi myśliciele nie mówią tutaj niczego nowego.
Redpillowcy i blackpillowcy po prostu mniej lub bardziej świadomie powtarzają myśli niemieckich filozofów, którzy już w XIX wieku zwracali uwagę na dynamikę płci. Jednak w przeciwieństwie do współczesnych krytyków relacji, Niemcy nie przebierali w słowach.
Dzisiaj się o tym przekonasz, bowiem bierzemy na tapetę myśli Arthura Schopenhauera. Tego samego, którego zapewne kojarzysz z internetowych memów i kilku popularnych cytatów. Jednak jego filozofia ma do zaoferowania o wiele więcej — możesz mi wierzyć.
Powiedzieć, że Schopenhauer miał bardzo kontrowersyjne opinie na temat kobiet, to nic nie powiedzieć.
Ale i mężczyznom nie szczędził krytyki.
Tak czy inaczej jego prace udowadniają, że ludzie dyskutowali o tematach okołoredpillowych setki lat przed naszym istnieniem. I robili to o wiele bardziej brutalnie.
Zanim zaczniemy, krótkie zastrzeżenie: tekst jest bezlitosny, bo “czarna piguła” Schopenhauera właśnie tak wygląda. Polecam lekturę tylko dużym chłopcom i dziewczynkom 😉
Wstęp do filozofii Schopenhauera
Aby przygotować grunt do rozmowy, przyjrzymy się niektórym fundamentalnym myślom i zasadom Schopenhauera. Dzięki nim zrozumiemy jego spojrzenie na kobiety. W końcu był filozofem i widział, jak płcie manifestują się w relacji do rzeczywistości.
Zacznijmy od tego, że Schopenhauer romansował ze Wschodem i tamtejszym nurtem myślowym.
Innymi słowy: lubił buddyzm.
Jednak nie w taki sposób, jak współcześni hipsterzy z kucykami, którzy wyjeżdżają na chwilę na Wschód, a potem opowiadają, jak to byli na Bali albo w Nepalu, poszli na szlak, wypili naprawdę dobrą kawę i (oczywiście) przeżyli otwierające umysł doświadczenie, w którym odnaleźli siebie.
Nic z tych rzeczy.
Schopenhauer po prostu przeczytał, co mówi buddyzm. Skonfrontował się z tą religią na jej własnych warunkach i odkrył bardzo pesymistyczne spojrzenie na świat. Dowiedział się, że buddyści mają wyjątkowo mroczną — dzisiaj powiedzielibyśmy blackpillową — wizję rzeczywistości.
Większość współczesnych fanów buddyzmu przedstawia swoją filozofię jako “żyj, śmiej się i kochaj”. Jednak jest to po prostu głupi new age, który ma niewiele wspólnego z prawdziwymi buddystami.
Schopenhauer i Budda myśleli zupełnie inaczej. Mieli pesymistyczne spojrzenie na świat, które wynikało z obserwacji rzeczywistości.
Zrozumieli, w jaki sposób działa krąg życia.
Ten sam, o którym ludzie śpiewają piękne piosenki w Królu Lwie. Przekonują: “Och, to krąg życia. Taki radosny i niesamowity. Weźmy w nim udział. W końcu brzmi tak dobrze, tak kusząco. Chodźmy i dołączmy do kręgu życia”.
Jednak gdyby Schopenhauer reżyserował Króla Lwa, zobaczyłbyś coś innego. Przekonałbyś się, że krąg życia obejmuje biedną, niewinną, małą, słabą gazelę, która błąka się po okolicy, aż tu nagle znikąd wyskakują lwy i wyrywają jej wątrobę. Potem jedzą ją, gdy gazela wciąż krwawi i wrzeszczy wniebogłosy.
Wedle ludzkiej moralności jest to dosłownie przerażające. Zwierzęta wyją w agonii, gdy ich narządy są wyrywane z ciała “na żywca”, a serce zjadane na ich własnych oczach.
Wygląda to podobnie do krwawych ofiar z ludzi, które były praktykowane w niektórych kulturach (i do dzisiaj zdarzają się w różnych zakątkach ziemi). Jedyna różnica polega na tym, że w świecie zwierząt dzieje się to każdego dnia.
Schopenhauer i buddyści odnotowali tę rzeczywistość. Zrozumieli, że tym właśnie jest życie na swoim podstawowym poziomie. Cechuje się dzikością i brutalnością — a sam układ, który nam oferuje, jest skrajnie zły.
Co prawda przyjemność, którą lwy odczuwają podczas jedzenia, jest dobra. Jednak zupełnie traci na znaczeniu porównaniu z agonią gazeli. Jej cierpienie jest tak ogromne, że “wymiana usług” podczas tej interakcji okazuje się skrajnie nierówna.
Jaki wniosek wciągnęli buddyści i Schopenhauer? Że życie musi być negatywnym doświadczeniem, bo jest w nim za dużo cierpienia i za mało przyjemności.
I tu dochodzimy do kwestii kobiet.
Rola kobiety w naturze
My, jako mężczyźni, jesteśmy racjonalni, prawda? Możemy siedzieć i obserwować świat. Wyglądać przez okno i analizować dżunglę za szybą.
Możemy oglądać mordowane bezlitośnie gazele i użyć logicznej dedukcji, aby uznać: “o mój Boże, świat jest zły, ale jesteśmy w stanie to naprawić”.
W końcu potrafimy stłumić wszystkie naturalne instynkty, które chcą, abyśmy uczestniczyli w kręgu życia. Takie jak chociażby głód, który mówi nam: “idź, zamorduj gazelę” albo “Zabij krowę i zjedz hamburgera”. Możemy stłumić wszystkie te rzeczy mocą racjonalnego umysłu i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
Możemy zdać sobie sprawę z prawdziwej natury świata i możemy się obudzić. Możemy osiągnąć oświecenie. Możemy zobaczyć, że świat jest demonicznym doświadczeniem bólu i cierpienia.
Wszystko to być może.
Jednak tylko do czasu, gdy na horyzoncie nie pojawi się ładna kobieta. Ona odwraca sytuację o 180 stopni.
Kiedy widzimy piękną dziewczynę, czujemy w sobie pragnienie, które jest silniejsze niż głód. Silniejsze, niż wszystko inne. Czujemy, że nasze libido się włącza. Rośnie podniecenie i zdenerwowanie. Nagle jest nam gorąco i ciężko.
Nasz racjonalny umysł staje się zdezorientowany i zaczyna paplać bzdury. Nie możemy już medytować i zamieniamy się w typowego, internetowego simpa.
Chcemy być z tą dziewczyną. Patrzymy na nią i myślimy: “O Boże, muszę przezwyciężyć swoją słabość. Muszę zdobyć tę dziewczynę. Ona jest taka piękna.”
