Nasz świat jest skonstruowany tak, by nagradzać osoby cechujące się pewnością siebie. Więcej: my, ludzie, nasza biologiczna budowa, każe nam lgnąć do pewnych siebie osobników. Podziwiamy ich, chcemy być z nimi kojarzeni, a co najważniejsze: poprzez przebywanie w pobliżu próbujemy nauczyć się tej trudnej sztuki.
W dzisiejszym świecie mamy cały legion coachów i mówców motywacyjnych, którzy są bardziej niż skorzy pomóc nam w naszych staraniach. Ale ile ich interwencja jest warta? Obawiam się, że niewiele, bo po początkowym uniesieniu i poczuciu, że możemy wszystko, większość z nas zjeżdża z powrotem do swojej nory.
Dlaczego tak się dzieje?





