Wyobraź sobie, że przeciętny mężczyzna 100 lat temu miał od 50% do 100% więcej testosteronu, niż przeciętny mężczyzna dziś. Skąd taka zmiana? W dużej mierze wpływa na to współczesny sposób życia, którego istotnym elementem jest oczywiście dieta.
To, co jesz (i czego nie jesz), ma znaczny wpływ na stężenie męskiego hormonu w twoim organizmie.
Dlatego dzisiaj przyjrzymy się 8 produktom żywnościowym, które albo zaburzają produkcję testosteronu, albo wprost zmniejszają jego ilość.
1. Produkty sojowe
O tym, że soja szkodzi mężczyznom, na pewno słyszałeś.
Jakby nie było, “sojowi chłopcy” stali się dość popularnym memem w sieci.
Jednak, co bardzo ważne, nie chodzi tylko i wyłącznie o samą soję. W grę wchodzą również jej przetwory (np. tofu lub mleko sojowe) oraz rzeczy, które były smażone w oleju sojowym. Każdy z tych produktów ma bardzo silne działanie estrogenne.
Wynika to z faktu, że soja posiada mnóstwo fitoestrogenów, które działają w organizmie jak żeński hormon. Ten zaś powstaje z testosteronu.
Co to wszystko znaczy?
Tłumacząc z polskiego na nasze: spożywając soję, zwiększasz ilość estrogenu w organizmie. Niestety twój organizm jest ślepy i nie wie, skąd pochodzi źródło hormonu, więc rozumuje w następujący sposób:
- Mam za dużo estrogenu.
- Estrogen powstaje z testosteronu.
- Dlatego obniżę produkcję testosteronu, aby zredukować ilość estrogenu.
Skutek?
Za pomocą soi nie tylko zwiększasz ilość estrogenu względem testosteronu, ale dodatkowo zatrzymujesz produkcję męskiego hormonu przez organizm.
2. Soki i słodkie napoje
Każde nagłe spożycie dużej ilości cukru powoduje wyraźny spadek testosteronu. Istnieje dużo badań, które to potwierdzają.
Dlatego wszelkie słodzone napoje są po prostu be!
Z jednej strony dlatego, że zawierają mnóstwo cukru. Jednak po drugie (co jeszcze gorsze) aplikują go w formie płynu, przez co jeszcze szybciej się wchłania.
W efekcie następuje wyrzut insuliny do organizmu, która niespecjalnie lubi się z testosteronem. Po prostu go zwalcza.
Soki owocowe (nawet te “zdrowe”) nie są wiele lepsze. Organizm nie odróżnia glukozy od fruktozy — jedno i drugie jest dla niego po prostu cukrem.
Ponadto stężenie fruktozy w soku jest o wiele większe, niż w owocach.
Co więcej, sok nie posiada błonnika. Spowalnia on wchłanianie cukru, gdy spożywasz owoce w naturalnej postaci.
3. Batony proteinowe
Jeśli dużo ćwiczysz, możesz pokusić się na coś, co producenci określają “batonami proteinowymi”. Niestety mimo ładnej nazwy, większość z nich ma tylko odrobinę więcej białka.
Poza tym składają się z tego samego, co wszystkie inne batony, czyli z węglowodanów.
A w co węglowodany zamieniają się w organizmie? W cukier! Dlatego problem z batonami i jakimikolwiek innymi słodyczami jest taki sam, jak w przypadku słodzonych napojów czy soków.
4. Oleje roślinne
- Olej rzepakowy,
- Olej sojowy,
- Olej kukurydziany,
- Olej z nasion bawełny,
- Olej słonecznikowy,
- Olej z orzechów,
- Etc.
Każdy z nich jest bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które mają działanie prozapalne.
Jednak jest coś gorszego.
Podgrzewanie olejów roślinnych (np. podczas smażenia czegoś w nich) powoduje, że wspomniane wielonienasycone kwasy tłuszczowe zamieniają się w tłuszcze trans, zwane również utwardzonymi olejami roślinnymi.
Oficjalnie uchodzą one za niebezpieczne dla zdrowia człowieka.
Mają też tendencję do drastycznej redukcji ilości testosteronu w organizmie.
5. Olej lniany
Olej lniany uchodzi u wielu dietetyków za zdrowy. Problem polega na tym, że zawiera dużą ilość lignanów.
Co to takiego? Prekursory fitoestrogenów, które są obecne w większości nasion i roślin.
Problem polega na tym, że lignany wiążą się z testosteronem, przez co uniemożliwiają twojemu organizmowi jego wykorzystanie.