Nasze pierwotne instynkty przezwyciężają racjonalny umysł. Spychają go z drogi. Nagle tracimy poczucie siebie i stajemy się jak jeleń na rykowisku. Gonimy za dziewczyną i zaczynamy — jak to się mówi — myśleć kutasem. Nie możemy się już kontrolować.
Warto zaznaczyć, że pod pozorem normalnej reakcji dzieje się tutaj coś fascynującego.
W momencie, gdy libido działa, kobieta uwodzi nas, byśmy uczestniczyli w życiu. Kobieta łamie racjonalność i wyrywa nas z rzeczywistości. Kobieta wciąga nas z powrotem w samsarę (krąg) życia.
Dajemy się uwieść zapomnieniu i zatraceniu. Życie ponownie nas odurza.
Natura robi to, wypełniając nas silnymi uczuciami. Dynda nam przed oczami marchewką w postaci kobiety i mówi:
- “Przeżyjesz orgazm”;
- “Spuścisz z kija w tej dziewczynie”;
- “Dotkniesz jej skaczących cycków”;
- “Chwycisz jej kształtne biodra”;
- “Wszystko to będzie tak cholernie przyjemne! O mój Boże, pokochasz te rzeczy!”
Natura dynda przed tobą marchewką, a ty rozpalasz się do czerwoności.
Z twoich ust wydobywa się ślina i mówisz: “Pierdolić racjonalność! Pierdolić ten cały buddyzm!” Ściągasz pomarańczowe szaty i idziesz. Robisz to. Poddajesz się uczuciu, odurzasz się chwilą, przechodzisz w tryb Amor Fati.
Nie widzisz już prawdziwego świata ani o niego nie dbasz.
Nie obchodzi cię już, że rzeczywistość obejmuje mordowanie gazeli i wyrywanie jej serca. Nie interesuje cię żadna z tych rzeczy. Chcesz tylko orgazmu.
Buddyści mówią, że bogini/zasłona/kobieta/czarownica (zwał jak zwał), która zaklina twój umysł i pozbawia cię trzeźwego spojrzenia, abyś nie widział przerażającej natury rzeczywistości, nazywa się Maya.
Od tego słowa wzięło się indoeuropejskie, aryjskie słowo “materia” czy “materialna rzeczywistość”. Z niego otrzymujemy również słowo oznaczające “matkę” — wszystko jest tutaj powiązane.
Maya jest kobietą. Jest uwodzicielką. Jest wiedźmą. Pokazuje swoje piękne ciało, swoje kształty, swoje duże soczyste usta i uwodzi cię, abyś jej pragnął. W efekcie zapominasz o sobie.
Dzięki tej sztuczce Maya nakłania cię do uczestnictwa w samsarze (cyklu życia).
Zostałeś oszukany, aby iść walczyć z mężczyznami, brać udział w konfliktach i pragnąć udręki. Bijesz i zabijasz innych facetów. Stajesz się źródłem cierpienia. No i oczywiście mordujesz biedną gazelę, abyś mógł jeść i stawać się silniejszym. W końcu potrzebujesz siły, abyś był w stanie pokonać innych mężczyzn.
Wszystko dlatego, że chcesz wsadzić swojego fiuta w tę piękną dziewczynę. Tylko to cię interesuje.
Dlatego Budda powiedziałby, że cierpienie jest konsekwencją pragnienia. Zaś pragnienie jest konsekwencją naszego przywiązania do cyklu samsary, cyklu życia — magicznej sztuczki, za pomocą której bogini-matka Maya rozgrywa nas wszystkich niczym dzieci we mgle.
Podsumowując, jesteśmy uwodzeni do uczestnictwa w naturze (która jest zła), przez kobiety.
Relacja między kobietą a mężczyzną
Po lekturze poprzedniej części artykułu ktoś mógłby powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej wyrafinowanych mizoginizmów, z jakim kiedykolwiek się zetknął. W końcu wedle tej myśli kobiety są uwodzicielkami, które zmuszają mężczyzn do zaangażowania się w zło świata.
Jednak właśnie o tym pisze Schopenhauer.
Ów hardkorowy pogląd na plan natury wobec nas jest rdzeniem, bez którego nie zrozumiemy filozofii i interpretacji buddyzmu autorstwa niemieckiego filozofa.
A uwierz mi, najbardziej bezlitosne kąski są jeszcze przed nami.
Cel bogini Natury
W opisanym ujęciu rzeczywistości całe twoje życie jest kłamstwem. Istnieje jakaś uwodzicielska wiedźma zwana Naturą, która płata figle nam wszystkim, nakłaniając nas do udziału w transakcji kończącej się wkręceniem w życie, czyli w przerażającą maszynkę do mielenia mięsa — pełną bólu i cierpienia.
Celem tej sztuczki jest to, że Natura chce stworzyć więcej dzieci, aby mogła poświęcić je samsarze i torturować. Natura potrzebuje więcej małych gazeli, którymi może karmić lwy. Potrzebuje też więcej małych lwiątek, które zmusza do wzajemnego mordowania się, aby najlepsze z nich zjadło gazele.
Natura — ta mała rechocząca wiedźma — ma wobec nas naprawdę mroczne plany.
Nic jej nie obchodzi nasz indywidualny ból, cierpienie czy w ogóle życie. Jesteśmy całkowicie nieistotni dla jej projektu i planu. Pełnimy rolę marionetek w jej grze.
Brzmi przerażająco, prawda?
Tak więc wszystkie nasze cenne uczucia miłości i romansu, tworzenia stabilnych związków, płodzenia dzieci, uczestniczenia w celach, które każdy z nas ma… Dążeniach, w których mówimy, że musimy mieć potomstwo, ponieważ dzieci są najważniejszą rzeczą na świecie… Wszystko to jest kłamstwem.
Na pewno nieraz słyszałeś, jak ludzie mówią rzeczy w stylu: “dzieci nadają mojemu życiu sens”.
Oczywiście, że tak mówią. Natura chce, abyśmy czuli, że życie ma sens. Jednak prawda jest inna. Życie jest złe i nie ma żadnego znaczenia poza tym, że tworzysz więcej demonów albo ofiar, które będą wzajemnie wkręcały się we wspomnianą maszynkę do mięsa.
Cała miłość, którą czułeś, gdy byłeś młodszy… której nadałeś tak wiele znaczenia… która doprowadziła cię do spłodzenia dzieci — ona również nie miała znaczenia. Była tylko sztuczką Natury. Narzędziem, dzięki któremu więcej mięsa trafi do nieustannie kręcącej się maszynki.
Dlatego Budda powiedział: “Dlaczego po prostu nie odłączymy się od tego gówna? Nie gram już w tę grę. Po prostu będę siedział i medytował.”
Cel kobiecej urody
Dlaczego nie widzisz rzeczywistości taką, jaka jest? Bo nie zdałeś sobie jeszcze z tego sprawy. Nie stałeś się racjonalny i obiektywny. Nie oddzieliłeś się od strasznego cierpienia świata.
Z tego powodu nie widzisz maszynki do mielenia mięsa. Dajesz się uwieść i bierzesz udział w przedstawieniu.
Spotykasz kogoś innego, kto jest w twoich oczach piękny. Łączysz się z nim i zapominasz o przerażającej rzeczywistości.
Oczywiście piękno człowieka wynika tylko z faktu, że jest młody. Swoją urodą sygnalizuje, że posiada pewne cechy, które doprowadzą do dobrego rozmnażania. Np. kobiety mają duże cycki, a mężczyźni kwadratową szczękę i widoczne mięśnie (co sugeruje wysoki poziom testosteronu).
Ludzie wyglądają pięknie, ponieważ sygnalizują ci, że są zdrowi, naturalni i silni w świecie przyrody.
Jeśli mężczyzna jest pełen testosteronu, oznacza to, że może zamordować dla kobiety wiele gazeli. Jeśli kobieta ma duże cycki, oznacza to, że może dać dziecku mnóstwo mleka i wykarmić je do tego stopnia, aby jego mózg stał się duży i mogło zabić o wiele więcej gazeli.
Jednak — co ważne — żadna z tych rzeczy nie ma jakiejkolwiek obiektywnej (w sensie platońskim) idei piękna. Kobieta nie jest jak obraz artystyczny lub coś w tym rodzaju.
Po prostu pociągają cię duże gruczoły mleczne. Drgające narządy ludzkie. Tak naprawdę atrakcyjna jest dla ciebie pewna iluzja.
Sen.
Duże drgające cycki lub silne bicepsy uwodzą nas do udziału w planie Natury. Reszta to racjonalizacja.
Wymyślasz sobie historie, że to ma jakieś znaczenie. Mówisz: “Och, znalazłem tę jedyną, moją towarzyszkę życiową. Jestem zakochany.”
Po prostu tworzysz kolejne iluzje.
Czujesz przypływ oksytocyny, który skłania cię do udziału w rytuale Natury tworzącym dzieci. Mówisz sobie szalone rzeczy, takie jak:
- “To jest ta jedyna”;
- “To jest ta, na której mi zależy”;
- “To jest prawda”.
Wymyślasz jakiś rodzaj głębokiego przeznaczenia, które wcale nie jest prawdziwe. To kompletny nonsens oderwany od rzeczywistości.
Wszystko dlatego, że Natura tego chce. To właśnie ona zalewa cię oksytocyną, kiedy uprawiasz z kimś seks. Wypełnia cię tymi wszystkimi chemikaliami, które sprawiają, że czujesz więź.
Jednak w rzeczywistości nie dzieje się tu nic magicznego. Nie ma przeznaczenia. Nie ma planu. Bóg nie kieruje twoim związkiem. Nie ma w nim żadnego celu.
To tylko ty czujesz, jak Natura cię uwodzi.
Robi to dlatego, że ma plan wykraczający daleko poza twoją osobę. Naturze zależy na nowych dzieciach, które może wkręcić w maszynkę do mięsa. Kiedy już je dostanie, ma cię głęboko w poważaniu.
Jesteś niewolnikiem jej celów. Właśnie na tym polegają związki.
Jak pisze Schopenhauer:
„Z dziewczętami Natura miała na uwadze coś, co nazywa się w dramatycznym sensie uderzającym efektem. Obdarza je na kilka lat bogactwem piękna i pełnią uroku kosztem reszty życia, aby mogły w tym czasie usidlić fantazję mężczyzny do tego stopnia, aby skłonić go do podjęcia honorowej opieki nad nimi do końca swoich dni. Jest to krok, który nie ma wystarczającego uzasadnienia, gdyby mężczyzna rozważył rzeczywistość tego, co się naprawdę dzieje.
Natura stworzyła kobietę, tak jak stworzyła resztę swoich istot — z bronią i narzędziami niezbędnymi do ochrony jej istnienia i tylko na krótki czas, kiedy osobniki są przydatne. Natura postąpiła tutaj ze swoją zwykłą ekonomią.
Tak jak samica mrówki po zajściu w ciążę traci skrzydła, które w tym momencie stały się bezużyteczne i mogą nawet przeszkadzać, bowiem marnują energię niezbędną do celów hodowlanych.
Widzisz dokładnie to samo w kobiecie. Kobieta jest piękna, bo piękno to jej skrzydła. Narzędzie, którego potrzebuje, aby usidlić mężczyznę — uwieść go do projektu życia. Kiedy kobieta urodzi jedno, dwoje lub troje dzieci, jej piękno zanika. Narzędzia, których używa Natura, są odrzucane, a dziewczyna zamienia się w babę (i prawdopodobnie z tych samych powodów).”
Nie da się ukryć — odważna teza.
Jednak cytat pokazuje też, że Schopenhauer nie obraża kobiet bez powodu. Raczej wskazuje, że Natura wykorzystuje je tak samo jak mężczyzn.
Problem mężczyzn
Problem mężczyzny polega na tym, że zostaje uwiedziony przez fantazje. Patrzy na kobietę, a jej piękno go oczarowuje. Z powodu tego uroku mówi sobie: “Dobrze, ożenię się z tą dziewczyną i zatrzymam ją na całe życie.”
Jego pierwotna decyzja opierała się na fakcie, że kobieta była piękna. Potem oczywiście ta sama kobieta zniewala go. Daje mu swoje ciało w kwiecie wieku, rodzi kilkoro dzieci i finalnie zaczyna robić się pulchna. Traci cały swój kształt, jej piersi obwisają, staje się “brzydka i zgniła”. Przekształca się w matkę, czyli kogoś, kto może opiekować się dziećmi.
Zmienia się w coś, co jest praktyczne dla zachowania życia.
Piękno nie ma już znaczenia. Ego kobiety nie ma znaczenia. Pragnienia mężczyzny dotyczące pięknej żony do końca życia nie mają znaczenia. Żadna z tych rzeczy nie jest ważna dla Natury.
Celem Natury nie jest indywidualna satysfakcja jednostki.
Natura chce tylko ludzkich ofiar z dzieci, które można wepchnąć do maszynki do mielenia mięsa. To wszystko, na czym jej zależy. Dlatego daje kobiecie piękno na czas, w którym jest użyteczne, a następnie odbiera je, gdy tylko zajdzie w ciążę i urodzi parę dzieci.
Bum! Piękno nie jest już potrzebne. Projekt wykonany.