Kilka kropel oleju lnianego do potrawy prawdopodobnie nie spowoduje wielkiej rewolucji w twoim ciele. Jednak jeśli używasz oleju w nadmiarze, bo wierzysz, że posiada mnóstwo magicznych mikroelementów, poziom twojego męskiego hormonu na pewno ucierpi.
6. Potrawy smażone w oleju
Tutaj obalimy popularny dietetyczny mit. Otóż samo smażenie jedzenia nie jest w żaden sposób szkodliwe dla organizmu.
Wszystko zależy od tego, w czym swoje potrawy smażysz.
Zgaduję, że jak większość ludzi korzystasz z oleju roślinnego — tak samo działa 99% wszystkich restauracji na całym świecie.
Właśnie tutaj kryje się tajemnica szkodliwości smażonego jedzenia. Wiesz już z punktu 2, że podgrzewanie oleju roślinnego prowadzi do pojawienia się tłuszczy trans. Te zaś szkodzą twojemu organizmowi na tysiąc różnych sposobów (a może i więcej) – m.in. obniżają poziom testosteronu.
Dlatego do smażenia wybieraj smalec, tłuszcz wołowy, albo masło.
W ten sposób jednocześnie zadbasz o zdrowie i wysokie stężenie męskiego hormonu.
7. Alkohol
Alkohol jest trucizną. Nie ma żadnego, nawet najmniejszego pozytywnego wpływu na organizm ludzki.
Przykro mi, taka jest prawda.
Dlatego nie powinno cię dziwić, że spożywanie alkoholu wpływa również negatywnie na męski hormon. Im więcej pijesz, tym większy efekt estrogenny.
W skrajnych przypadkach alkohol może nawet doprowadzić do rozwoju męskich piersi (podobnie jak soja, chociaż w mniejszym stopniu).
To jeszcze nie wszystko.
Alkohol pogarsza jakość snu, który jest niezbędny, aby utrzymać odpowiednią gospodarkę hormonalną. Dlatego jeśli pijesz kieliszek wina lub piwo na “lepszy” sen, lepiej zrezygnuj z tego nawyku.
Po alkoholu obudzisz się gorzej zregenerowany i bardziej zmęczony.
Ponadto twój poziom testosteronu spadnie.
8. Produkty zbożowe
Zboża mają tę nieprzyjemną cechę, że zawierają dużo fitoestrogenów. Jak już wiesz, związki te działają w organizmie jak żeński hormon.
Dlatego gdy spożywasz dużo produktów zbożowych, zwiększasz swoje stężenie estrogenu w stosunku do testosteronu.
Efekt może być dwojaki:
- albo twoje stężenie męskiego hormonu spadnie,
- albo zwiększysz ilość żeńskiego hormonu w organizmie do tego stopnia, że testosteron nie będzie w stanie wykonywać swoich podstawowych zadań.
Ani jedno, ani drugie nie jest niczym pozytywnym.
Także chleby, bułki, makarony, ciasta i inne tego typu produkty powinny znacznie rzadziej pojawiać się w twojej diecie, jeśli zależy ci na optymalizacji ilości testosteronu w organizmie.
Podsumowanie
Po lekturze tekstu niektórzy mogą zacytować klasyka i powiedzieć:
“No to co kurwa wolno, jak nic nie wolno?”
Już odpowiadam.
Najlepiej oprzyj swoją dietę na produktach odzwierzęcych (jajka, mięso, ewentualnie nabiał). Do tego dodaj tu i ówdzie parę warzyw lub owoców, jeśli chcesz. Resztę eliminuj lub jedz w umiarkowanych ilościach.
Oczywiście nikt nie każe ci na zawsze zrezygnować z jedzenia ogromnej części tego, co świat ma do zaoferowania. Jednak dobrze, żebyś wiedział, że wiele z tych produktów jest wprost szkodliwych.
Wtedy świadomie zdecydujesz, ile warte jest dla ciebie własne zdrowie 😉
Uwagami, przemyśleniami albo osobistymi doświadczeniami w tym temacie możecie podzielić się w komentarzach (albo napisać do mnie bezpośrednio). A jeśli uznaliście tekst za ciekawy i/lub pomocny, podzielcie się nim z przyjacielem, kumplem, znajomym, albo wpadnijcie na stronę facebook’ową bloga i polubcie moją twórczość.
Nic tak nie napędza do dalszej pracy, jak dobry feedback.
Zdjęcie wpisu autorstwa Victoriano Izquierdo z Unsplash