Tylko trzeba upewnić się, że dzieci dorosną ładne i pełne tłuszczu, aby natura mogła nakarmić nimi jakiegoś demona — lub uczynić je dużymi i silnymi, aby same stały się demonami, miażdżyły świat i powodowały więcej cierpienia.
Schopenhauer posuwa się jeszcze dalej. Mówi, że kobiety nie są piękną płcią, bo w rzeczywistości wcale tak dobrze nie wyglądają. Ich uroda jest złudzeniem.
Tłumaczy to w bardzo interesujący sposób:
„To tylko mężczyzna, którego intelekt jest przyćmiony przez seksualny instynkt, może nadać tej karłowatej rasie o wąskich ramionach, szerokich biodrach i krótkich nogach nazwę pięknej płci. Całe piękno tej płci opiera się na instynkcie. Bardziej uzasadnione byłoby nazwanie ich płcią nieestetyczną, niż piękną. Ani dla muzyki, ani dla poezji, ani dla sztuk pięknych nie mają żadnego prawdziwego zmysłu i wrażliwości. To jest zwykła kpina i pragnienie ich zadowolenia, jeśli mają wpływ na którąkolwiek z tych rzeczy.”
Według Schopenhauera całe kobiece piękno jest zbudowane na seksualnych sygnałach. To prawie jak funkcjonalna atrakcyjność.
Mężczyzna jest na nią podatny. W towarzystwie kobiety nie może kontrolować swojego intelektu i pozostać racjonalnym. Zamiast tego daje się uwieść swoim popędom i instynktom — nie może patrzeć na kobietę obiektywnie.
Nie może patrzeć na kobietę i nie angażować swoich emocji. Nie może patrzeć na kobietę i nie czuć instynktu.
Kiedy mężczyzna jest w obecności kobiety i widzi np. duże piersi, zostaje oszukany. Jego intelekt przesłaniają namiętności — wyrzut dopaminy i testosteronu. Uruchamiają się popędy, przez które nie może obiektywnie zobaczyć, czym jest kobieta.
Jeśli zagłębisz się w sztukę, zauważysz, że na starych obrazach kobiety nie wyglądają tak seksownie. Nie przypominają modelek z Instagrama. Nie wyglądają niesamowicie. W rzeczywistości to męskie ciała są celebrowane, tak jakbyśmy mieli do czynienia z kulturystami.
Wydawać by się mogło, że męskie ciało jest w rzeczywistości ciałem estetycznym. Ma zdefiniowane mięśnie i kształty.
Natomiast kobiety mają bardziej funkcjonalne ciało. Posiadają pulchne, szerokie biodra i więcej tłuszczu. Dla kobiet jest nawet zdrowiej, kiedy mają nieco wyższy poziom tkanki tłuszczowej.
Dlaczego? Ponieważ kobieta jest ostatecznie rodzajem krowy rozpłodowej (żeby ująć to dosadnie). Natura zbudowała ją w pewnym celu i tym celem nie jest piękno.
Podczas gdy mężczyzna powstał dla czegoś znacznie innego.
Mężczyzna w pewnym sensie został stworzony bardziej z myślą o pięknie, niż kobieta. Jest bardziej wyjątkowym tworem.
Oczywiście większość mężczyzn czytając to, pomyśli sobie: “chyba zwariowałeś”.
W końcu nieraz patrzymy na dziewczynę i myślimy sobie, jaka ona jest piękna, prawda? Otóż Schopenhauer powiedziałby, że twój intelekt jest zaćmiony przez Mayę i nie widzisz rzeczywistości.
Spójrz na królestwo zwierząt. Kiedy przedstawiamy pięknie okazy dzikich istot, zwykle nie pokazujemy samic. Dlaczego? Bo samice zazwyczaj są brzydkie i nudne.
Piękne pawie z dużymi ogonami są samcami. Samice wyglądają jak małe kurczaki. Nie są tak interesujące wzrokowo, ponieważ powstały w innym celu. To samce zajmują się sygnalizowaniem dużych, pięknych cech budowy, walką ze sobą, etc.
To samo tyczy się lwów. Samice wyglądają, jakby były łyse — nie mają ogromnych grzyw. Natomiast samce są duże, silne i potężne. Posiadają piękne grzywy. Kiedy myślimy o wielkim grzywiastym lwie, myślimy o twardzielu.
Tak samo z wieloma innymi gatunkami, jak np. zwykłą, pospolitą kurą i kolorowym kogutem.
W królestwie zwierząt wydaje się istnieć trend, wedle którego samce są piękne, estetyczne i doskonałe. Samice wypadają przy nich blado.
Czy istnieje szansa, że tak samo jest u ludzi? Czy potrafisz usiąść na spokojnie i obiektywnie ocenić własny gatunek?
Oczywiście faktem jest, cała nasza współczesna kultura opiera się na celebrowaniu piękna kobiet.
Jednak Schopenhauer pyta: co, jeśli to nie jest prawda? Co, jeśli kobiety są nieestetycznymi kretynami? Są niskie, duże i pokryte tłuszczem. Mają małe, krótkie nogi. Są stadem rozpłodowym.
Do tego celu stworzyła je Natura.
Natomiast mężczyźni mają być kulturystami. Są stworzeni do bycia twardymi, wyrzeźbionymi i o ostrych kształtach. Mężczyźni są płcią estetyczną i reprezentują sobą piękno.
Tak powiedziałby Schopenhauer. I ktoś mógłby mu odrzec: “Dobra Artur, weź idź z tymi swoimi pedalskimi pomysłami gdzie indziej.”
Jednak nie odżegnujmy się całkowicie od jego wywodów. Dzięki nim my, mężczyźni, możemy spojrzeć bardziej krytycznie na siebie i swoje tendencje.
Mężczyźni w niewoli natury
Maya uwodzi nas do szukania tych — mówiąc po Shopenhauerowemu — małych kretynów o wąskich ramionach. Tych stad rozpłodowych. Uważamy je za piękne i mamy ogromny problem, bo fantazja, popędy i chemikalia tańczące w naszych ciałach stawiają kobiety na piedestale.
Brzmi to dość ekstremalnie, ale…
No właśnie. ALE.
Mało jest w internecie simpów? Sprawdź takie strony, jak Only Fans, Instagram czy zwykłe witryny porno. Co tam zobaczysz?
Mężczyzn, którzy nie mają kontroli nad swoimi umysłami ani intelektem. Nie są w stanie być stoikami i buddystami. Brakuje im sił, by walczyć z samsarą.
Nie mogą pozostać oddzieleni od tych rzeczy, więc co robią przez cały dzień? Spędzają czas z fantazjami o kobietach i oddają im wszystkie oszczędności w swoim kompletnie irracjonalnym zachowaniu.
Myślą sobie: “O tak, po prostu weź moje pieniądze. Skarć mnie mamusiu. Chcę zostać ukarany. Kocham cię.”
Widzisz przed sobą mężczyzn, którzy rozwinęli w sobie irracjonalne uczucie skierowane do fantazji w swoich głowach.
Ciekawy przypadek.
Na kamerkach internetowych dużą furorę robią skromne dziewczyny, które nie są super seksowne. Nie mają sztucznych cycków, dużych ust i blond włosów. Zamiast tego są to “zwykłe” brunetki w typie bibliotekarki lub cichej nieśmiałej dziewczyny z sąsiedztwa. Takie zarabiają nawet więcej pieniędzy, bo mają przy sobie armię wiernych simpów.
Dlaczego? Skąd ten fenomen?
Bo motywacją, która leży za przywiązywaniem się facetów do tych dziewczyn, są fantazje w męskich głowach. Marzenia, popędy i emocje.
Natura ich torturuje. Natura chce, aby rozmnażali się z kobietami. Chce, aby wsadzili swojego kutasa w dziewczynę i stworzyli dzieci.
Sposób, w jaki Natura to robi, polega na torturowaniu obu płci. Maya sprawia, że mężczyzna czuje się samotny i buzują w nim popędy seksualne. W efekcie facet ma wrażenie bycia gorszym, więc musi spróbować to zmienić. Musi jakoś spuścić z kija.
Znaleźć sobie dziewczynę.
Wszystkie te tortury sprawiają, że w jego umyśle pojawiają się fantazje. Zaczyna sobie wyobrażać tę nieśmiałą, piękną Anię (czy inną Zosię). Jednak jest to całkowicie schizofreniczne złudzenie stworzone przez Naturę, aby skłonić go do udziału w samsarze.
Oczywiście taki facet nie może spełnić swoich marzeń, ponieważ brakuje mu umiejętności. Może nie wie, jak wyjść do ludzi i poderwać dziewczynę. Może brakuje mu urody, więc został odrzucony. Albo nie jest wystarczająco odważny, przez co boi się uczestniczyć w projekcie życia i przezwyciężyć strach przed rozmową z dziewczynami.
Tak czy inaczej ma problem, bo fantazja nadal w nim istnieje.
Nie kontroluje swojego umysłu, więc wchodzi do internetu i znajduje dziewczynę, która pasuje do jego złudzenia, marzenia, pomysłu na życie. Staje się jej simpem.
To na pozór dziwne, ale nie do końca.
Natura w pewnym sensie jest całkowicie irracjonalna, więc nawet ona nie zdaje sobie sprawy, że facet po prostu wali konia do chusteczki, rozmawiając z kobietą z OnlyFans.
Nie zmienia to natomiast faktu, że wszystkie sygnały i ścieżki chemiczne trafiły prawidłowo. Dlatego chłop kontynuuje swoje zachowanie, mimo że jest to całkowicie pasożytnicza i fałszywa relacja bez rzeczywistej płodności i życia.
Ale fantazja jest spełniona, więc w jego głowie wszystko działa.
Teraz wiesz, jak działa bycie simpem.
Miliony kobiet na całym świecie zarabiają miliony dolarów, wykorzystując mężczyzn w ten sposób. W końcu istnieje wielu samotnych facetów, którzy nie są stoikami, buddystami czy niemieckimi filozofami, więc nie rozumieją, że ich intelekt znajduje się w niewoli popędów i fantazji.
Nie zdają sobie sprawy, czym są. Nie rozumieją sztuczki, którą Natura ich uwodzi. Dalej tworzą swoje romantyczne historie i czują ogromne emocje samotności. Myślą, że one mają znaczenie, że muszą je jakoś wyrazić.
Jednocześnie nie wiedzą, jak sobie poradzić z tą sytuacją.
Emocje są tak silne, że spermiarze nie mogą zrozumieć, w jaki sposób powinny mieć dla nich sens. W efekcie wielu facetów zostaje złapanych w pajęczą sieć — w jakiś rodzaj dziwnego, pokręconego zachowania, które jest całkowicie zbudowane na programowaniu Natury, próbującej skłonić ich do zaangażowania się w samsarę.
Tak bezlitosna jest ta stara wiedźma, Maya.
Mężczyźni to romantycy, czy naiwniacy?
Krytyka Schopenhauera nie ogranicza się wyłącznie do kobiet. One oczywiście są pająkami, które próbują usidlić nas w projekcie życia (nawet jeśli jest to całkowicie irracjonalne i złe). Jednak z drugiej strony mężczyźni mają bardzo poważny problem z fantazjami i romansami. Mogą one prowadzić do tak destrukcyjnych zachowań, jak subskrypcja na OnlyFans.
Ale to tylko powierzchowny przykład.
Problem sięga o wiele dalej. Cała koncepcja miłości (romansu) jest zbudowana na męskich fantazjach, które są całkowicie zmyślone i nieprawdziwe.
Dziś mówią o tym redpillowcy. W kręgach czerwonej pigułki krążą teorie, że to mężczyźni są prawdziwymi romantykami, a kobiety tak naprawdę nie wierzą w miłość. Kobieta tylko o niej mówi, kiedy wychodzi za ciebie za mąż. Kiedy założysz jej pierścionek, powie: “Och, będę cię kochała do końca życia.” Złoży nawet przysięgę.
Mimo to 20 lat później zdradzi cię, ponieważ stałeś się nudny.
Jednak mężczyźni mają w sobie te emocje. Biorą pod uwagę coś takiego, jak lojalność zarówno w dobrych, jak i złych czasach. Mają o wiele bardziej obowiązkowe podejście do miłości. Myślą w ten romantyczny sposób, że “nawet gdy się zestarzejemy, zwiotczejemy i stracimy urodę, będziemy iść naprzód.” Mężczyźni mają takie pomysły w swojej głowie.
Z kobietami jest inaczej.
Mogą mówić o romantycznej miłości, ale prędzej czy później kobieca praktyczność weźmie górę. Gdy mąż stanie się żałosny lub słaby, kobieca praktyczność się ujawni. Wtedy mężczyzna będzie poważnie narażony na ryzyko rozwodu.
Taka jest rzeczywistość życia, o której mówią redpillowcy.
Właśnie dlatego mężczyzna powinien uważać małżeństwo. Kobieta powie jedno w dniu ślubu, ale kiedy będzie po czterdziestce i zobaczy, że twój testosteron spadł, masz męskie cycki i stałeś się pieprzonym nieudacznikiem lub coś w tym stylu, zdradzi cię.
Wiesz, że to się stanie. Dostaniesz pozew rozwodowy, ona zabierze dzieci, a potem zmusi cię do płacenia za wszystko.
Teraz wchodzisz w związek, ponieważ masz fantazję idealnej romantycznej kochanki. Widzisz siebie i ją razem do końca świata itd. To wyjątkowo męska fantazja.
Kobiety jej nie doświadczają. Nie mają tych samych emocji. Ich uczucia są znacznie bardziej tymczasowe i reaktywne na praktyczne aspekty otaczającego je świata. To samo usłyszysz od redpillowców i nie da się ukryć, że jest to bardzo interesująca teza.
Takie rzeczy po prostu się dzieją.
Faceci cały czas są uwodzeni w związkach, a potem kończą wykorzystani. Myślą, że dzięki prawdziwej miłości nie muszą już tak bardzo o siebie dbać. Niestety po latach boleśnie przekonują się, że ich cudowna dziewczyna nie podziela tej samej wizji i chce rozwodu, bo nie spędzi reszty życia z nieudacznikiem.
Jednak Schopenhauer patrzy na to nieco inaczej.
Nie mówi, że mężczyźni są prawdziwymi romantykami. Zamiast tego sygnalizuje, że mają oni większą tendencję do łudzenia się. Mężczyźni są znacznie lepsi w oszukiwaniu samych siebie, ponieważ Natura chce, aby się okłamywali. Natura chce, aby faceci dali się omamić, ponieważ nie dba o ich szczęście.
Nie dba o twoje małżeństwo. Nie dba o twoje “żyli długo i szczęśliwie”. Ma to gdzieś.
Nic z tego nie jest prawdziwe ani w żaden sposób istotne dla celów Natury. Natura chce tylko, abyś miał orgazm wewnątrz kobiety i spłodził dziecko. Później Natura podda tę kobietę agonii porodu, aby miała kolejną gazelę, którą może nakarmić lwy.
To wszystko, na czym zależy Naturze.
Twoje “i żyli długo i szczęśliwie”, twój plan emerytalny na wspólną podróż po Włoszech i radosna rodzina — te rzeczy nie są gwarantowane. Natura nie dba o nie. Może potrzyma was razem przez 20 lat w celu wychowania dzieci, ale poza tym nic nie jest pewne.
Gdy zapłodnisz dziewczynę, Natura przestaje się tobą interesować.
Jednak zrobi wszystko, co w jej mocy, aby cię zmusić do kopulacji. Napełni cię tak intensywnymi emocjami, że wejdziesz na OnlyFans i zapłacisz kobiecie, której nie znasz, abyś mógł się masturbować podczas rozmowy z nią. Co z tego, że prawdopodobnie piszesz z jakimś Filipińczykiem, któremu płacą za czatowanie z napalonymi typami.
Albo (co gorsza) odpowiada ci sztuczna inteligencja w stylu ChatGPT.
Skłonność do złudzeń jest największym problemem mężczyzny. To faceci dają się nabierać. Co prawda są tymi, którzy mają zdolność rozumowania i obiektywizmu, ale jednocześnie tymi naiwnymi. Romantyczne wizje przesłaniają im oczy. Maya rzuca na nich swoje czary.
Ich marzenia są narzędziem, którego Natura używa, aby zdobyć gazele. Co więcej, natura nie ma też skrupułów w uwodzeniu kobiety do zdrady męża.
Natura nie dba o te rzeczy.
Bezlitosna misja kobiet
Schopenhauer mówi tutaj:
„Natura sprawiła, że powołaniem młodych, silnych i przystojnych mężczyzn jest dbanie o rozmnażanie rasy ludzkiej, aby gatunek nie uległ degeneracji. Taka jest stanowcza wola Natury i znajduje ona swój wyraz w namiętnościach kobiet. Prawo to przewyższa wszystkie inne zarówno pod względem wieku, jak i mocy.
Biada zatem człowiekowi, który ustanawia prawa i interesy w taki sposób, aby stanęły na drodze Natury; cokolwiek bowiem zrobi lub powie, zostaną one bezlitośnie unicestwione przy pierwszym znaczącym uderzeniu.
Tajemna, niesformułowana, nieświadoma, ale wrodzona moralność kobiety brzmi: jesteśmy usprawiedliwione w oszukiwaniu tych, którzy, ponieważ troszczą się trochę o nas — to znaczy o jednostkę — wyobrażają sobie, że uzyskali prawa nad gatunkiem. Konstytucja, a w konsekwencji dobrobyt gatunku, zostały oddane w nasze ręce i powierzone naszej opiece za pośrednictwem następnego pokolenia, które od nas pochodzi; wypełniajmy sumiennie nasze obowiązki„
Co możemy z tego wyciągnąć?
Wedle Schopenhauera w kobiecie tkwi nieświadoma siła, która daje jej prawo do wyższego przeznaczenia, ponieważ jej zadaniem jest wspieranie zdrowia całego gatunku. Kobieta jest odpowiedzialna za upewnienie się, że następne pokolenie będzie tak przystojne i potężne, jak to tylko możliwe.
To oznacza, że kobieta w pewnym sensie jest poza dobrem i złem.
Dlatego kobiet nie obchodzą przeszkody i zasady, które przed nimi stawiasz. Chcą tylko bzyknąć najprzystojniejszego, najbardziej soczystego i największego możliwego samca alfa, ponieważ w ten sposób tworzą potężne i zdrowe dzieci. To jest cel Natury. Ona chce lwów i chce gazeli i zrobi wszystko, co w jej mocy, aby upewnić się, że otrzyma zdrowe, silne i mocne nowe pokolenie.
Na drugim biegunie są mężczyźni, którzy (pełni tych wszystkich złudzeń o miłości) tworzą instytucje małżeństwa lub jakiś rodzaj równych praw. Potem wchodzą w racjonalne, partnerskie związki.
Jest to idea relacji opartych na umowach, w których kobiety i mężczyźni podają sobie ręce i mówią: „Będziemy dzielić role płciowe i w pewnym sensie zneutralizujemy się. Będziemy lojalni i uczciwi wobec siebie nawzajem.”
Mężczyźni ustanawiają prawa, którymi próbują złagodzić fundamentalną, podstawową rzeczywistość Natury i tym samym popełniają błąd. Kierują się swoimi złudzeniami.
Błędem mężczyzny jest też słuchanie kobiet, które żądają tych rzeczy.
Ich prawdziwy instynkt jest inny.
To pragnienie wewnątrz kobiety, która chce być wyruchana przez najprzystojniejszego i najmłodszego faceta, jakiego może znaleźć. Chce ogiera-piłkarza w wieku studenckim, chce prawdziwego ciacha i chce być spustoszona. Wszystko po to, aby mogła mieć jego piękne, potężne nasienie, które stworzy soczystych chłopców dla następnego pokolenia.
I nie będzie miała żadnych skrupułów, aby to zrobić. Zdobędzie nasienie od samca alfa i poślubi innego, który wychowa (często nieświadomie) obce dzieci.
Możesz znaleźć wiele historii tego typu.
Wejdź na Reddita, Twittera lub cokolwiek innego i poszukaj ludzi, którzy opowiadają o swoich doświadczeniach. Oczywiście redpillowcy mówią o tym w kółko, ale nie tylko oni. Rosnąca popularność testów genetycznych sprawiła, że nawet przeciętni ludzie zaczęli zwracać uwagę na te sprawy.
Jedną z historii opowiadała córka człowieka, który się zastrzelił.
Mówiła, że kiedyś miała idealną rodzinę. Jej tata i mama naprawdę dobrze się dogadywali. Mama kochała tatę i bardzo się o niego troszczyła, a tata był naprawdę szczęśliwy.
Jednak do czasu.
Pewnego dnia córka wpadła na pomysł, że dla zabawy zrobią sobie test na przodków genetycznych i sprawdzą, skąd pochodzą. Tata miał wtedy ok. 50, a dziewczyna ok. 20 lat.
No więc zrobili test.
Co się okazało? Córka i ojciec mieli zupełnie inną genetykę. Innymi słowy: nie byli spokrewnieni.
To naprawdę zdezorientowało dziewczynę. Stwierdziła, że coś musi być nie tak, więc zadzwoniła do firmy od testów i poprosiła o ponowne badanie. Firma się zgodziła, ale nowe wyniki były takie same.
Aby się upewnić, o co chodzi, zrobili ten sam test pozostałemu rodzeństwu. No i kolejna niespodzianka. Okazało się, że wszystkie dzieci mają inną genetykę, niż ojciec.
Wtedy zdezorientowany mąż poszedł do żony i spytał: “co jest do cholery?”
Kobieta zamarła. Wszyscy trochę się wystraszyli, bo dlaczego matka nagle zaczęła się tak zachowywać. Jednak już po chwili kobieta zaczęła płakać i wyjaśniać. Opowiedziała historię o facecie z sąsiedztwa…
Do ojca rodziny nagle zaczęła docierać prawda. Wszystkie dzieci spłodził inny typ, a właściwie znajomy mieszkający przez pewien czas obok.
Informacja uderzyła w ojca i dzieci jak ciężarówka. Wszyscy zaczęli zdawać sobie sprawę, że ta fantazja o szczęśliwej rodzinie była złudzeniem. Ojciec przeżył całe życie w kłamstwie.
Właśnie tak bezlitosna jest Natura.
Po konfrontacji z żoną, mąż wyszedł i pojechał w nieznane. Nikt nie mógł go znaleźć przez kilka dni. Dopiero po pewnym czasie ktoś z rodziny zajrzał do szopy, którą mężczyzna miał na innej działce. W środku okazało się, że strzelił sobie w łeb ze strzelby.
Tak ciężko było mu przyjąć do wiadomości, że fantazja o szczęśliwej rodzinie, pięknej żonie, cudownych dzieciach — wizja stworzona w jego umyśle, aby zmusić go do udziału w życiu — była kłamstwem.
Natura miała to gdzieś. Jest bezlitosna do granic możliwości.
W powyższym przypadku bogini-matka Maya działała poprzez kobietę, aby zrobić mężczyźnie coś tak okrutnego.
Wybudzenie z kłamstwa
Dramat miłości może wydawać się wyjątkowo prawdziwy. Jednak pod jego powierzchnią kryją się tajne korzenie życia.
To jest czerwona, a nawet czarna pigułka.
Rozrywasz Mayę i widzisz tak wiele kłamstwa. Nagle dowiadujesz się, że spędzasz całe życie, karmiąc obce dzieci. Wierzyłeś, że to twój własny dom i kobieta, a ona nosiła w sobie potomstwo innych mężczyzn zupełnie bez twojej wiedzy. Wszystko dlatego, że byłeś po uszy zatopiony we własnym złudzeniu i nie widziałeś, co się naprawdę dzieje.
Ona prawdopodobnie zrobiła to, bo tamten mężczyzna na jakimś poziomie wydawał się silniejszy i przystojniejszy. Bardziej atrakcyjny.
Dlatego chciała się z nim rozmnażać.
Coś w niej tkwiło. Coś, co odczuwało te głębokie pragnienia. Potrzebowała seksu z tamtym, ale utknęła z innym facetem z jakiegokolwiek powodu (może z wygody).
I kto wie, czy ona w ogóle planowała to w jakiś świadomy sposób? Przecież nie składała rąk razem i nie mówiła wzorem bandyty z kreskówki: “to jest mój zły plan” lub coś w tym rodzaju. Instynkty w pewnym sensie ją niosły, ponieważ Natura używała jej jak marionetki. Oboje z mężem byli manipulowani.
Teraz dokładnie widzisz bezlitosny charakter Natury.
Całość kończy się, gdy mąż pociąga za spust w prawdopodobnie największej depresji, jaką widział świat. Wyobraź sobie ponure doświadczenie tego człowieka siedzącego w szopie, zanim przyłożył strzelbę do twarzy i opuścił samsarę tylko po to, by odrodzić się ponownie w innej części świata (jeśli mielibyśmy się trzymać buddyjskiej wizji).
Wyobraź sobie głębię rozpaczy, którą czuł.
Życie nie jest już takie same, gdy romantyczne złudzenia się skończą i zdasz sobie sprawę, że wiele historii kończy się właśnie w ten sposób. To nie Hollywood. Tutaj nie ma szczęśliwych zakończeń w każdym przypadku. Rzeczywistość wielu ludzi kończy się rozpaczą.
To sprawia, że zadajesz sobie wiele pytań. Dochodzisz do wniosku, że ci blackpillowi buddyści mają trochę racji.
W eseju Schopenhauera jest o wiele więcej informacji, ale tutaj skupimy się na idei złudzenia i romansu. Jest tak potężna, ponieważ bezpośrednio łączy się z redpillem. W końcu czerwona pigułka to przebudzenie z Matrixa.
Matrix stworzony przez Mayę, przez boginię matkę, przez czarownicę, istnieje. Urodziłeś się w nim. Matrix jest zainstalowany w tobie poprzez moc opowieści. Od dziecka chłoniesz historie, które pasują do twoich fantazji. Twoje romantyczne impulsy zostają ci przedstawione w jakimś rodzaju kulturowego sosu.
Np. abyś miał dziewczynę, ożenił się i rozmnażał.
Te historie uwodzą cię do udziału w celach życia, ponieważ Natura tworzy kulturę. Instynkty są fundamentem emocjonalnym. Ładunkiem energetycznym, który napędza opowieści i daje im moc. Dlatego ludzie zwracają na nie uwagę.
Dlatego powieści romantyczne i piosenki zawsze dotyczą miłości.
Istnieje powód takiego stanu rzeczy. Natura osiąga swój cel poprzez sztukę, która jest tym samym złudzeniem utrzymującym cię w świecie. To dlatego tańczymy do muzyki i nakręcamy się, kiedy jesteśmy w klubie. Wszystko to jest częścią wielkiej gry, która ma na celu nakłonienie cię do bycia z kimś — ze złudzeniem w twojej głowie.
Masz tworzyć życie, abyś sprowadził na świat więcej gazeli dla samsary.
Podobnie myślą redpillowcy. Pokazują, że jesteś nieświadomy, gdy znajdujesz się w Matrixie. Dano ci gotową narrację o miłości, naturze świata i o tym, jak powinna działać twoja ścieżka życia.
Powiedziano ci, że kobiety są wyniesionymi na piedestał aniołami. Więc kiedy spotkasz tego idealnego anioła, powinieneś z nim być.
Albo tłumaczono ci, jak działają kobiety, ale zawsze robiono to źle. Za każdym razem wizja jest zbyt różowa i bajkowa. Prezentuje ci coś, co jest wyjątkowe i wyniesione na piedestał, bo jako młody mężczyzna musisz zostać uwiedziony.
Wszystko po to, abyś nie ujrzał, czym rzeczywiście jest kobieta. Abyś się z nią rozmnażał, stworzył dziecko… lub nawet nie stworzył dziecka, ale żebyś przynajmniej opiekował się kobietą, aby mogła wychować dziecko innego faceta.
Natura potrzebuje, abyś wiązał się z kobietami. Zaś fantazje w twojej głowie zwodzą cię i sprawiają, że masz szalone standardy, które są całkowite oderwanie od natury świata.
Czerwona pigułka polega na tym, że jesteś w stanie uwolnić się od Matrixa. Nagle możesz zobaczyć Mayę i sztuczkę, którą próbuje cię omamić. Dzięki temu łączysz się trochę bardziej z obiektywnym umysłem i patrzysz jaśniej.
Nagle mówisz do siebie: “Święty Panie Jezu, co ja dostrzegam?”
Bo w tym momencie przestajesz widzieć gigantyczną parę cycków chodzących dookoła. Zamiast tego zauważasz kobietę, która ma okres. Kobietę, która pierdzi. Kobietę, która korzysta z ubikacji.
Jest taki żart, że kobiety nie chodzą do toalety “na dwójkę”. Bierze się on z tej samej męskiej fantazji, w którą chcemy wierzyć.
Mężczyźni nie chcą widzieć, że kobiety mają brudną stronę. Że są tak samo niedoskonałe, mają owłosione nogi i na wiele sposobów bywają spartaczonymi, podupadłymi, obrzydliwymi stworzeniami.
Ba! Mają w sobie jeszcze więcej bezlitosnej natury, niż mężczyźni.
Instynkty kobiece są naturalnie dzikie, tak jak instynkty męskie. My jako mężczyźni posiadamy w sobie naturę, która jest okropna na swój sposób. Mamy racjonalny umysł, ale także brutalną i okrutną stronę. W końcu istnieją zezwierzęceni faceci, którzy nie mają nic przeciwko torturowaniu ludzi, byciu sadystą czy mordercą.
Zaś kobiety mają swoją własną dzikość.
Część z nich może stworzyć piękne małżeństwo, piękną miłość w niebieskiej pigułce z jakimś naiwnym facetem, a potem iść dać się zerżnąć sąsiadowi. Może mieć w sobie obcego fiuta i wypełnić łono mnóstwem dzieci, za które sąsiad nie bierze żadnej odpowiedzialności.
Wszystko dlatego, że według kobiety drugi facet ma większe mięśnie lub lepszą linię szczęki. Albo po prostu jest przystojniejszy, jego oczy są bardziej pociągające, jest wyższy — cokolwiek.
Ona zostaje przez niego zapłodniona, a potem wraca do niebieskiej romantycznej historii miłosnej, w której żyje z innym facetem. W efekcie nieświadomy mąż ma wątpliwy przywilej wychowywania dzieci, które nie są jego.
Właśnie to zaczynasz widzieć po czerwonej pigułce. Dostrzegasz dziką naturę. Zło, które czai się w człowieku. Zaczynasz rozumieć, dlaczego miły facet zawsze kończy jako ostatni.
Budzisz się.
Podsumowanie
Po lekturze całości prawdopodobnie już się domyśliłeś, ale i tak warto o tym wspomnieć. Otóż Schopenhauer był pesymistą. Dla niego życie samo w sobie było cierpieniem, więc sugerował za buddystami, aby się z niego wycofać.
Jednak osobiście nie podzielam jego zdania.
Mimo że Schopenhauerowi nie można odmówić wielu wyjątkowo odkrywczych obserwacji, a duża część jego myśli jest zgodna z prawdą, pomijał pewien istotny fakt. Mianowice: człowiek nie jest zwierzęciem, dzięki czemu nie musi żyć w taki sposób.
Oczywiście większość pozostaje niewolnikami kłamstw i instynktów. Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby chcieli, mogliby się uwolnić (i tu kryje się cała tajemnica).
Tak czy inaczej, dzisiaj zakończymy z nieco pesymistycznym wydźwiękiem. W kolejnej części artykułu spróbujemy znaleźć w wizji Schopenhauera trochę optymizmu.
Jednakże pytanie brzmi: czy tak opłakana wizja świata może ostatecznie okazać się pozytywna?
Już niedługo się dowiesz 😉
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
To co przeczytałem nie jest dla mnie jakimś odkryciem. Podświadomie to wszystko odczuwam. Czasami się budzę i patrzę na to przez ten pryzmat, ale jest on okrutny, jak ten tekst, a zarazem prawdziwy. Tylko teraz, jak to zaakceptować? Jak być w związku i ufać? Skoro wiadomo, że kobieta, gdy ma te dni przed miesiączką ruchałaby wszystko co się rusza ( kobiety same się do tego przyznają). Czy jesteśmy wstanie oprzeć się instynktom, zakpić z natury tak jak ona kpi z nas? Dlatego jak to się mówi niewiedza jest błogosławieństwem. Aczkolwiek jeśli widzimy ten schemat pajaca na dworze królewskim, bo niewątpliwie natura to królowa a my jesteśmy tymi pajacami, co próbują rozśmieszyć królową wciąż i wciąż, aż ten błędny cykl się powtarza, to jak mamy w nim się poruszać i nie zwariować? Jak wykorzystać tą wiedzę, przebudzenie i wręcz wykorzystać naturę na naszą korzyść? Zakpić z niej…
…i pozostać przy tym człowiekiem a nie mięsem do maszynki.
Jest tez taka filozofia pt. „mezczyzni ktorzy poszli swoja droga” MGTOW a nie jakies redpile, blackpile.
Prawda, istnieje coś takiego. I co w związku z tym? 😉